Może nie napisałem zbyt orginalnego tytułu, ale za to mam orginalny pomysł, który niestety w życie nie wejdzie, ale warto pomarzyć...
Otóż, powinien powstać nowy gatunek, a raczej podgatunek filmowy, określający zakończenie filmu. Jeśli skłaniałoby (zakończenie) do refleksji i przemyśleń, albo wciskało w fotel (nie chodzi mi o wybuchy, strzelaniny, itp.), jak na przykład Krótki Film O Zabijaniu lub Przypadek - tu mogę godzinami przytaczać przykłady, ale po co? -
- film z takim finałem powinien być nazwany np. amerykański film wojenno-kieślowski.
Nie brzmi to może najmądrzej, prawdę mówiąc mi się nie podoba, rzekłbym odrzuca mnie od tego, ale co tam... są wakacje, więc przychodzą do głowy różne idiotyczne pomysły.
Oczekiwuję na wasze opinie na ten temat.
(Pobawić się nie zaszkodzi :D)
Ty myślisz, że ja głupi jestem??
Tak się składa, że WIEM, CO TO FILM PSYCHOLOGICZNY i owszem, chodziło mi o PRAWIE to samo.
Jednak dzięki za odpowiedź.