We Włoszech trwa śledztwo w sprawie 400,000 euro, należących do skarbu państwa, które premier
Silvio Berlusconi przeznaczył rzekomo na pomoc aktorce
Michelle Bonev (
"Pasja") w odbiorze nagrody na festiwalu w Wenecji. Pikanterii sprawie dodaje fakt, iż nagroda za zaangażowanie walkę o prawa kobiet, którą otrzymała
Bonev, powstała podobno na specjalne życzenie
Berlusconiego.
39-letnia
Bonev to bliska przyjaciółka
Berlusconiego. Na festiwal udała się w towarzystwie 32-osobowej świty, a za przelot, wszelkie wygody i uroczystą galę zapłacił podobno sam premier z państwowych pieniędzy. Doszło nawet do dyplomatycznego klinczu między rządami Bułgarii i Włoch, zaś organizatorzy weneckiego festiwalu nabrali wody w usta.
Kolejne fakty na temat afery wokół
Bonev i
Berlusconiego poznamy wkrótce, ale wystarczy rzut oka na skromną filmografię aktorki, by zorientować się, że coś jest na rzeczy.
Bonev twierdzi co prawda, że sama opłaciła swój pobyt. Lecz biorąc pod uwagę niekończące się pasmo kompromitacji
Berlusconiego, nikt w to raczej nie wierzy.