Kiniarze, którzy mieli okazję puszczać w bożonarodzeniowy weekend
"Avatara" Jamesa Camerona odetchnęli z ulgą. Film okazał się prawdziwym magnesem przyciągającym widzów. W ciągu pierwszych trzech dni wyświetlania widowisko obejrzało 315 tysięcy osób. To uratowało właścicieli kin, gdyż na pozostałych seansach było niestety pustawo – widownia na pozostałych filmach łącznie z trudem przekroczyła 100 tysięcy.
Wynik
"Avatara" żadnego rekordu otwarcia nie pobił, to prawda. Jednak tak samo było w Stanach Zjednoczonych. Specyfiką obrazów Camerona jest jednak tzw.
staying power, czyli zdolność do minimalnego tracenia widzów w kolejnych tygodniach. W Stanach
"Avatar" już to udowodnił, czy w Polsce będzie tak samo zobaczymy już za tydzień.
Filmem, który najbardziej stracił na pojawieniu się
"Avatara" okazała się być
"Opowieść wigilijna". Jeszcze przed tygodniem był to tytuł numer jeden zestawienia, a dziś z trudem utrzymał się w dziesiątce. Widownia skurczyła się aż o 73%. W dużej mierze jest to wynik wciąż małej liczby sal kinowych przeznaczonych do projekcji 3D. Większość z nich została w ten weekend przeznaczona na premierę
Camerona.
Niebieskie Na'vi nie okazały się za to zagrożeniem dla
"Renifer Niko ratuje święta" i
"Rewersu". Ten pierwszy film zanotował 3-procentowy wzrost sprzedaży biletów, ten drugi stracił mniej niż 1 procent. Nieźle wypadł również
"2012", teoretycznie największy konkurent
"Avatara", bo skierowany do tego samego widza. Na katastroficzne widowisko
Emmericha wybrało się tylko o 8% mniej osób niż tydzień temu. Dzięki temu
"2012" już oficjalnie w niedzielę przekroczyło granicę 1,5 miliona sprzedanych biletów.
"2012" zajmuje drugie miejsce w zestawieniu liczonym według wpływów pieniężnych. Jednak minimalnie większą widownię miał
"Mikołajek". Film może nie imponował otwarciem, ale radzi sobie znakomicie w kolejnych tygodniach. Łączny wynik to już ponad 300 tysięcy widzów.
Poza
"Avatarem" do polskich kin wszedł jeszcze jeden film –
"Templariusze. Miłość i krew". Historyczne widowisko będące kompilacją dwóch skandynawskich produkcji uzyskało drugą najlepszą średnią na kopię. W sumie film zobaczyło nieco ponad 17 tysięcy osób.
Pełną dziesiątkę box office'u znajdziecie poniżej.
Dane udostępnione dzięki uprzejmości dystrybutorów