Holenderski reżyser
Paul Verhoeven i jego współpracownik scenarzysta
Gerard Soeteman po raz kolejny przymierzają się do realizacji filmu
"Batavia's Graveyard" opowiadającego o tragicznych wydarzeniach mających miejsce w 1629 roku po katastrofie żaglowca Batavia.
Produkcja obrazu została zapowiedziana już w 2002 roku, wtedy jednak twórcom nie udało się pozyskać odpowiednio wysokiego budżetu.
4 czerwca 1629 roku holenderski żaglowiec "Batavia" przewożący na swoim pokładzie ćwierć miliona guldenów w złocie oraz klejnoty ze skarbca sułtana wpadł na rafę koralową. Kiedy woda zaczęła wlewać się do magazynów, żołnierze i marynarze dorwali się do beczek z winem i pijani turlali się po pochyłym pokładzie, zamiast ratować to, co było jeszcze do uratowania. Przerażonych rozbitków los rzucił na jedną z bezludnych wysepek. Na wysepkę dotarli też oficer pokładowy Hieronim Cornelis i jego marynarze. Skoro jedzenia nie można było rozmnożyć, Cornelis i jego ludzie chcieli zmniejszyć ilość chętnych do podziału ze wspólnej miski. Zamordowali 125 osób, mężczyzn, kobiet i dzieci. Dla zabawy wymyślali różne sposoby nagłej śmierci. Jednych topili, drugim podrzynano gardła, innym wycinano serce.
Żołnierze znaleźli ostatecznie na wyspie słodką wodę i zwierzynę w postaci małych kangurków walabia. [koga.net.pl]
- To będzie film opowiadający o narodzinach faszystowskiego reżimu - powiedział w jednym z wywiadów
Paul Verhoeven.
Holenderski reżyser ma w planach również realizację kryminalnego filmu
"Winter Queen" zapowiadanego jako skrzyżowanie serii
"Indiana Jones" z opowieścią o Sherlocku Holmesie, jak również dramat
"Beast of Bataan" traktujący o zbrodniach wojennych japońskiego generała Masaharu Homma, które miały miejsce podczas II Wojny Światowej.