zdecydowana wiekszosc tych pseduamerykanskich rezyserow niedorasta mu do piet, Geniusz - jednym slowem! Nie rozumiem czemu ma taka niska note, rozumiem ze zawsze znajda sie jakies cwoki, ktore musza za wszelka cene pokazaac jakimi sa debilami i dac 1, ale czy bylo ich az tyle???
Oscar to za mało!!! Nie ma nagrody która pokazałaby jak wiele wniósł do kinematografi Kieślowski. Dlatego też zostawmy Oscary tym pseudoamerykańskim reżyserom niech się nimi cieszą (wszakże to amerykańska nagrona). A Kieslowski i tak jest WIELKI czy to ze statuetką pozłacanego pajaca, czy też bez. My widzowie i tak ocenimy najlepiej.
Co do niskiej noty to zgadzam się w 100%, myślę, że tego typu opinie wypisjują dzieci (ew. osoby o zdziecinniełych umysłach), które nie mają nic innego do roboty i czekają na jakieś "zaczepki" ze strony użytkowników. Otatnio taka osoba "bawiła się" na forum dot. filmu "Podwójne zycie Weroniki".
Ja myślę,że nie tyle oscar co Złota Palma za Czerwonego.Chyba nigdy tego nie przeboleję...Na oscara i tak nie miałby szans(Amerykanie mają Forresta gumpa,my mamy Kolory i Weronikę,nie muszę chyba dodawać kto nad kim góruje...),a poza tym nie pasowałby do tych lukrowanych chłamów które wygrywały w latach 90 i później(pomijając 'Milczenie owiec' i 'American beauty').'Fortepian' przegrał z Listą Schindlera,Chicago z Godzinami i tak by można wymieniać.Trzeba się z tym pogodzić.Mówię o tym Cannes 94' bo mam wrażenie,że wtedy czułby się spełniony.
Tarantino a Kieślowski to zupełnie inna bajka. Każdy jest mistrzem w swoim fachu. Kieślowski robił wybitne kino artystyczne, inteligentne i zmuszające widza do refleksji, Tarantino tworzy perfekcyjnie przygotowaną i wyreżyserowaną rozrywkę bez głębszych treści. Osobiście bardziej cenię kunszt Kieślowskiego chodziaż Tarantino też lubię. Mówienie jednak że Kieślowski nie dorasta do pięt Tarantino to oznaka zupełnego braku rozeznania w sztuce filmowej. Obaj panowie są na tym samym poziomie jednak w zupełnie różnym gatunku filmów. Kieślowski - mistrz kina artystycznego, Tarantino - mistrz kina rozrywkowego
hmm, sam Tarantino mówił, że pisania scenariuszów to się uczył między innymi na Dekalogach (od Piesiewicza i Kieślowskiego), więc taki trochę bolący komentarz o tych pietach ;/
Dodam jeszcze,że bardzo lubię Tarantino.Również uważam go za mistrza kina rozrywkowego,co nie zmienia faktu że w starciu- Pulp fiction/Czerwony- oczywiste jest,że Złota Palma należała się Kieślowskiemu.Czerwony jest filmem wybitnym,Pulp fiction to rozrywka.Sądzę,że to wystarczy.
Jeden Oskar to zdecydowanie za mało. Niestety nie dostał nawet jednego. Taki świat... Dla mnie Kieślowski pozostanie najlepszym polskim reżyserem - za głębię myślenia, za zwrócenie się ku prawdziwym wartośiom, za warsztat.
Kieślowski to największy człowiek polskiego filmu...jeden z największych w historii kinematografii. Nie było jeszcze takiego reżysera...i nie będzie. Filmy piękne, mądre, cudowne...wiele epitetów możnaby pisać. Nie oskary ani punkty są miarą...miarą są poprostu filmy. Lepszego dorobku nie mógł chyba po sobie zostawić.
Wspomniano tu o Forrescie Gumpie...moim ulubionym filmie, bo tak jak filmy Kieślowskiego całe są jak poezja...