przykre video, nasz geniusz przegrywa z niezłym zaledwie filmowcem. Coś jak Altman i Lynch w 2001 przegrywają z Ronem Howardem. Marna ta Akademia...
Ja to bym za cholerę nie wiedział, komu dac nagrodę, bo i Czerwony mi się podobał i Forrest Gump, mimo że to dramaty to jednak nakręcone w różny sposób. No, ale był wśród tych Amerykanów ten Kieślowski!
Altman i Lynch w 2001 powinni przegrać z Nolanem, przynajmniej jeśli chodzi o kategorie scenariusz
za scenariusz oryginalny wygrały statuetkę film wzorowany na Regułach gry Renoira, polityka
ech, ta polityka. A w tym roku największym zwycięzcą Oscarów jest "Artysta" co uważam za przesadę. Mnie ten film ani nie wzruszył ani nazbyt nie rozbawił, tak jak i zeszłoroczny "Jak zostać królem".
Artysty nie oglądałem... Jak zostać królem też uważam że nie zasłużył, wolałbym aby wygrał film Finchera albo nawet już ta Incepcja, ale to musiałby niezły precedens aby taka produkcja wygrała. Generalnie akademii w ostatnich latach często strzela gafy, jak dla mnie jedynie film Coenów z 2007 roku w pełni zasłużył na wygraną.
a jeszcze co do Kieślowskiego to z tego co zauważyłem to jego film nie był nawet nominowany do Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny, to już na prawdę jest kpina, rozumiem mógł nie wygrać ale żeby nie przyznać mu nominacji...
"Czerwony" miał nominacje za reżyserię, zdjęcia (Piotr Sobociński) i scenariusz oryginalny (Kieślowski i Piesiewicz) a za nieanglojęzyczny film wygrał "Spaleni słońcem" z Rosji.
"jego film nie był nawet nominowany do Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny"
Zapewne dlatego, iż został zdyskwalifikowany... Był wystawiony jako kandydat Szwajcarii, ale okazało się, że za mało (wg regulaminu) było w nim szwajcarskiego wkładu, szczegółów nie znam.
Nie wiem, Francuzi wystawili wtedy "Les Roseaux sauvages" Techine'a - może uznali, że będzie miał większe szanse?
dziwna decyzja z ich strony o nie wystawieniu filmu który przecież wcześniej był głównym pretendentem do zgarnięcia Złotej palmy
Może uznali, że skoro tej Palmy nie dostał, a szefem jury był wówczas Amerykanin (Eastwood) to lepiej coś innego wystawić? A może tak się umówili ze Szwajcarami, uznając błędnie, że film będzie się kwalifikować? No nie wiem, trzeba by ich spytać...
tyle że w przepadku Oscarów za film nieanglojęzyczny nie miałby za przeciwnika Pulp fiction...
No wiem, wiem... Cóż, jakieś tam swoje powody mieli. Na pocieszenie zostaje fakt, że wygrał wtedy inny naprawdę wybitny film, czyli "Spaleni słońcem" Michałkowa. A nominowane było inne świetne dzieło - "Zanim spadnie deszcz" Manchevskiego, nagrodzone wcześniej Złotym Lwem w Wenecji. Oba te filmy gorąco polecam.
Doprawdy nie rozumiem co polityka miała wspólnego w przyznaniu Oscara za scenariusz "Gosford Park"... Moim zdaniem zresztą to film genialny i zasłużył na kilka statuetek więcej, w tym na najważniejszą. "Reguły gry" - również arcydzieło.
dlaczego polityka?
Otóż chodzi o to że tak wybitna i zasłużona amerykańska postać jaką jest niewątpliwie Altman nie mógł przegrać z dwójką nikomu nie znanych w tedy Brytyjczyków.
Z resztą sama nazwa kategorii wskazuje ''scenariusz oryginalny'' - więc jak można mówić o jakiejkolwiek oryginalności skoro film jest wzorowany ''Regułach gry''? Z kolei tej oryginalności z pewnością nie można odmówić Memento.
