Kino na Granicy. Temat: rzeka

Informacja nadesłana autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Kino+na+Granicy.+Temat%3A+rzeka-95432
Jak co roku, siłą Kina na Granicy pozostają intrygujące sekcje tematyczne. Tym razem widzowie w mieście nad Olzą mogą zagłębić się w środkowoeuropejskie filmy, które na różne sposoby wyrażają fascynację rzekami. Dzięki temu pretekstowi w programie festiwalu znalazło się znakomite "Nad rzeką, której nie ma". Odbywający się w cieszyńskim teatrze seans filmu Andrzeja Barańskiego miał w sobie niepowtarzalną atmosferę. Młoda publiczność Kina na Granicy odnalazła w perypetiach grupy nastolatków swoje własne dylematy. Dobiegające z widowni śmiechy i westchnienia stanowiły ujmującą deklarację porozumienia z bohaterami, które od czasu do czasu okazuje się możliwe wyłącznie w kinie.

"Nad rzeką..." przypomina arcydzieło skromności, film odrobinę zawstydzony własną wybitnością. Choć Barański znakomicie rozumie młodzieńczą psychikę, nie ma w sobie nic z aroganckiego mentora. Wszystko, co najważniejsze zostaje w "Nad rzeką..." wypowiedziane szeptem, wsparte pomysłową aluzją bądź zgrabną metaforą. U Barańskiego łobuzerska zuchwałość współistnieje z pragnieniem stabilizacji, a rubaszność a la Hrabal sąsiaduje z wdziękiem rodem z filmów Rohmera.  Widoczna w postawach bohaterów ambiwalencja stanowi kluczowy przedmiot zainteresowania reżysera. Chłopcy z filmu Barańskiego pozują na twardzieli, ale po kryjomu piszą egzaltowane wiersze, tęsknią za prawdziwym uczuciem, a równocześnie boją się zaangażować w poważną relację. Znakomite odbicie ich niejednoznacznej postawy przynoszą dialogi zaczerpnięte z wirtuozerskiej prozy Stanisława Czycza. Wypełniające "Nad rzeką..." damsko-męskie konwersacje podszyte są ironicznym dystansem, który maskuje dręczącą bohaterów potrzebę bliskości. Wszystkie te subtelności składają się u Barańskiego na kompleksową wizję świata. Choć "Nad rzeką..." stanowi przekonującą afirmację rzeczywistości, jednocześnie otwarcie eksponuje gorycz pierwszych życiowych rozczarowań.

Barański udowadnia, że należy do grona nielicznych polskich twórców, którzy nie wstydzą się marzyć. W "Nad rzeką..." to, co pozornie nieatrakcyjne i dobrze znane, dzięki pracy wyobraźni może zamienić się w przestrzeń niepowtarzalnego doświadczenia. Nie bez powodu prowincjonalny strumyk kojarzy się bohaterom z Amazonką, a jeden z chłopaków - pytany przez koleżankę o swe nagłe zniknięcie - opowiada, że ostatnie kilka godzin spędził w Singapurze. Twórczość Barańskiego stanowi fascynującą dygresję w przewidywalnej historii polskiego kina, jest jak uroczy zaułek odkryty przypadkiem w mało atrakcyjnym miasteczku. Ostatnimi czasy w bardzo podobne rejony potrafi zabrać nas także Andrzej Jakimowski. Być może równie duży potencjał miałaby w sobie także pełnometrażowa fabuła Macieja Bochniaka. Zaprezentowany dziś na festiwalu, herzogowski z ducha dokument "Miliard szczęśliwych ludzi" ostrzy apetyt i przygotowuje grunt pod eksplozję wielkiego talentu.

Piotr Czerkawski

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones