Poniższa wiadomość chyba nikogo nie zdziwi. Kolejny
"Terminator" nie powstanie. A w każdym razie nie w najbliższym czasie.
Przypomnijmy, że kiedy
"Terminator: Genisys" było przygotowywane, jego producent
David Ellison obiecywał całą trylogię. W wywiadzie dla magazynu "GQ" buńczucznie zarzekał się, że dzięki filmowi jego firma stanie się kolejnym Marvelem. Co więcej, oprócz dwóch kolejnych części kinowych
Ellison planował również spin-off w postaci serialu telewizyjnego.
Powietrze z projektu uleciało, kiedy
"Terminator: Genisys" trafił do kin. W pierwszy weekend w Stanach zarobił 27 mln dolarów, a w sumie 89,8 mln dolarów. Obraz o wiele lepiej sprzedał się poza granicami USA. W samych Chinach zgarnął 112 milionów. Jego łączne wpływy przekroczyły 440 milionów dolarów.
Przy budżecie w wysokości 150 milionów dolarów wydawało się, że ta kwota wystarczy, by zagwarantować ciąg dalszy. Jednak źródła The Hollywood Reporter twierdzą, że firma
Ellisona i tak poniosła na
"Genisys" stratę i po prostu nie może pozwolić sobie na kolejne ryzyko. W związku z tym projekt trafił do zamrażarki, z której już zapewne nie wyjdzie. Jeśli kiedyś powstanie nowy "Terminator", będzie to zapewne kompletny remake z nową obsadą.
"Terminator: Genisys" poszło podobną drogą co nowy
"Star Trek" (z którym to cyklem
David Ellison też jest jako producent związany). To znaczy, że nie zanegowali poprzednich części. Zrobili jednak szacher macher z czasoprzestrzenią, dzięki czemu poprzednia linia czasowa została anulowana na rzecz nowego otwarcia. Scena po napisach sugerował, co może czekać bohaterów
"Genisys" w kolejnej części. Ale teraz już się nie dowiemy, co to konkretnie miało być.