http://www.imdb.com/ list/nlZ0yIWaIxE/ miejsce 43ie. Bądźmy trochę mniej krytyczni wobec uzdolnionych rodaków, z których powinniśmy być dumni. Wiadomo w Polsce jest bardziej rozpoznawalny, co nie oznacza, że jest niedoceniany na świecie.
Na imdb.com w tym tygodniu miejsce 163 w STARmeter. A co do Twojej wypowiedzi, puentylistko, nic dodać, nic ująć :)
Wypada wspomnieć, że niektóre filmy Kieślowskiego poleca Scorsese na swojej stronie: http://www.mspresents.com/
Za to IMDB widać, że amerykańskie. Przecież wiadomo, że zagranicą niewiele ludzi oglądało polskie filmy to jak ma być jakiś polak w czołówce.
poniewaz polskie produkcje jak i jakiekolwiek produkcje za wyjatkiem tych amerykanskich sa slabe. zdazaja sie wyjatki jak wloskie Zycie jest piekne czy francuskie Nietykalni ale z reguly kino nie amerykanskie = slabe
Tu bym się kłócił. Ja np. lubię europejskie kino. Amerykańskie filmy mnie już nudzą bo stawiają na efekty i znanych aktorów zamiast ciekawej fabuły. Ile razy można oglądać te same gęby. Fakt, że nakręcili dużo dosyć dobrych filmów ale i gdzie indziej trafiają się perełki, np. dramaty amerykańskie są dużo słabsze niż europejskie. Tam gdzie głosują ludzie zawsze na pierwszych miejscach będą filmy amerykańskie bo ogląda je cały świat a jak ktoś nakręci coś dobrego w Estonii to tylko tam o tym filmie będą wiedzieć.
Zgadzam się, zgadzam, dlatego napisałem "z reguły", bo czasami trafiają się dobre filmy. A to, że o dobrym filmie w Estonii wiedzieć będą tylko w Estonii to po prostu przez to, że film się nie wybił. Nie mówię teraz o filmach dobrych, ale tych naprawdę dobrych. Pianista np. nie jest filmem amerykańskim a mimo to osiągnął sukces i jest bardzo wysoko w rankingach. Dalej - Leon zawodowiec,,,mnie się akurat tak sobie podobał, ale ludziom ten film przypadł do gustu. Miasto Boga to kolejna nie amerykańska, ale dobra produkcja itd..
no i widzisz jak ludzie się różnią, bo ja mam kompletnie odwrotne zdanie :P Kino amerykańskie, choć zaszczyciło ludzkość kilkunastoma wybitnymi lub bardzo dobrymi reżyserami reżyserami - Mike Nichols, Francis Ford Coppola, Sidney Lumet, Robert Aldrich, Charles Laughton, Alfred Hitchcok, Stanley Kubrick, z bliższych nam czasów bracia Coen, Tarantino, Clint Eastwood, Sofia Coppola, to jednak od pewnego czasu stacza się po równi pochyłej. Poza tą piątką, z której to zresztą żaden nie robi wybitnych filmów, co najwyżej bardzo dobre, mamy co? Kolejne, produkowane taśmowo filmy z Holywoodu, Pacific Rimy, czy innego Awendżersy oraz stojące na niewiele wyższym poziomie filmidła Spielberga, Nolana i innych. Tymczasem kino europejskie miało i ma się w dalszym ciągu świetnie, wymienianie nazwisk zajęłoby tutaj zdecydowanie zbyt dużo czasu i miejsca, każdy większy kraj (Niemcy, Francja, Włochy, Wielka Brytania, Polska, Rosja, nie jestem pewien innych, ale podejrzewam, że zostałbym pozytywnie zaskoczony :P) samodzielnie uzbierałby listę podobnej długości co wyżej podana. Wystarczy tylko spojrzeć na parę filmów z ostatnich kilku lat - ,,Holy Motors" Caraxa, ,,4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" Mungiu, ,,Pewien dżentelmen" Molanda, czy ,,Biała wstążka" i ,,Miłość" Hanekego (tego akurat nie oglądałem, mogę chyba jednak bezpiecznie założyć, na podstawie opinii przyjaciół i jury Cannes, że zasługuje na wymienienie, jeśli po obejrzeniu stwierdzę, że się pomyliłem, wrócę i skoryguję ten błąd :P) - wszystko to dzieła wybitne. Ile filmów z tej samej półki powstało w tym samym czasie w USA? Bo ja nie mógłbym wymienić ani jednego. ;)
Dodałbym jeszcze kino dalekowschodnie, które też trzyma bardzo wysoki poziom. ;)
Mam podobne odczucia co do kina amerykańskiego. Oni się chyba wypalają,,,wszystko już było i nie mają o czym kręcić już tych filmów. A jeśli chodzi o Avengersów to nie był taki najgorszy. Bardziej film na niedzielne popołudnie z rodziną, ale też i takie są potrzebne - przynajmniej moim zdaniem :)
Jeśli chodzi o ostatnie lata to amerykańskie kino też wypuściło dobre produkcje. Ty pewnie uważasz je za gnioty, mi natomiast się podobały, bardzo podobały - Mroczny Rycerz i Mroczny Rycerz Powstaje, Django, trylogia Iron Mana, Incepcja, Tajemnicza Wyspa, Prawo zemsty czy Siedem dusz. Oczywiście nie wiem czy to ta półka co Twoje filmy, bo niestety nie mam porównania, ale według mnie filmy które wymieniłem to dobre produkcje :)
Dziwna teoria, całkowicie się z nią nie zgadzam.
