Minister kultury zapowiedział, że zbada zarzuty wobec szefowej PISF Agnieszki Odorowicz o wyprowadzenie pieniędzy z kasy krakowskiego Stowarzyszenia "Instytut Sztuki", której była współzałożycielką
Sprawę opisał we wczorajszej "Rzeczpospolitej" Bertold Kittel w tekście "Remont z korupcją w tle". Opisał historię pewnej transakcji mieszkaniowej. W sierpniu 2004 r. Odorowicz kupiła w Krakowie 80-metrowe mieszkanie w starej kamienicy, o niskim standardzie, za 183 tys. zł. W listopadzie 2004 r., po tym jak została wiceministrem kultury, Odorowicz zawarła z Instytutem wstępną umowę sprzedaży (nie zarejestrowała jej w urzędzie skarbowym). Instytut rozpoczął remont mieszkania, przeznaczonego - jak mówi Odorowicz - na pokoje gościnne dla odwiedzających Kraków artystów. W czerwcu 2006 umowa została rozwiązana i mieszkanie wróciło do Odorowicz. Po rozwiązaniu umowy Odorowicz zwróciła Instytutowi ok. 97 tys. zł wydane na remont. "Rz" przypuszcza, że remont kosztował znacznie więcej - 200 tys. zł - i że idea pokoi gościnnych mogła być przykrywką dla wyprowadzenia ponad 100 tys. zł z założonego przez nią stowarzyszenia.
Szefowa Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej zwołała wczoraj konferencję prasową. - Zarówno stowarzyszenie, jak i ja dysponujemy dokumentacją zaprzeczająca insynuacjom. Sugerowanie korupcji jest bezpodstawne i wysoce dla mnie krzywdzące. Zdaję sobie sprawę, że pełniona przeze mnie funkcja dyrektora PISF musi być dla pewnych kręgów atrakcyjna. Stąd ze spokojem przyjmuję pojawiające się na mój temat sensacyjne informacje - mówiła.
Agnieszka Odorowicz (rocznik 1974) w ciągu kilku lat stała się najbardziej wpływową postacią polskiego kina. Absolwentka Akademii Ekonomicznej w Krakowie (praca magisterska o systemie finansowania kultury w Polsce) była wiceprezesem Stowarzyszenia Instytut Sztuki w Krakowie, organizatora imprez i festiwali sztuki. Stowarzyszenie dostawało ogromne dotacje m.in. z Ministerstwa Kultury. W sierpniu 2004 r. Odorowicz została wiceministrem kultury. W październiku 2005 została mianowana na pięcioletnia kadencję dyrektorem PISF, skupiającego państwowy majątek kinematografii. Jej kariera była błyskawiczna, ale konsekwentna i w opinii dużej części środowiska filmowego usprawiedliwiona. To właśnie Odorowicz jako wiceminister kultury w rządzie Marka Belki przyczyniła się do uchwalenia w maju 2005 r. przez Sejm ustawy o kinematografii. Ta ustawa, oparta na europejskich wzorach, ustabilizowała sytuację polskiego kina, zapewniając mu stały dopływ funduszy od jego użytkowników: telewizji, operatorów kablówek, dystrybutorów, kiniarzy. Fundusze te rozdziela PISF.
Mówi dyr. Odorowicz: - Kupiłam mieszkanie w Krakowie dla siebie, jako osoba prywatna, w kamienicy, która nie miała wydzielonej księgi wieczystej. Gdy zostałam wiceministrem, przeprowadziłam się do Warszawy i postanowiłam to mieszkanie sprzedać, a Stowarzyszenie chciało je kupić za cenę taka samą, za jaką kupiłam. Podpisałam umowę przedwstępną ze Stowarzyszeniem z terminem do 1 lipca 2006 r., licząc, że sprzedam je, kiedy księga wieczysta zostanie wydzielona. Stowarzyszenie tymczasem rozpoczęło adaptację mieszkania z przeznaczeniem na pokoje gościnne. Według umowy miało do tego prawo. Wszystko zostało przeprowadzone legalnie. Ostatecznie jednak mieszkania nie sprzedałam. Do podpisania umowy właściwej nie doszło. Odstąpiłam od niej, bo w całej Polsce, jak również w Krakowie, ogromnie wzrosły ceny mieszkań. Z dnia na dzień z korzystnej dla obu stron transakcji powstała sytuacja, w której praktycznie sprzedałabym to mieszkanie za darmo. Wystąpiłam więc z wnioskiem o rozwiązanie umowy i obciążenie mnie wszelkimi kosztami. Oddałam wszystkie poniesione przez Stowarzyszenie nakłady wraz z odsetkami. Ksero dowodów wpłat przedstawiłam na konferencji. Przyznaję, że moją niefrasobliwością było to, że podpisałam umowę przedwstępną ze Stowarzyszeniem. Dziś mogę się jednak tylko cieszyć, że nie sprzedałam tego mieszkania, bo gdybym je sprzedała za cenę wyższą niż w umowie - a tylko to wchodziło w grę - byłby dopiero powód do insynuacji. Oczywiście, lepiej by było, gdybym umowę przedwstępną zawarła z kimkolwiek innym, ale stało się. Stowarzyszenie chciało kupić. Ostatecznie nie doszło do sprzedaży z mojego powodu, skutki finansowe tego kroku poniosłam".
Tymczasem - według Kittla - Odorowicz już od grudnia 2004 r. figuruje w księdze wieczystej jako właścicielka mieszkania. To oznacza, że prywatne mieszkanie Odorowicz remontowało Stowarzyszenie "Instytut Sztuki". Bertold Kittel: - Jeśli pani Odorowicz twierdzi, że napisaliśmy nieprawdę, może nas pozwać. Zarzuty wobec szefowej PISF zbada minister Ujazdowski.