Jeremy Brett

Peter Jeremy William Huggins

8,8
1 245 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Jeremy Brett

Niedawno nabylam wszystkie serie Sherlocka Holmesa i im wiecej ogladam, dochodze do wniosku, iz zagral on tytulowa role bardzo ponetnie. Te delikatne ruchy ust, ledwo zauwazalne usmieszki. Naprawde, prosze sie przyjrzec nastepnym razem, gdy bedziecie go ogladac, czy wy tez pomyslicie, ze hej, Jeremy Brett jest seskowny? :D

Rlyeh

Ja z pewnością tak pomyślałam. I to nie jeden raz! ;) Był znakomity w tej roli, niezastąpiony!

Kaliope

Ja też tak uważam, to jego wspaniała rola, zresztą nie tylko ta - ale jako Sherlock Holmes stworzył kreację, której się nie da zapomnieć.

nuzak

zgadzam się z przedmówczyniami w całej rozciągłości :)

użytkownik usunięty
Rlyeh

Ja też się zgadzam i rzeczywiście tak właśnie pomyślałam, "że hej, Jeremy Brett jest seksowny" :D

Dziewczyny, zobaczcie go w "The Picture of Dorian Gray' [1976, BBC] albo w "An Ideal Husband" [1969, BBC]! Trochę tego jest na YT, ale naprawdę warto sprowadzić box The Oscar Wilde Collection. :-)

nuzak

O "The Secret of Seagull Island" vel "Wyspie mew" nawet nie wspominam...
Oczywiście do listy uważających JB za seksownego z radością się dopisuję :D

nuzak

Uwielbiam go jako Basila w Dorianie, moim zdaniem zagrał rewelacyjnie. W 'An Ideal Husband' również :)

Rlyeh

Ja tez sie z tym zgadzam :)
A jak sie tak poprzygladalam Brett'owi, to widze ze podobny do niego jest Christian Bale - bardziej na zdieciach. Co wy na to?

Rlyeh

O taak ;) Ujmujący !

Rlyeh

Boże, jak się ciesze, ze nie tylko ja tak uważam, wszak pan Brett znajduje się na liście moim "mężów", a uwiódł mnie aparycją i sposobem odegrania Holmesa już od pierwszego odcinka xD

Rlyeh

moim zdaniem to jedyny aktor, który w tak doskonały sposób potrafił się wcielić w postać Holmesa, przywiązując wagę do szczegółów. Szczególnie w pierwszej serii.

użytkownik usunięty
vasyl_3

Był fantastyczny. A co sądzisz o Downeyu Jr. w roli Holmesa?

uważam, że ten film był mocno naciąganą wersją Holmesa. Downey jednak spisał się dobrze. To taki niezły holmesopodobny film akcji :p

użytkownik usunięty
vasyl_3

A mi się ten nowy 'holmesopodobny film akcji' bardzo podobał, bo Sherlock Downeya był niemal identyczny z Sherlockiem książkowym. :)

nie wiem czy taki identyczny, ale napewno mogę powiedzieć, że mieściło się to w granicach tego Sherlocka książkowego. Sherlock u Conan Doyle'a co prawda potrafił walczyć, ale nie nadużywał tego, jak w przypadku tego filmu

użytkownik usunięty
vasyl_3

No faktycznie te walki trochę nie pasowały, podobnie jak nie mogłam ścierpieć jego braku higieny osobistej, ale poza tym mi się podobało. Chociaż chyba jednak Brett jest dla mnie lepszym Holmesem. :)

vasyl_3

I watpie tez, ze ksiazkowy Holmes sciagalby koszule :)

Polecam serial BBC Sherlock, gdzie akcja toczy sie w naszych czasach; sa nowe historie, ale z referencjami do oryginalnych; pojawiaja sie oprocz SH, doktora i pani Hudson, Mycroft, Lestrade i Moriarty. Podoba sie mi jak SH jest tam przedstawiony.
Niestety BBC zrobilo tylko 3 odcinki jak do tej pory, ale byly one bardzo popularne, wiec na pewno pojawi sie wiecej... tylko kiedy, to niewiadomo.
http://www.bbc.co.uk/programmes/b00t4pgh

użytkownik usunięty
Rlyeh

O, brzmi ciekawie, obczaję w wolnej chwili. Co do tej koszuli: myślę, że czytelniczki nie miałyby nic przeciwko ściągnięciu przez Holmesa koszuli w książce ;) Ja osobiście ani trochę bym się nie obraziła ;) Ale w filmie to było bardzo niekanoniczne.

