Zgodzę się z Tobą jak najbardziej...
Aczkolwiek...
Uważam, że nikt lepiej nie zagrałby Lestata
w "Wywiadzie...", ale Stuart pasował do jego roli w "Królowej".
Masz rację, że nie ma takiej charyzmy, a przede wszystkim aż tak dużego talentu aktorskiego, jednak poza tym nie mam mu nic do zarzucenia.
Zauważ, że Lestat choćby i w "Królowej.." jest zupełnie inną
postacią niż w "Wywiadzie...". Przynajmniej patrząc na charakter.
Dlatego z tego względu nie wyobrażam sobie Cruise'a grającego go
w "Królowej...". Nie pasowałby. Dobrze, że odrzucił tą propozycję, bo przez to jego pierworodna rola Lestata stała się już praktycznie legendą. Nie wiadomo jakby uciągnął śpiewanie kawałków rockowych i zupełnie inny sposób bycia, będący zupełnym przeciwieństwem tego "właściwego" Lestata.

A co do tego, że rzekomo Rice chwaliła Townseda za rolę Lestata to ja również nic o tym nie wiem, a interesuję się tym...
Myślę, ze większość kobiet uważa Stuarta za jedynego w swoim rodzaju odtwórcę tej roli tylko ze względu na jego urodę...-.-.

Stuart Townsend i nikt więcej..........

Ja jestem jednak przekonana do Tomasza ;]
Stuart zagral, no niezle, ale... No wlasnie.
Rola Cruisa zostaje w pamieci, te gesty, ton i barwa glosu...
O tak. Wlasnie taki jest Lestat w mojej glowie.
Nie lubie, jak w filmie nie trzymaja sie szczegolow :D
Lestat mial byc blondaskiem o blekitnych oczkach, a nie brunetem o nie-niebieskich-tylko-jakichs-innych-oczach.
Ale jednka Cruise popisal sie wiekszym talentem aktorskim niz Townsend.

W sumie też nie lubię jak w filmie nie trzymają się szczegółów, ale tu wyjątkowo się z tego cieszę. A Stuart miał grać blondyna, ale wyglądał koszmarnie w blond peruce... (:P).


> Rola Cruisa zostaje w pamięci, te gesty, ton i barwa głosu... (pozwolę sobie zacytować)

Zależy dla kogo, ale dla mnie w jego gestach i barwie głosu nie było nic co by utkwiło w pamięci... Może jestem chora, (a raczej na pewno) ale głos Stuarta rozpoznam nawet przez obudzona w środku nocy. ;D

W Wywiadzie pasował Tom
ale w Królowej go sobie nie wyobrażałam, Stuart był nieziemski :P

Też uważam, że Cruise pasował do WzW...
Ale szczerze... wyobrażacie go sobie w KP???
Bo ja nie.
A Stuart po prostu zajebiście tam wyglądał.
Wogóle w dłuższych włosach mu lepiej do twarzy.
Jego gra też była całkiem dobra.
Musiał po prostu pokazać nieco inny charakter
niż to pokazał Cruise w WzW...

ooooo nieee....Tom był bezbłędny i tego się będe trzymać mocno

Tom był bezbłędny? Może i jest dobrym aktorem, ale do wizerunku wampira mi kompletnie nie pasuje ...:/

Powiem tak. Sam film ,,Królowa Potępionych'' jest dość kiepski. Cóż, ale tak to jest jak terminy i pieniądze gonią.
Zaś ,,Wywiad z wampirem'' przedstawiony jest bardzo dobrze.
Jeśli chodzi o aktorów. Fakt, podobała mi się kwestia ,,Come out, come out, wherever you are'', i Stuart pasował do tej roli, ale po prostu porównanie nie jest tu możliwe. Gdyby ten film był zrobiony dobrze, a sama rola Lestata byłaby dobrze przedstawiona w KP to wtedy można byłoby dyskutować. Tak, uważam, że Tom zagrał lepiej, gdyż sam film jest znacznie lepszy i sam Lestet przedstawiony jest o wiele lepiej.

Lestat Stuarta Townsenda w ogóle mi nie przypadł do gustu. Jak on może być przystojny? To marna parodia Lestata, a nie Lestat. Stuart to zombie, a nie Lestat.
Lestat Toma Cruise'a jest najlepszy i najbardziej pasuje do tej roli. Tom świetnie wyglądał jako Lestat i dobrze oddawał jego charakter.
Nie wiem, jak w ogóle można porównywać role tych dwóch aktorów. Cruise był genialny jako Lestat, a Townsend marny. Niestety, taka jest prawda.

powiem tak, jeśli chodzi o granie, wczucie się w rolę oboje byli w tym
doskonali, ale..Stuart ma wygląd o wiele bardziej pasujący do wampira niż
Tom, przynajmniej wg mnie..
gdybym kierowała się emocjami wybrałabym Stuarta, bo niezłe z niego ciacho
jest ;)
a tak na chłodno i bez emocji to obaj wygrywają

stuart nadał nowy wymiar postaci lestata, bardziej przypadł mi do gustu:)
jednak biorąc pod uwagę książkę to wygląd lestata oraz jego zachowanie lepiej sprawdził się przy tomie.
remis?:D