Donald Tusk odpowiedział znanym filmowcom na ich list w sprawie polityki Platformy Obywatelskiej wobec polskiego kina.
- Zawsze występujemy i będziemy występować przeciwko każdej próbie nałożenia haraczu na ludzi. Filmowcy w swojej akcji na rzecz dodatkowych funduszy chcą najzwyczajniej w świecie pieniędzy od tych wszystkich, którzy nie kupują biletów na ich filmy - powiedział Donald Tusk, komentując opublikowany w środowych wydaniach prasy list otwarty filmowców (
Andrzeja Wajdy,
Kazimierza Kutza,
Krzysztofa Zanussiego,
Jacka Bromskiego i Macieja Strzembosza) do liderów Platformy Obywatelskiej.
Najbardziej kontrowersyjnym fragmentem projektu ustawy o kinematografii przygotowywanej obecnie w Sejmie jest obowiązek świadczenia na produkcję filmową m.in. przez stacje telewizyjne (prywatne i filmowe), producentów wideo i DVD, właścicieli kin oraz operatorów telewizji kablowych. - To jest klasyczne korporacyjne, lobbystyczne działanie. Produkcja polskich filmowców nie znajduje uznania na rynku, więc - ich zdaniem - wymaga dofinansowania z kieszeni podatnika. I to jest prawda o tym projekcie i o kampanii lobbystycznej towarzyszącej pracom nad ustawą - wyjaśnił Tusk.
Autorzy środowego listu sugerują, że PO nie popiera projektu (ma on z tego powodu małe szanse w parlamencie) powodowana "strachem przed akcją nadawców prywatnych i operatorów kablowych skierowaną przeciw wszystkim, którzy popierają projekt ustawy". To "strach przed akcją, która w roku wyborczym może zaszkodzić Platformie Obywatelskiej w marszu po władzę".