Kino europejskie jest wybitne, zdecydowanie ciekawsze od amerykańskiego - bardziej otwarte, wielowymiarowe, odważne, krytyczne.
Najwyraźniej nie pochyliłeś się nad jego poznaniem skoro wysuwasz takie gołosłowne tezy.
Europejskie kino słabe?! Najpierw trzeba się z rzeczą zapoznać, dopiero potem wypowiadać. Idę po meliskę..
No co Ty gadasz. Wymieniłeś 2 tytuły, które zobaczyłeś w amerykańskim rankingu i stwierdzasz, że to cały kanon kina nieanglojęzycznego. I akurat "Nietykalni" to dość wtórna produkcja, która nie mam pojęcia czemu tak zawojowała Amerykanów.
Kino amerykańskie jest tak popularne, bo od 100 lat jest największą filmową potęgą świata (dobra, jest Bollywood, ale to ogląda tylko sam Bollywood). To absolutnie nie znaczy, że są najlepsi. Mają po prostu największy wpływ. Dobrze się sprzedają, bo mają możliwości. Gdyby taki sam amerykański hit był nakręcony na Słowacji, nikt by o nim nie słyszał, bo nikt nie miałby okazji go obejrzeć.
Poza tym Amerykanie czerpią garściami z Europy i Azji.
Kino amerykańskie jest najbardziej popularne, ale na pewno nie najlepsze. I piszę to jako fan kina amerykańskiego. Jedziesz po Kieślowskim, bo nie masz pojęcia, kim jest. A to nie świadczy źle o Kieślowskim, tylko bardziej o Tobie.
No tak, a Amerykanie mają najlepsze pojęcie, więc niema w ogóle o czym gadać. W ich top100 byłby taki Michael Bay być może albo nawet i Noah Emmerich, kto wie. Na pewno nie byłoby Wajdy ani Kieślowskiego, ani Hanekego. Tylko najlepsi.
Akurat Kieślowskiego filmy są, że tak się wyrażę na wszystkich światowych uczelniach filmowych - obowiązkowe.
Więc jak kolego zaczynasz od pisania bzdur, to lepiej się przygotowac do pisania postu.
I właśnie dlatego że to Polski portal, Polak musi być pierwszy. Koniec z tym kompleksem mniejszość w stosunku do innych nacji. To byłby skandal gdyby na Amerykankach portalach w rankingu na top aktora,reżysera nie było Amerykanina, to samo w Roskii, wyobrażasz sobie aby w podobnym rankingu nie wygrywał Rosjanin?
Czasem z ciekawości zaglądam na listy „naj” tworzone przez powiedzmy znaczące instytucje. Np. BBC (tej instytucji chyba przedstawiać nie trzeba), stworzył listę 100 pozycji obowiązkowych w literaturze. I tak w pierwszej dziesiątce jest 8 pozycji Brytyjskich, 1 pozycja amerykańska (czyli autorzy zdecydowali się pozostać w kręgu kultury anglosaskiej) i Biblia. Za to Le Monde, najbardziej znana francuska gazeta, stworzyła listę 100 książek XX wieku. Byli oni już znacznie bardziej obiektywni, gdyż w pierwszej 10 znalazło się jedynie 7 pisarzy francuskich.
To normalne że rankingi są odchylone na korzyść kraju w którym powstają. To wcale nie jest złe! Polakowi znacznie łatwiej zrozumieć genezę kina obywatelskiego, niuanse polskiej szkoły filmowej czy docenić odwagę twórców kina moralnego niepokoju. Pamiętaj że kino europejskie jest kinem mocno zaangażowanym społecznie, dlatego nie zrozumiesz nic z Munka i Hasa jeśli nie będziesz znał kontekstu czasów w jakich tworzyli. Jestem przekonani że ci którzy sięgają po klasyków kina polskiego świetnie odnajdą się w realiach historycznych i przesłaniu. Dlatego ocenią wyżej zaangażowanie Kieślowskiego, niż fajną gangsterkę od Scorsese, którego sam uwielbiam.