Jak ekskluzywnie informuje portal Deadline, "Dojrzewanie" wcale nie jest jeszcze zakończone. Produkująca serial firma Plan B Entertainment potwierdziła, że rozpoczęto prace nad kontynuacją popularnej produkcji Netfliksa. Dziennikarze informują o obecnie trwających rozmowach pomiędzy producentami a reżyserem
Philipem Barantinim. Ich celem jest zakontraktowanie twórcy "
Dojrzewania" na kolejny sezon. Reżyser ma ku temu przynajmniej kilka dobrych powodów – jego serial stał się niespodziewaną sensacją Netfliksa, będąc wyświetlonym przez widzów ponad 115 milionów razy. Mowa tu o okresie niepełnego miesiąca od premiery "
Dojrzewania" na platformie.
W tej chwili żadne, nawet najogólniejsze informacje o fabule nie są jeszcze znane. Podejrzewa się, że kolejny sezon łączyć będzie z pierwszym ciągłość wizji artystycznej. Długie ujęcia "
Dojrzewania" stały się znakiem rozpoznawczym serialu, z którego twórcy nie powinni chcieć rezygnować. Dziennikarze spekulują także, że – nie widząc specjalnie miejsca na kontynuację historii z pierwszego sezonu – drugi przedstawi zupełnie nową opowieść.
Przypomnijmy, że w "
Dojrzewaniu"
Owen Cooper wciela się w trzynastolatka, który zostaje oskarżony o morderstwo koleżanki z klasy. Jego rodzina, terapeutka i prowadzący sprawę detektyw zadają sobie pytanie o to, co naprawdę się stało.
"
Dojrzewanie" zebrało entuzjastyczne opinie zarówno wśród widzów jak i krytyków. W naszej recenzji pisaliśmy:
Reżyser Philip Barantini koncertowo operuje dramaturgią opowieści, na przemian żonglując nagłymi wybuchami emocji i niepewnymi stanami wyciszenia. Z każdym odcinkiem skutecznie wzbrania nas przed wydaniem ostatecznego wyroku. Nie ułatwia nam tego i sam scenariusz. Stephen Graham i Jack Thorne celowo nie portretują na ekranie społecznych patologii. Rodzice zbuntowanego protagonisty to uczciwi i przyjaźni ludzie, żyjący w godnych warunkach, stosunkowo wolni od nałogów, przemocy i pokoleniowych traum. Z kolei patrzący spode łba Jamie nieprzypadkowo kojarzy się z głównym bohaterem filmu "Musimy porozmawiać o Kevinie". Barantini, w równie ostrożny i zniuansowany sposób co Lynne Ramsay, rozpracowuje kwestie winy i kary, odpowiednio dużo uwagi poświęcając rodzicielskiej bezsilności, która tym razem należy do trosk ojca, nie matki. Całą recenzję możecie przeczytać
TUTAJ.