Większość z nas staje po stronie rozumu, a nie wiary, wielu z nas nie wierzy w Boga, a jednak niemal wszyscy są zgodni, że Dekalog Kieślowskiego niesie ze sobą tak ogromną wartość. Rzadko dostrzegamy (a może nie chcemy dostrzegać), że umowa społeczna, którą zawarliśmy i moralność, w której żyjemy, tak bardzo zakorzeniona jest w etyce chrześcijańskiej. A to jest niewątpliwie wielką zasługą tej religii, na którą tak często plujemy. Powinniśmy się chyba następnym razem zastanowić, zanim znów ulegniemy stereotypom "czarnego pedofila" albo Watykanu jako państwa z najlepszym wywiadem na świecie.
Ja sam zmieniłem nieco podejście do katolików po obejrzeniu Dekalogu. Ach, gdyby wszyscy oni byli jak Kieślowski...
co prawda Kieślowski odnosi się pewnie do dekalogu wywodzącego się z kultury hebrajskiej ale pochodzenie samych zasad moralnych jest niepewne: niektórzy sądzą, że żydzi przejęli je od Egipcjan...starsze wierzenia od biblijnych zawierają również indyjskie Wedy. Uniwersalność zasad moralnych wiąże się zatem z tym, że stosując się do nich społeczeństwo może żyć w harmonii a zatem rozsądnie jest choćby nie zabijać. Na przykład Budda również wprowadził swój dekalog, który różni się od chrześcijańskiego w szczegółach ale ogólnie zasada jego jest podobna: żyć w sposób etyczny z innymi.
Zacytuję tutaj słowa Jana Pawła II: " Wiara jest przede wszystkim darem, łaską. Nikt nie może jej zdobyć ani na nią zasłużyć własnymi siłami. Można o nią jedynie prosić, wymodlić ją sobie z Wysoka."
A, co do naszego ROZUMU...Uważam, że stawianie wiary i rozumu na przeciw siebie jest niewłaściwe, bo czy człowiek wierzący jest bezrozumny i odwrotnie? Wiara jest DAREM, o który walczymy bądź nie. Wydaje mi się, że wiara w Boga wybiega jak gdyby poza nasze ramy pojęciowo-myślowe i nie potrafimy sobie samym tego wytłumaczyć,a co dopiero osobie niewierzącej.Szanujmy siebie nawzajem, to dobry kierunek.
Reasumując zacytuję słowa Biblii: "... Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje- mówi Pan. Lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze...". Iz 55,8-9.
Teiści zwykli sobie tłumaczyć wiarę jako "dar" czy "łaskę" i jest to przekonujące tłumaczenie jedynie dla...wierzących:) Gdybyśmy chcieli zrozumieć rzeczywiste powody wiary to można powiedzieć iż, tak jak wszystkie inne zjawiska, ma ona swoją przyczynę i warunki bez których nie może zaistnieć. Przyczyną jest nasza najgłębsza natura; po prostu jest to nasza naturalna właściwość ludzkiego umysłu. Mamy w sobie potencjał, który pozwala nam rozwijać wiele właściwości takich jak mądrość, miłość, wiara i wiele innych. Co do warunków to buddyjski mistrz Padmasambhawa wymienił 15 okoliczności, dzięki którym pojawia się w nas wiara: np. kiedy spotykamy ludzi, którzy mocno wierzą nasza wiara może się pogłębić...Teiści rozwijają wiarę w Boga, ateiści w jego nieistnienie ale ogólnie wszyscy mamy wrodzone możliwości rozwijania wiary, którą możemy ukierunkować na różne obiekty jak choćby wiara we własne pomyślne życie.
Gdy idzie o konflikt wiara-rozum to myślę, że wyjaśnianie prawdy należy pozostawić metodom empirycznym opartym na rozumie a miejsce wiary to motywacja do działania (czy sens życia dla ludzi wierzących) w przeciwnym razie rzeczywiście ciężko to pogodzić. Jeśli ktoś głosi jakieś dogmaty, które odkrycia naukowe mogą podważyć to albo trzeba walczyć z nauką jak to robiono przed wiekami, albo dostosowywać swoje "prawdy objawione" do zmieniającej się rzeczywistości, jak to się próbuje robić dzisiaj...