ściągnięcie przez Holmesa koszuli w książce byłoby bardzo w nie jego stylu. Musieliby chyba ją z niego zedrzeć

użytkownik usunięty
vasyl_3

Zgadzam się w zupełności. Holmes był strasznie taki... anty do spraw cielesnych.

Taaak. Dlatego książkowy Sherlock od początku mnie zafascynował. Co jak co ale wiadomo " tajemniczość" zawsze była, jest i będzie pociągająca. A wracając do tematu to też się w pełni zgadzam i pragnę zaznaczyć że najbardziej pociągający był w 'Adventures of Sherlock Holmes"-wysoki i szczupły ,wyglądał władczo a nawet przerażająco co było zgodne z pierwowzorem ,ale była tam nutka człowieczeństwa,ciepła. Wraz z czasem było widać na ekranie pogłębiającą się chorobę Jeremyego Bretta, co odbiło się na wyglądzie Sherlocka.Jednak mimo to serial trzymał formę. ;]

Ironik

Jeremy Brett był chyba najlepszym odtwórcą Holmesa. Ze znanych mi filmowych i serialowych wcieleń tej postaci on zbliżył się najbardziej do literackiego pierwowzoru. Czasami zdarzały się Brettowi może nazbyt teatralne gesty i lekkie przeszarżowania, ale ogólnie zdecydowanie stworzył wspaniałą kreację. Co wcale nie jest takie oczywiste, bo jak pokazuje historia, zagrać Holmesa nie jest wcale tak prosto. Oczywiście także wizualnie Brett świetnie pasował. W każdym razie w odróżnieniu od Basila Rathbone'a Brett oddał cechy charakteru detektywa w należyty sposób, czyli trochę oziębły, zdystansowany, zadufany w sobie, popadający w apatię, by nagle stać się energicznym, pełnym życia i swoistego uroku. Wiadomo też, że Holmes potrafił być nieprzyjemny dla swoich klientów. Wszystko to jest w koncertowej interpretacji Jeremy Bretta.

wojteczek

Zgadzam się. A widziałeś Holmesa w wykonaniu Benedicta C?

użytkownik usunięty
Hmm_Ciastko

Ja widziałam! I jestem pod ogromnym wrażeniem! :)

Mi się podoba. Ale Jeremy lepszy.

użytkownik usunięty
Hmm_Ciastko

Ja ich wolę nie porównywać, bo Sherlock Bena jest uwspółcześniony, a Jeremy'ego wiktoriański. Chociaż do mnie chyba jednak bardziej przemawia Ben.

Ja rozumiem, że można woleć Benedicta, ale nie wiem, jak np. można sądzić, że lepiej oddał postać Holmesa. W książce Holmes czasami się różnił od jego kreacji.

użytkownik usunięty
Hmm_Ciastko

Oczywiście, że się różnił, bo przecież żył w innej epoce. Nie dałoby rady przenieść Holmesa do współczesności, nie zmieniając go, bo to przecież nie wyszłoby wiarygodnie. Nie, zdecydowanie nie zgodzę się z opiniami, że Ben lepiej oddał Holmesa książkowego. Jeśli mam patrzeć w takich kategoriach, kto najbardziej przypominał Holmesa książkowego, to wybieram Jeremy'ego. On po prostu był doyle'owskim Sherlockiem. Niemniej jednak, patrząc w kategoriach, który Holmes najbardziej podoba się mi, to wybieram Roberta Downeya Jr i Bena, z lekką przewagą tego pierwszego. :)

Ja akurat nie lubię Holmesa Roberta. Trochę zrobili z niego głupka.

użytkownik usunięty
Hmm_Ciastko

To mamy całkowicie różne odczucia, bo ja akurat głupka w nim nie widzę :) Wręcz przeciwnie, uważam, że Downey Jr. świetnie oddaje geniusz i roztrzepanie Holmesa, a także jego skłonność do megalomanii :)

W megalomanii to akurat Cumberbatch jest dobry. Ale i tak Jeremy no. 1 LALAALALALALALAALALALAALALA xD
No, nieważne

użytkownik usunięty
Hmm_Ciastko

No w megalomanii to ja mogę spokojnie pierwsze miejsce Benowi przyznać :)
A tak btw, fajny masz avatar :D

Cóż, dobrze, że nie Robertowi.
Dzięki

Bo to byla jego osobista megalomania :D Brett nadal Sherlockowi duzo wlasnej osobowosci.

użytkownik usunięty
Rlyeh

A gdzieś czytałam, że Jeremy nie za bardzo przepadał za Sherlockiem i bardzo go ta rola męczyła psychicznie...

