Keira jest moją ulubioną aktorką, ale tym razem nie mogę zrozumieć wypowiedzi Elizabeth Bennet, która jak wiem też jest jej fanką.... Może źle się wyraziłam.... oczywiście, że rozumiem co ma ona na myśli tylko nie wiem dlaczego tak uparcie twierdzi, że ma w tej kwesti zupełną rację, bo według mnie dokońca tak nie jest. Żeby nie oskarżano mnie nie wiadomo o co to odrazu "mówię", że każdy ma prawo uparcie trzymać się swojego zdania :P. Chcę tylko trochę opinnie Elizabeth Bennet zdementować.
Zupełnie nie zgadzam się z tym, że jeżeli ktoś kogoś krytykuje używając przy tym "poważnych" oskarżeń, obrzucając niemalże błotem, a nawet oceniając aktora/aktorkę nie za grę czyli jakim jest aktorem- ale za wygląd nie znaczy to że jest zazdrosny!! Owszem często jest tak, że kieruje nim zazdrość- ale nie zawsze! Dam taki przykład. Moim zdaniem Keira jest bardzo dobrą aktorką i jest bardzo ładna, ale dla kogoś może być aktorką o przeciętnych umiejętnościach, albo nawet żadnych i jak niektórzy uważają kościstą dziewczyną z wystającą szczęką. Jeżeli tak uważają to nie znaczy, że są zazdrośni.... niechęć ma wiele źródeł, których nie można sprowadzać jedynie do zazdrości. Pomyślmy co by było gdyby wszyscy kierowali się zazdrością, świat byłby siedliskiem podłych, fałszywych ludzi.....
A teraz przykład o mnie samej. Scarlet Johanson (nie wiem czy dobrze napisałam) wygrała jakiś tam ranking na najseksowniejszą aktorkę, ja tym czasem uważam, że zapiękna to ona nie jest. Po prostu ten typ urody mi się nie podoba i zanic nie chciałabym tak wyglądać! Gdybym napisała to na forum o Scarlet jej fani zaczeli by mnie wyklinać i oskarżać o zazdrość- której we mnie nie ma. Nie wiem jak gra więc tu nie mogę się wypowiadać.
Przedchwilą napisałam, że nie ma we mnie zazdrości, tak, ale tylko tej negatywnej. Myślę, że można to tak dzielić. Oczywiście, że zazdroszczę wielu osobom nie pomijając Keiry Knightley. Dlaczego? Bo dużo osiągnęła, bo jest ładna, ale zazdroszę jaj tylko w taki sposób, że też chciała bym kiedyś zrealizować się tak jak jej się to udało. A przy tym jest moją ulubioną aktorką i to że czegoś jej zazdroszczę nie znaczy, że źlę o niej mówię- wręcz przeciwnie cieszę się z jej sukcesów. Zazdrość może być jedynie chęcią posiadania "tego samego", a nie koniecznie złością spowodowaną powodzeniem innych!!!
sorry, ale.... to byłamoja hipoteza o zazdrosci. podoba mi się, to, że nie obrzuciłaś mnie błotem i wyjaśniłaś swoje zdanie-brawo. Aleja w moim poście napisałam, że nie wszyscy tak się zachowują dlatego, bo zazdroszczą. Ale czy naprawdę nie ma nic zastanawiającego w tym, że98% postów obrażających ładne aktorki jest od dziewczyn?
Jest to z pewnością ciekawe z punktu widzenia socjologii i psychologii. Bo niby dlaczego faceci nie piszą tak dużo nieprzychylnych komentarzy zarówno pod adresem aktorek [to zrozumiałe, większość im się podoba i nie widzą sensu w pisaniu obraźliwych słów] i aktorów.
Ja osobiście lubię Keirę,nie jest na razie super-genialną aktorką [ale czas pokaże, co będzie dalej], jest bardzo ładna, może i ma trochę wystająca szczękę, ale kto jest idealny?
Jestem dziewczyną, są aktorki czy aktorzy których nie lubię, nie podoba mi się jak grają czy wyglądają, ale nie motywuje mnie to pisania na ich forach postów typu "Ona jest paskudna" albo "Rzygać mi się chce, jak na nią patrzę".
