W ostatni piątek Rzym nie był spokojnym miejscem. Podczas gdy około tysiąc studentów protestowało przeciwko cięciom budżetowym na edukację, na tutejszym festiwalu filmowym pokazano film gloryfikujący rzekomo lewackie bojówki terrorystyczne działające w Niemczech -
"The Baader Meinhof Complex".
We Włoszech, które przez szereg lat musiały radzić sobie z Czerwonymi Brygadami, podobne podejście do tematu nie budzi entuzjazmu. Atmosferę podgrzał reżyser filmu,
Uli Edel. Spacerując po czerwonym dywanie wraz z odtwórcami głównych ról, podnosił do góry zaciśniętą pięść, tak jak mieli to w zwyczaju robić marksiści.
Edel twierdzi, że nie chciał gloryfikować swych bohaterów, którzy w latach 1970-1991 zamordowali 34 osoby.