Ale nie lubię jego filmów ani jego, jakoś nie przypadł mi do gustu ani jako osoba ani jako reżyser
Allenowi nic nie mowi bo temu obrzydliwemu zboczonemu dziadowi nic juz nie napraw glowy.
Chore tylko ze tacy popaprancy sa autorytetami dla niektorych.
Nie jestes dziwna, ja tez nie moge zniesc tego kurdupla, ktorego wszystkie filmy to jakis pseudo inteligencki bełkot dla zakompleksionych ludzi. Zarty ma mierne jak 2 tygodniowa zupa, ma cos w sobie wk.rwiajacego !
Wybacz, że tutaj, ale wyobraź sobie, że przekroczyliśmy limit odpowiedzi w temacie "Zabawa w pytania";) Odpisuję więc przy drugim temacie z Twojej listy:
"Ok, ja odejmę, a Ty w przyszłości może użyjesz jakiejś kropki, czy dużej litery (więcej niż jednej) w swojej dłuższej wypowiedzi, ok? ;)
Racja, powiedział tak w odcinku "z mamą Chandlera", może błąd aktora albo scenarzysty? ;) Ale pytanie i tak brzmiało ILE MA sióstr, a nie "ILE POWIEDZIAŁ". W odcinku, w którym Chandler całuje jedną z sióstr widać, że jest ich siedem, do tego każda ma imię ;) Gdyby Twoja odpowiedź brzmiała "Joey raz powiedział..." i była w formie ciekawostki, to ok. A tak niepotrzebnie mieszasz. Okres czasu i ilość osób, które się wypowiadały dalej i nie czepiały się tamtej odpowiedzi, moim zdaniem świadczy o tym, że była/jest ona prawidłowa."
;)
W takim razie rzeczywiśćie chyba błąd scenarzysty każdy ma prawo się pomylić uznajmy,że ma 7 sióstr i bardzo przepraszam za zamieszanie ;)
Cieszę się, że doszłyśmy do porozumienia ;)
Btw od tego błędu chyba bardziej rażący jest ten z Mińskiem, który wg "Przyjaciół" jest rosyjskim miastem, a nie stolicą Białorusi ;D
Pozdrawiam ;)
małe ps ;)
Oglądałam dzisiaj odcinek, w którym Joey z Chandlerem opiekują się Benem. W tym odcinku Joey mówi, że ma 7 sióstr ;)
Nie podobają mi się filmy Allena. Prawda jest taka, że to czy film nam się spodoba czy nie w dużej mierze zależy od naszej wrażliwości czy funkcjonuje na tej samej płaszczyźnie co opowieść filmowa jeżeli tak to film jest dla nas pełniejszy ciekawszy i lepszy po prostu. Dla mnie filmy Allena całkowicie mijają się z moją wrażliwością i są nudne i przegadane. Doceniam jego talent i wyjątkowość w tworzeniu filmu, ale prawda jest też taka, że Allenowi pomagają znakomici aktorzy i wolność tworzenia, niezależność. Jego ostatnie filmy poza wszystko gra, który mi się podobał, są dla mnie ciekawymi opowieściami, które nie za wiele ze sobą niosą a jak się kończą to i ja wychodzę z kina i pozbywam się wszelkich emocji i przemyśleń nt. filmu.
A i jeszcze jedna ważna rzecz mam takie przemyślenie. Dzisiaj oglądałem dokument, którzy był realizowany podczas trasy koncertowej Allena. Film ciekawy, fajnie zrealizowany ale tak sobie pooglądałem tych ludzi co chodzili na jego koncerty.... Oczywiście nikt nie kupił biletu na koncert muzyki W. Allena a na Wo Allena. Jakiś kult osoby, ludzie zero jakiś przemyśleń, refleksji. On jest po prostu modny, trendy stąd ludzie się nim zachwycają, chociaż jak mi się wydaje często go nawet nie rozumieją.
I tu nasywa mi się druga refleksja ostatnio była jakaś afera, że Giza wyśmiał ludzi co traktują papieża jak Boga i otaczają go jakimś kultem. W moim odczuciu znacznie trafniej było by wyśmiać wszystkich tych co poszli na koncert Allena żeby zobaczyć Allena i traktowali go jak jakiegoś człowieka z innej planety obdarzonego pozaludzką inteligencją, która niczym oko Saurona dostrzega każdy element i szczegół tajemnicy życia. Żałosne religia jest niczym w porównaniu do ślepego uwielbienia, którego byłem świadkiem w dokumencie, który oczywiście polecam ;D