Zazdrość jest uczuciem bardzo negatywnym, ludzie są różni, ładni, brzydcy, mądrzy, głupi, etc. Staram się wystrzegać zazdrości, bo zaślepia i prowadzi do wypaczenia i destrukcji, a w każdym człowieku można znaleźć coś, co zasługuje na uznanie. I tego trzeba się trzymać.
Pozdrawiam.
Właśnie (Aqnesse)i tego trzeba się trzymać, tylko, że nie jest to takie proste....
Postów typu "Ona jest paskudna" staram się nie pisać, aczkolwiek kiedy ktoś wzbudzi we mnie bardzo negatywne odczucia zdarza mi się wyrazić je na forum internetowym.
Masz rację, to że 98% postów obrażających ładne aktorki jest od dziewczyn jest zastnawiające..... myślę jednak, że 20%/30% tych dziewczyn nie kieruje się zazdrością. Być może jestem z byt naiwna, skoro tak sądze. Jednak wydaje mi się, że to czy ktoś krytykując jakąś aktorkę, a nawet obrażając ją robi to z powodu zazdrości czy poprostu niechęci jest do rozpoznania po sposobie w jaki to robi. Nie twierdzę, że jest tak w moim przypadku :), ale że jest to możliwe, nie sądzisz? I dlatego nie wszystkie teksty negatywne, wręcz obraźliwe są dla mnie wynikiem zazdrości....
Ktoś już to powiedział, że są dwa rodzaje zazdrości. Większość dziewczyn z zazdrości nienawidzi aktorek za to, że osiągnęły coś, co one same chciały osiągnąć i sypią wiązanką obraźliwych zwrotów. A jeśli takie komentarze piszą mężczyźni to moim zdaniem także z zazdrości, że na przykład taka Keira nigdy nie zwróci na nich uwagi, choćby dlatego, że się nie spotkają. Ja strasznie zazdroszczę Keirze i będę jej zazdrościć do końca życia... za każdym razem jak widzę jej zdjęcie zazdroszczę jej tego, że ja taka nigdy nie będę. Moi rodzice nie zajmują się branżą filmową, a zdanie do szkoły teatralnej (bez talentu - w moim przypadku) jest w Polsce bardzo trudne... Ale Keiry nie mam zamiaru krytykować, bo nie widzę nic tego wartego. A jeśli chodzi o szczękę to już nie od niej zależy... Pozdrawiam wszystkich fanów i zazdrośników
Dziekuję Blue i Miss Julie, macie rację, nie wszystkie negatywne komentarze są obraźliwe. Jeśli zawierają krytykę aktorskiej gry, wyrażoną w sposób kulturalny, to w porządku, nie uważam, że negatywne komentarze są złe, tylko niektórzy ludzie nie potrafią napisać takiego postu bez używania pewnego rodzaju wyrazów i sformuowań. A przecież kultura dyskusji polega na wypowiadaniu swoich opinii bez używania wulgaryzmów, bo przeważnie post na forum internetowym jest początkiem dyskusji. Chyba, że taka osoba pisze taki post dla własnej mściwej satysfakcji, żeby podbudować własne ego lżąc kogoś.
Ja nie zazdroszczę pannie Knightley, wiem, że nigdy nie będę wyglądac tak jak ona, już chociażby z powodu wzrostu (jestem sporo wyższa od niej). Ale z przyjemnością patrzę na jej zdjęcia, bo jest bardzo ładną dziewczyną (teraz na filmwebie ma bardzo dobre zdjęcie, na wcześniejszym wyglądała jak dziewczynka, a to jest dojrzalsze), dostrzegam jej rozwój jako aktorki.
Moi rodzice też nie zajmują się branżą filmową, a ja nigdy nie chciałam zostać aktorką, nie mam takich niespełnionych marzeń o aktorstwie, które zniszczyłby ktoś na castingu, dlatego może nie muszę przenosić swojej frustracji i rozgoryczenia na fora internetowe.
Pozdrawiam.