Chodzi o to, że za postacią nie przepadał, ale to tak jakby... dziwny fakt, bo jednocześnie Holmes go fascynował i on sam, tzn. Brett miał coś z niego. Ale już w końcowych odcinkach przez chorobę musiał jeździć na wózku między zdjęciami.

Hmm_Ciastko

Wiele osób uważało, że po tym jak wpadł w depresję grał Holmesa lepiej niż wcześniej. Może ta choroba przybliżyła mu tą ciemną stronę Holmesa. Nie musiał już tak bardzo ukrywać tego swojego sympatycznego i miłego ja... Ponoć znajomi mówili, że się zmienił. Coś w tym musiało być.

Jako człowiek i czytelnik go lubił. Ale Bretta, jako aktora, Holmes przerażał, dlatego, z tego punktu widzenia, nie za bardzo za nim przepadał. Wiązało się to ze, swego rodzaju, mroczną stroną Holmesa (którą Brett widział bardzo wyraźnie… wydaje mi się, że współcześni ludzie tak tego nie dostrzegają, bo przesunęła się pewna granica, coraz trudniej nas zszokować, przywykliśmy do chamów i cyników pokroju House i polubiliśmy ich) - ćpanie, momentami bycie niemiłym, unikanie kontaktów towarzyskich, itd. Brett postrzegał siebie, jako totalne przeciwieństwo Holmesa, bardziej utożsamiał się z Watsonem (którego swoją drogą grał w teatrze ;) ), który był miły, sympatyczny, towarzyski i pomocny. :)
A ponadto w 1984 wykryto, że żona JB ma raka. Ona mieszkała w Ameryce, on w Anglii, zamknięty w hotelu i grający Holmesa. W 1985 Joan umarła, Brett zaczął się załamywać, a przy okazji znienawidził Holmesa, obwiniał go za to, że zamiast spędzać czas u boku chorej żony musiał siedzieć w Anglii i go grać... Potem, jak wiadomo, wpadł w depresje maniakalno depresyjną.

Z czasem jednak JB stwierdził, że powinien w końcu zacząć się cieszyć graniem Holmesa, nie odbierać go tak negatywnie. Ponadto, gdy wystawiali w 1988 "The Secret of Sherlock Holmes", gdy Brett zobaczył ile dzieci przychodzi, żeby oglądać Holmesa, jego postrzeganie tej postaci znacznie się zmieniło. Mówił, że nigdy by nie wpadł na to, że dzieci mogą go tak uwielbiać. (Co ciekawe z tym spostrzeżeniem wiązała się też pewna zmiana w serialowym Holmesie - za zgodą córki Doyle'a - w odcinku "The Devil's Foot" Holmes (symbolicznie) zakopuje strzykawkę. Stało się tak, ponieważ Brett stwierdził, że, jego zdaniem, nie jest w porządku, aby Holmes, którego dzieci uważają za bohatera, pokroju Batmana, był uzależniony od morfiny i kokainy)

Na temat Bretta, jego życia i stosunku do Holmesa można by prowadzić wielogodzinne dyskusje ;)

Rlyeh

Może, ale pewne jest dla mnie to, że Cumberbatch i Downey też. Innych Holmesów niestety nie widziałam.

Nie pasuje to do niego.

użytkownik usunięty
Hmm_Ciastko

Wiem, że nie pasuje. Mówię tylko, że byłoby miło popatrzeć :P

Rlyeh

Holmes w XXI w?? widziałam ten serial i nie widzę celu we wrzucaniu Holmesa do współczesności, dawania mu telefonu i komputera. XIX w. miał w sobie to coś, co dawało Holmesowi dodatkowy urok i klimat, XXI w. tego nie ma. Poza tym nikt nie może być chyba dalszy mojemu wyobrażeniu o Holmesie niż jest Cumberbatch.

