Negocjacje Axela Springera z Zygmuntem Solorzem w sprawie sfinalizowania sprzedaży pakietu 25,1 proc. akcji Polsatu są obecnie bardzo intensywne i bliskie rozstrzygnięcia. Przypomnijmy, że na początku grudnia minie rok od podpisania wstępnej umowy sprzedaży "ćwiartki" Polsatu za kwotę maksymalnie 300 mln euro, czyli po dzisiejszym kursie nieco ponad miliard złotych. Jednak do tej pory umowa nie została sfinalizowania, bo nie zgodził się na to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Uznał on w kwietniu, że choć w złożonym przez firmy wniosku mowa była o zakupie pakietu mniejszościowego, w efekcie zagraniczny udziałowiec przejąłby część kontroli nad spółką. Umowa daje Axelowi Springerowi m.in. dwóch przedstawicieli w ośmioosobowej radzie nadzorczej Polsatu oraz wspólne akceptowanie decyzji finansowych na sumy ponad 100 mln zł. Zygmunt Solorz, wykorzystując decyzję UOKiK, postanowił wytargować wyższą cenę lub doprowadzić do wygaśnięcia umowy ważnej do końca 2007 r. W wypadku rozstania z Axelem Springerem Solorz chciałby wprowadzić Polsat na warszawską giełdę najprawdopodobniej pod koniec 2008 r. W wywiadzie opublikowanym w drugiej połowie września w "Gazecie Prawnej" Solorz zapowiedział, że na przełomie września i października będzie rozmawiać z niemieckim inwestorem i wszystko powinno się wyjaśnić najpóźniej w ciągu miesiąca. Według "Gazety Wyborczej" Solorz chętnie widziałby cenę wyższą o minimum 25-30 proc. Oznaczałoby to, że Axel Springer zapłaciłby za 25,1 proc. akcji Polsatu nawet 90 mln euro więcej, niż ustalono przed rokiem. W sumie dawałoby to wycenę całego Polsatu na poziomie 5,7 mld zł. To i tak mniej niż wynosi giełdowa wartość największego konkurenta TVN - 8,9 mld zł.