- Polacy, wybaczcie nam! - powiedział rosyjski obrońca praw człowieka Siergiej Kowaliow po obejrzeniu filmu
"Katyń" Andrzeja Wajdy Rosyjska premiera
"Katynia" odbędzie się w marcu przyszłego roku, ale polska ambasada już w sobotę zaprosiła na zamknięty pokaz filmu kilkudziesięciu rosyjskich przedstawicieli świata nauki, twórców kultury, działaczy pozarządowych oraz dyplomatów.
Wśród widzów była prof. Natalia Lebiediewa, która jako pierwsza dotarła do dokumentów potwierdzających, że to NKWD ponosi odpowiedzialność za mord na polskich oficerach w Katyniu, i opracowała wydanie tych archiwaliów niedostępnych dla historyków w czasach radzieckich. - Film jest dokumentalnie wierny i potężny artystycznie. Ani przez sekundę nie pozostawia nikogo obojętnym. Przez cały czas czuje się ból w sercu - mówiła Lebiediewa, która w ostatnich latach krytycznie wypowiada się o występujących w Rosji i Polsce próbach używania sprawy katyńskiej do zadrażniania stosunków polsko-rosyjskich. Także po sobotnim pokazie Lebiediewa podkreślała, że zbrodnia katyńska jest wspólnym dramatem polskiego i rosyjskiego narodu.
- Polacy, wybaczcie nam! To nie tylko komuniści są winni. My też jesteśmy winni, gdyż stanowimy większość. To my pozwoliliśmy, by tutaj działo się to, co się działo - mówił natomiast Siergiej Kowaliow, były rzecznik praw człowieka oraz kandydat demokratycznej partii Jabłoko do parlamentu. Kowaliow, który doradzał prezydentowi Borysowi Jelcynowi w latach 90., był jednym z rosyjskich działaczy, którzy namówili Jelcyna do przeprosin za Katyń.