A co do wersji z Downey'em - przerobili to na film akcji, z Holmesa zrobili ninje, no i oczywiście dodali wątek miłosny pomiędzy nim a Adler - bo oczywiście współczesny film bez wątku miłosnego istnieć nie może -.- ale i tak jest lepszy niż ten nowy serial ;)

szkoda, że w XXI w. właściwie wszystko robi się pod publikę, przez co większość współczesnych filmów, w pewnym sensie, jest taka sama...

asia0123

No niestety, święta racja. Robi się pod publikę i to w dodatku na żałosnym poziom, kijem po łbie, w banalny sposób, żeby ludzie rozumieli o co chodzi, bo bardziej zawoalowanych rzeczy mogliby nie zrozumieć. Teraz rządzi prostota i prostactwo.
Tak więc obecne adaptacje Doyle'a są na miarę naszych czasów.

asia0123

Ja uwazam, ze ciekawsze bylo wrzucenie Sherlocka w XXI wiek, niz zrobienie z niego loveboya w kinie akcji.
A nowe pomysly sa mile widziane po stu latach tego samego :) Jakby nie patrzec Sherlock jest ciagle kochany i popularny, a nie wiem, czy chcialabym ogladac kolejna adaptacje - jest w czym juz wybierac. A tak mamy powiew swierzego powietrza. Sama bylam sceptyczna, jakby im nie wyszlo, to bylaby tragedia; ale wyszlo i to swietnie.

Rlyeh

Oczywiście, ale przecież powstawało mnóstwo adaptacji nie mających swoich odpowiedników w opowiadaniach, jak chociażby 'Piramida strachu', a to przykład pierwszy z brzegu. Bardzo popularny i ceniony cykl z lat 1939-46 był na dobrą sprawę tworem filmowców (chyba tylko 'Pies Baskervillów' był dość wierną adaptacją) i czasem tylko zapożyczano niektóre wątki z opowiadań, ale przetwarzając je w zupełnie inne historie. Poza tym cała seria rozgrywała się w czasie II Wojny Światowej, co już samo w sobie jest odejściem od oryginału.

Ale oczywiście nowe pomysły są mile widziane, byle by były tworzone z wyczuciem konwencji i zachowaniem pewnych cech charakterystycznych dla książek Conan Doyle'a. Ale muszę też przyznać, że nie widziałem jeszcze tych dwóch wersji z Downeyem i tego Holmesa w XXI wieku. Postaram się nadrobić zaległości :-)

użytkownik usunięty
asia0123

Wątek miłosny między Holmesem i Adler? Mnie osobiście to nie bolało, bo i tak nie byli razem, obyło się bez happy endu i jak dla mnie poza kanon to zbytnio nie wykraczało. Słyszeliście, że Amerykanie mają robić swoją wersję Holmesa i doktor Watson ma być kobietą? Tutaj jest się czego bać!
Asiu0123, dlaczego Cumberbatch odbiega tak bardzo od Twojego wyobrażenia Holmesa?

Watson kobietą? To tak jak w Bondach z Brosnanem i Craigiem szefem 007, czyli M jest kobieta. Zdaje się, że już filmowcy nie mają czego wymyślać. Nie jestem przeciwny kobitom, broń Boże, ale czasem takie innowacje są lekko żenujące.

Jeszcze co do Holmesów filmowych. Mnie się wydaje, że gdy fabuły wymyślali filmowcy, to zawsze można się dopatrzeć jakichś zgrzytów w przebiegu filmu. Prawda jest taka, że tylko Doyle miał łatwość tworzenia takich historyjek i takiego przebiegu dedukcyjnego myślenia Holmesa, że sprawiało to wrażenie autentyzmu. XX-wieczni filmowcy nie posiadają tego daru i przeważnie filmowe dedukcje Holmesa są nieco naciągane, by nie rzec - naiwne. Chociaż oczywiście Doyle w swoich opowiadaniach ewidentnie puszczał do czytelnika oko.

wojteczek

"Watson kobietą?" - no niestety, ale to już tylko niewielki krok dalej niż poczynili twórcy serialu z Cumberbatchem...

"Jeszcze co do Holmesów filmowych. Mnie się wydaje, że gdy fabuły wymyślali filmowcy, to zawsze można się dopatrzeć jakichś zgrzytów w przebiegu filmu." - to skoro nie umieją, to niech nie wymyślają na siłę ^^ Nie lubię jak filmowcy kombinują na siłę, bo przeważnie nic dobrego z tego nie wychodzi (nie mówię tu tylko o przeróbkach Doyle'a)... a niestety coraz częściej tak się dzieje....

Kobieta? Chyba cos sie mi o uszy obilo, ale zepchnelam to na dalszy plan, no bo kto to pomyslal? Juz szybciej samego Sherlocka jako kobiete widze.

Tak przy okazji, ktory Watson u boku Bretta wam przypadl bardziej do gustu?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones