Relacja z pokazu gry "Sniper Elite v2"

Filmweb, Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Relacja+z+pokazu+gry+%22Sniper+Elite+v2%22-84675
Grzanie dolnej części pleców w fotelu i oglądanie po raz dziesiąty zmagań Jude’a Lawa w fenomenalnym "Wrogu u bram" może być miłą rozrywką na jakiś leniwy jesienny wieczór. Teraz jednak, gdy już za progiem czyha na nas lato, trzeba nieco bardziej interaktywnej formy zabawy w strzelanie do ludzi. Z pomocą przychodzi gra "Sniper Elite v2", której premiera odbędzie się za dwa tygodnie. Póki co możecie poczytać o naszych wrażeniach zarówno z samej produkcji, jak i pokazu prasowego, na którym byliśmy.

Kwestia interakcji wcale nie jest żartem. Gdy na warszawskim Torwarze przedstawicielka LEM (pecetowego wydawcy gry) objaśniała plan pokazu i użyła wyrażenia "etap praktyczny", dziennikarzom z niepokoju zadrżały brzuszki i zafalowały podbródki. Przez całą drogę do Józefowa w samochodzie toczyły się niby to żartobliwe rozmowy (kto i kogo ostatnio...), jednak nie dało się ukryć, że podłoga drżała od wystukujących nerwowy rytm stóp. Na miejscu na szczęście okazało się, że nie czeka nas przeprawa z sierżantem musztry a la R. Lee Ermey, a strzelanie z pistoletów CZ 75, Walthera P38 oraz (dla zwycięzcy minikonkursu) karabinu H&K SL-8. Reprezentacja Filmwebu co prawda konkursu nie wygrała, ale tarcza – nazwana w myślach pieszczotliwie "Antoni" – miała m.in. przestrzeloną prawą nerkę, lewe płuco i tradycyjny headshot na środku czoła.

Oprócz zabaw z bronią do przetestowania były także konsolowe wersje (których wydawcą jest Techland) "Sniper Elite v2". Trzeba przyznać, że od czasu pierwszej części minęło już siedem lat i na rynku gier wiele się zmieniło. Widać to także w nowej odsłonie snajperskich zmagań w targanym końcówką wojny Berlinie. Wcielamy się tu w rolę – niespodzianka – amerykańskiego snajpera, który jak na wysłańca USA przystało ma rozgonić towarzystwo i grzecznie położyć do łóżek.

Widać wyraźnie, jak zmieniła się branża gier i jaka jest teraz ich grupa docelowa. Mamy tu bowiem do czynienia z czymś na kształt programu Adama Słodowego"Sniper Elite v2" "bawiąc, uczy". Gra oferuje naprawdę niezłą mechanikę strzelania – pociski faktycznie znoszone są przez grawitację, a na udany strzał wpływa nasze tętno, berliński zefirek oraz takie bajery jak choćby prędkość początkowa naboju. Oczywiście te wszystkie techniczne pierdoły nie mają absolutnie żadnego znaczenia, jeśli – podczas przyłożenia się do eliminacji pewnego niemieckiego oficera – poniżej zwykłego celowniczka mamy także czerwony romb, który pokazuje nam, gdzie uderzy pocisk...

 

Gra prezentowana była na Xboksie, a jak wiadomo gracze konsolowi są nieco cofnięci w realizmie w stosunku do pecetowych wyjadaczy, którzy przykrywają małym palcem u nogi takie rzeczy jak ultrarealistyczne mody do "Battlefielda". Stąd też nie powinno nikogo dziwić to, że pojawiają się ułatwienia w rozgrywce, które dotknęły także i ogólnego poziomu trudności. "Sniper Elite v2", przynajmniej w tej formie, w jakiej ją widzieliśmy, nie jest grą frustrującą, zbliża się bardziej do krawędzi "łatwe&przyjemne", aniżeli straszliwych klątw i rzucania padem o ścianę. Podobnie zresztą jak w pierwszej  części i tu mamy do czynienia z kampanią zarówno w trybie dla jednego gracza, jak i modułem kooperacji. Standardową praktyką jest już prezentowanie DLC przed premierą, zatem wiemy, że będzie można zrobić trzecie oko niejakiemu Adolfowi H.



Najciekawszą rzeczą jednak w "Sniper Elite v2" były tzw. killcamy. To wynalazek zapoczątkowany mniej więcej w okolicach gry "Fallout 3". Za każdym razem, kiedy wykonamy dość spektakularne zakończenie żywota naszego wroga, kamera koncentruje się na przeciwniku i pokazuje, co mu zrobiliśmy. Wzorem świetnego "Mortal Kombat", dostajemy obrazy – dosłownie – z anatomiczną precyzją i dokładnością rentgena. Co prawda nie udało nam się tego wykonać na pokazie, ale ponoć da się strzelić w klejnoty i jesteśmy uraczeni scenką perforowania jąder jakiegoś nieszczęsnego Niemca... Samych killcamów jest podobno około 500, zatem wszelkie socjopatyczne jednostki nie będą mogły narzekać na nudę. Łamane kości, odpryski z czaszki, wybuchy, które robią sieczkę z trzewi – tego wszystkiego ma nam dostarczyć "Sniper Elite v2", kontynuując tradycję z "Aliens versus Predator", w którym brutalne animacje były mocnym atutem gry (niestety jednym z nielicznych).

A zatem – premiera już za pasem. Jeśli macie ochotę na niezobowiązującą zabawę ze snajperką, być może warto przyjrzeć się "Sniper Elite v2", gdy już ukaże się na rynku. Zwłaszcza jeśli lubicie brutalne zabawy z ludźmi po drugiej stronie celownika.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones