Z 1. (sprytem) się zgodzę, aczkolwiek ty nie jesteś przewidująca. W końcu w poprzednim poście proroctwa na mój temat nie było...Tak więc przewidywalna nie jestem. Mamy się róznią. Moja nie jest dumna z tego rodzaju czynności. Czytaj uważnie! WYJĄTKOWO dziś nie umyłam...Czyli padać do stóp nie będziesz? OK, będzie mniej do wymycia dziś wieczór.
ojś tam, to za dużo roboty...i tak w prawie każdym temacie jest oddalenie się od niego o całe lata świetlne...
cóż, ja także, nie dziwota zresztą...ja też na jej temat rzec nie mogę nic więcej, oprócz tego że w jakimś stopniu podobna do szanownej Prezydentowej oraz znajomej taty...
mówisz o Marii?! no coś ty nie wolno się nabijać z tak pięknej kobiety ( na swój sposób)
kiedyś oglądałyśmy z koleżanką zdjęcia Alana i na jednym stał z Rimą i koleżanka się zapytała "co to jest takie to to obok Alana??"
albo... no nie wiem, sentyment może?
Czy warto odchodzic od kogoś po 40 latach?
Może po prostu dobrze się rozumieją i swoje relacje traktują czysto partnersko?
Nie wyobrażam sobie Rimy Horton w czułych objęciach Mr Rickmana ani odwrotnie ;P
Mówcie co chcecie, ale miłośc? Sama nie wiem.
Pozdrawiam ;))
Ja stawiam, ze to milosc.
W koncu nie mozna byc z kims prawie 40 lat z....przyzwyczajenia?
Lepiej sie rozejsc, niz tkwic w tym.
Ale nie wiem, nie wiem.
Dobra, skoro juz temat poruszamy;P
Szczerze to "coś mi tu smierdzi". Dla mnie ta cała sytuacja z nim i Same-Wiecie-Kim;P jest dziwna, niespotykana i tajemniiiicza;P Serio tak myśle...podejrzane;) Ale wątpię że sęk tkwi w miłości...
Witam miłośniczki Alana! ;)
Trochę mi zajęło przeczytanie całości... Ciekawa była sprzeczka (jeśli mogę to tak nazwać) z Darling- i to jej późniejsze stylizowanie z licznymi powtórzeniami "ja"- jakby cały tekst tłumaczyła najpierw na angielski, a później znowu na polski... :) kiedyś o czymś takim mówiła nam nauczycielka z polskiego... Chyba o wierszach Miłosza, czy coś...
Szkoda, że jestem dopiero początkująca... Ale nadrabiam zaległości- jeszcze niedawno Rima Horton była dla mnie zupełnie obcą osobą- a teraz? Może jeszcze nie mogłabym napisać jej biografii, ale też nie jestem zupełnie ciemna... :)
I pytanie: Czy "Alankoholiczki" (jeśli mogę użyć takiego wyrażenia) zamierzają zrzeszyć się w jakąś bardziej zorganizowaną grupę???
Pozdrowionka i :-*
A i owszem zamierzają i miejmy nadzieje że na zamierzeniach się nie skończy;) Narazie poszukujemy dla nazwy dla Supertajnej Sekty;) W temacie, w którym sama nazwa na to wskazuje, a szczegóły są też w temacie "wiek";) O!! Ale mi hasło super wpadło do łba zachęcające do wstąpienia w nasze szeregi!! "join us...or die" (chociaż czy zachęcające, to właściwie rzecz względna;P):DD
Mnie się wydaje ze własnie te 40 lat bardziej z przyzwyczajenia niż z miłości...sporo już było opinii na ten temat, a ja twierdzę tylko po tym, co widzę w necie na zdjęciach, prasie, itp, a z zachownia też można wiele wyczytać;) A poza tym już wyżej napomknęłam o moim zdaniu na ten temat, nie sądzicie że to dziwna, ta sytuacja? Nieco...;)
Stephen Poliakoff, reżyser i scenarzysta „Close My Eyes”, powiedział kiedyś, że pisał scenariusz ów filmu z myślą o Rickmanie. Alan odpowiedział, że nie widzi związku między nim a Sinclerem. Ale może coś w tym jest…
Rickman też dość rzadko widzi się ze swoją partnerką, więc jeśli chciał być jej wierny musiał być bardzo wstrzemięźliwy… Poza tym ja np. nie wierzę w związki na odległość. W Polsce wiele małżeństw rozpadło się przez to, że wiele osób wyjechało za granice, zostawiając tu swoją partnerkę/partnera.
Chciałbym jeszcze dodać, że Alan i Rima raczej nie są ze soba z miłości, ponieważ ‘mała’ lub ‘zwykła’ miłość nie wytrzymałaby tak częstych rozstań, a ‘duża’, ‘głęboka’ –nie pozwoliłaby na nie.
świetnie to ująłeś. Czyli jednak mam troche racji, że to dziwne, tzn ten związek, a może to mylne wrażenie. Ale pod tym względem, że aktor (atrakcyjny fizycznie i intelektualnie, przyznacie) jest z kobietą 40 lat to na pewno niespotykane. JEDNĄ kobietą.
Mmm, ale mam zaległości. Ale wszystko przeczytałam, nie ma bata. ;D
A ja sama nie wiem co tutaj powinnam rzec. Miłość, może to i miłość...? Miłość, czyli dla mnie: przywiązanie, zaufanie, wzajemna troska, pociąg swego rodzaju. Dlaczego by nie? Yhh, w sumie- nie wiem, nie chcę wysuwać pochopnych wniosków.
Jednakże dla mnie to nie jest wcale takie tajemnicze, absurdalne, dziwne etc., że tyle lat razem ze sobą żyją.
Wielu ludzi tak żyje (małżeństwa po 40 lat, czyż nie? a nawet duuużo dłużej). To, że nie ma tutaj ślubu o niczym nie świadczy. Nie każdy musi uznawać ślub i nie każdy musi koniecznie posiadać tę jakże satysfakcjonującą i wiążącą uroczystość na swym koncie. Choć zgodzę się, że tutaj kwestia częstych rozstań jest nieco uciążliwa...
Acz, albowiem, ponieważ, nie znamy ich osobiście, prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy jak to z nimi jest naprawdę...
jeśli mogę się dołączyć z moją obserwacją, to zadziwiające jest nie to, że przez 40 lat jest z jedną kobietą, ale raczej, że jest z nią tyle lat bez ślubu- chodzi mi o to, że takie "wolne związki" zwykle dnie trwają długo... a tu proszę...
niekoniecznie, moja mama jest z tata 20 lat, bez formalnego zatw.:) A mnie chodzi dokładnio o to, o czym wcześniej napisałam, mianowicie, że samo w sobie to to nie jest dziwne, ale o, że taki facet jest z taką nie oszukujmy sie...) kobietą, bo wiekszośc aktorówtak nie postępuje. Nie spędzają (w większości) swego życia z jedna kobietą. A jeśli jest tak, jak mówicie z Rickmanem, to jeszcze wiekszy szacunek dla niego. Facet na poziomie, nie pusty typ, któremu zależy na sprawach podrzędnych.
dla mnie to nie jest jedna z tych gwiazd, które chcą innym zaimponować swoim ekstrawaganckim zachowaniem- Alan jakby zawsze stawia na normalność i naturalne zachowanie. Jest mu dobrze tak jak jest i nie zamierza tego zmieniać- i to mi się właśnie w nim podoba.
Bo on nie mmusi nadrabiać popisami, ponieważ same za niego mówią Jego talent i aparycja. To ie pozer, nie musie stwarzać sztucznych, niepotrzebnych pozorów, facet na poziomie i dlatego cenię go nie tylko jako aktora, ale też jako człowieka, podoba mi się Jego postawa życiowa, wyrózniająca Go posród aktorów. Alan rules;))
Dziękuje Sugmanik, jak zawsze zgodni:D Dlatego jesteśmy z siebie dumni, bo mamy idola na poziomie, czyli to o nas świadczy. Pozytywnie, oczywiście:)) Indywidualiści góra;D
Czy ktoś ma ambicje obejrzeć Bottle Shock??;)
nie jestem za dobra z braniem udziału w forach- możecie mi powiedzieć dlaczego jak chcę coś napisać i wysłać to pokazuje mi, że to co napisałam jest za krótkie?
To jeden z moich ulubionych filmów. A poza tym można Go tam podziwiać w szerokim wydaniu (tzn że go duż ojest;)) i jakże genialnym, w 3 wydaniach, ah! Pani Grażyno, Pani puści ten ambitny film w Kocham Kino...;)
Powciskaj trochę spacji, wyślij, jak znów za krótki wciśnij więcej spacji i do skutku:)
dzięki za pomoc...
Niezaprzeczalnie w tym filmie jest Alana naprawdę dużo, ale to nie jest główny atut... genialne jest to, jak zmienia głos i odgłos swoich kroków...
No ale przyznasz ze to spory atut;))
Ale na serio, to zgadzam się. To, co on zrobił ze swym głosem, kiedy odgrywał, hm...brak mi słowa..."złego";P, to przechodzi ludzkie pojęcie. Nic i nikt lepiej by tego nie zrobił. Mnie dosłownie ciarki przechodziły za każdym słowem;)
A co do Bottle Shock, to kiedy ma w ogóle być światowa premiera, orientujesz się może??? Widziałam filmik na youtubie- chyba jakiś wywiad na ten temat... zaraz poszukam...
światowa już była, w styczniu bodajże, ale jak zwykle, na pewno ten film nie pojawi się w Polsce;/ Tak jak Johny Gissing...wrrr!! Jak mnie męczy ten film! Ogladalm na YT superrr filmiki z TSFJG i mam wrazenie ze to jeden z lepszych filmow z Alan'em, a bynajmniej pod tabliczką komedia. Jestem już taka zdeterminowana, że uzyje wszelkich środków!;) Ale narazie czekam, może ktoś zdobędzie:)
ja jak narazie nadrabiając zległości prubuję po kolei ściągać starsze filmy, np. teraz próbuję ściągnąc Mesmera, ale co z tego wyjdzie to sama nie wiem...
duża ilośc osób skarży się ze trudno ściągnąć, mnie sie udało;) Film naprawdę warty zachodu. Wspaniały, podobał mnie się niesamowicie, a poza tym ta Jego rola była tam taka...a momentami...zresztą sama ocenisz:) Wieczorem słów mi braknie;) A do tego jak tam wyglądał...;) Polecam:)
To mama nadzieję, że się ściągnie, nie odpuszczę i jak coś będę męczyła kuzyna by wykorzystał swoją wiedzę z zakresu ściągania rzadkich filmów...
Ja mam mesmera, ale w kiepskiej jakości... Film na pewno warto obejrzeć (pierwsza główna rola Alana…)
miałam rację... jutro zrobię sobie seans filmowy i go oglądnę, bez napisów, ale z Awfully Big Adventure nie miałam większego problemu ze zrozumieniem. Dobrze, że człowiekowi chce się czasami pouczyć z tego angielskiego :)
dobry sposób;)) obejrzałam wywiad:) Czytałam sobie komenty przy okzaji...też uważasz że dziwnie wygląda-"a midlife crisis"? Ja nie uważam...mnie się wydaje że on ma taki styl, nie widze w tym nic dziwnego.
Mesmera też mam w kiepskiej jakości. A jak AABA? Podobał się?;)
Oczywiście i nie podoba mi się to, że niektórzy określają ten film za zboczony itp., dla mnie to bardzo dobry film.
Ja wiele słów z angielskiego nauczyłem się tylko i wyłącznie dzięki filmom mistrza :D Taka nauka jest dużo przyjemniejsza od siedzenia nad podręcznikiem :D
zgadzam sie:D ja filmy z nim ogladam po angielsku:) Apropos ostatnio dostalam5 z kartk z angielsskiego ze sluchu, coz nie powiem znajomi zdziwieni pytali w jaki sposób a ja odpowiedzialam im cytujac w tej chwili sugmanika "mam dobrego mistrza";))