Kilka dni temu informowaliśmy, iż produkcja
"Valkyrie" Bryana Singera o niemieckim oficerze organizującym nieudany zamach na Hitlera jest zagrożona. Ministerstwo Obrony miało zakazać wstępu
Tomowi Cruise'owi na teren historycznych obiektów pozostających w posiadaniu ministerstwa, jako powód podając przynależność aktora do Kościoła Scjentologicznego.
Wczoraj doniesieniom tym zaprzeczył Dirk Kuehnau, przewodniczący BIMA, biura zarządzającego wszystkimi rządowymi budynkami. Według niego Ministerstwo Obrony nie może wydać zgody czy też zakazać wstępu do obiektów rządowych, gdyż taka decyzja należy wyłącznie do BIMA.
Kuehnau powiedział, że istnieją wątpliwości natury logistycznej. BIMA obawia się, że sprzęt filmowców może uszkodzić historyczne obiekty, a ich praca zakłócić działalność Ministerstwa. Powiedział jednak, że jeżeli producenci zagwarantują odpowiednie warunki, BIMA może wydać zezwolenie na wejście na teren, gdzie organizatorzy spisku zostali rozstrzelani.
Kuehnau zaprzeczył również jakoby decyzja związana była z wiarą wyznawaną przez
Cruise'a. - Istnieje w naszym kraju konstytucyjne zagwarantowane prawo do wyznawania i wyrażania swoich poglądów religijnych - powiedział przewodniczący BIMA.
Problem jednak w tym, że według władz niemiecki scjentologia nie jest religią, a niebezpieczną organizacją wyzyskującą ludzi.
Tymczasem
Tom Cruise podczas pobytu w Amsterdamie, wyraził swój wielki podziw dla postaci generała Clausa von Stauffenberga, organizatora spisku, wychwalając jego odwagę i inteligencję.