Podczas wtorkowej debaty w Warszawie z udziałem zagranicznych ekspertów o systemie finansowania mediów publicznych i miejscu regulatorów rynku medialnego w Europie rozmawiano w kontekście zmian w polskiej ustawie o radiofonii i telewizji oraz zapowiedzi likwidacji abonamentu. Prezes TVP Andrzej Urbański ocenił, że dyskusja dała jednoznaczną odpowiedź, iż projektowane przez PO zmiany idą w złym kierunku.
Medioznawca Karol Jakubowicz powiedział z kolei, że "u podstaw obecnych zmian w ustawie o radiofonii i telewizji leży zamierzona operacja polityczna - zmienić skład Krajowej Rady, a następnie zmienić skład władz mediów publicznych". Według niego, całe przesunięcie kompetencji z KRRiT do UKE ma służyć jedynie uzasadnieniu nowelizacji i umożliwić jej obronę przed Trybunałem Konstytucyjnym.
Prezes TVP zapowiedział, że jeśli przejdzie ustawa likwidująca abonament radiowo-telewizyjny on "tego samego dnia zacznie przerywać programy reklamami". "Dlatego, że w tym momencie lex specialis czyli to, że media publiczne (...) ograniczają się na rynku przestanie mnie obowiązywać. Otóż oświadczam, że według obliczeń to jest 28 proc. czasu reklamowego, który ja rzucę na rynek - to jest miliard złotych" - powiedział Urbański.
W materiałach przygotowanych na konferencję podano, że na skutek działań PO, która "prowadzi intensywną kampanię" zmierzającą do likwidacji abonamentu, w pierwszych trzech miesiącach tego roku ściągalność abonamentu spadła o 18 proc. Opierając się na prognozach KRRiT, TVP przewiduje, że do końca roku straci 102 mln zł, a jeśli "większość rządowa przegłosuje dalsze zwolnienia z płacenia abonamentu" nawet 200-300 mln zł.
Posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska, przewodnicząca sejmowej komisji kultury i środków przekazu we wtorek w TVN 24 ostro skrytykowała słowa szefa TVP. - Zaczynam się obawiać o władze umysłowe prezesa Urbańskiego, który publicznie mówi, że będzie łamał prawo. Nie może tego zrobić. Panu Urbańskiemu reklamy wolno puszczać tylko w przerwach meczy. Tak mówi ustawa. Tej ustawy nikt nie zmienił i pan Urbański, póki co, też nie jest władny jej zmienić. Z punktu widzenia PO może to i dobrze. Wreszcie byłby powód, żeby wykazać, że ten człowiek nie nadaje się, by być prezesem telewizji publicznej - mówiła Śledzińska-Katarasińska.