Tylko że Altman nie był autorem scenariusza i nie on tego Oscara dostał... Zaś definicja "oryginalności" oznacza tyle, że scenariusz nie jest oparty na książce, sztuce, artykule lub innym filmie, nawet scenariusze "na faktach" mogą być oryginalne. No i "Regułami gry" film ten był jedynie inspirowany, różnic jest przecież cała masa. BTW: moja polonistka mawiała że jedyna oryginalna literatura to Biblia, Homer i Szekspir, całą reszta to już odgapianie ;-)
mój błąd, teraz sprawdziłem i rzeczywiście nie otrzymał Oscara ale jest on podany jak współtwórca scenariusza - i to mnie zmyliło.
zdecydowanie tak, Gosford Park to podróbka natomiast Mulholland Dr również potworka z rozrywki
Też nie rozumiem dlaczego Kieślowski nie dostał wtedy oscara. Ale od dawna oscary nie są wyznacznikiem świetnych filmów, jednakże szkoda, bo to byłoby ukoronowanie świetnej kariery. Zemeckisa filmy już otrzymywały oscary jak i Allena, a smutne jest, że Pan Krzysztof umarł bodajże rok później i tak świetny artysta, nie został nagrodzony.
A w ogóle powinni porobić osobne kategorię - bo jak filmy typu "red" mogą być w jednej z Pulp fiction , forrest gump. To dwa osobne bieguny, tak mnie się wydaję.
Ja uważam, że powinni zrobić nową nagrodę. Międzynarodową, nie amerykańską, żeby statuetkę "za najlepszy film" nie dostawała amerykańska produkcja, żeby każdy miał takie same prawa. Powinni je oceniać sprawiedliwie, a każdy kraj mógłby dać max 3 filmy do konkursu.
Akurat w tamtym roku moim zdaniem przegrać powinien. "Czerwony" jest jak dla mnie zbyt prosty, zbyt lekki i płytki - zdecydowanie najsłabszy z Kolorów, a i samego Kiśla stać na sporo więcej. Lepszy był zarówno Gump, jak i Tarantino (nie widziałem Allena, wolę jednak "Czerwonego" od "Quiz Show").
Co wcale nie znaczy, że za inne jego filmy, jak "Niebieski", "Amator", "Przypadek" czy "Bez końca" - wszystkie Oscary świata to za mało.
pleciesz bzdury. ''Czerwony'' to najwybitniejszy film Kieślowskiego i z pewnością lepszy od Forresta Gumpa
Mamy się pokłócić? Mogę tu przeprowadzić rozbudowaną analizę porównawczą, ale w gruncie rzeczy sprowadzi się to do tego - ja uważam tak, ty uważasz inaczej. Nie traktuj tego tak arbitralnie.
Wg mnie rozdanie Oscarów za rok 1994 było całkiem trafne, chociaż wolałbym, żeby taki Polak własnie dostał Oscara za reżyserię, no ale w końcu to amerykańska nagroda a "Forrest Gump" jest jednym z lepszych dzieł z USA. Kieślowski natomiast powinien był dostać Złotą Palmę w Cannes za "Czerwony", bo to film w 100% z europejskim rodowodem.
ja jednak twierdze odwrotnie
W Cannes przyznano słusznie nagrody. ''Czerwony'' to wybitny film ale jednak Pulp fiction to fenomen jaki się w kinematografii raz na 100 lat. Natomiast Oscary były pomyłką gdzie wygrała komercyjno-hollywoodzka produkcja dla mas jakich wiele.
Forrest Gump to komercyjna produkcja dla mas jakich wiele?? No chyba jednak mocno się z Tobą nie zgodzę. Na pewno jest z Hollywood i tu nie ma z czym dyskutowac, ale nie jest to byle jakie dziełko.
komercyjna jak cholera
- reklama
- premiera na początku lata
- Robert Zemeckis, reżyser który odniósł wcześniej odniósł komercyjny sukces trylogią Powrotu do przyszłości
to wszystko spowodowało że film był najbardziej dochodowym filmem w historii
"Forrest Gump" nie byl nawet najbardziej dochodowym filmem w 1994, tytuł ten przypadł "Królowi Lwowi".