Który mamy rok?

Dawniej niskobudżetowe filmy klasy B trafiały prosto na kasety VHS, zupełnie omijając kina. Później ich miejsce zastąpiły płyty DVD, a dziś coraz częściej takie produkcje debiutują jako wielkie
"Crackdown 3" - recenzja
Dawniej niskobudżetowe filmy klasy B trafiały prosto na kasety VHS, zupełnie omijając kina. Później ich miejsce zastąpiły płyty DVD, a dziś coraz częściej takie produkcje debiutują jako wielkie premiery VOD. A teraz zamieńcie "filmy klasy B" na "Crackdown 3", a VOD na Xbox Game Pass i już wiecie, czym jest najnowszy tytuł na wyłączność Microsoftu.



"Crackdown 3" zabiera nas do miasta New Providence, którym kieruje zła agencja Terra Nova, a naszym zadaniem jest przegonienie jej stamtąd i przywrócenie wolności mieszkańcom. Aby tego dokonać, przejmujemy stacje pociągów, uwalniamy więźniów, niszczymy fabryki chemikaliów, wspinamy się na wysokie wieże i niszczymy garaże pełne pancernych aut wroga. W sumie wszystko, co gra ma do zaoferowania, zobaczycie przez pierwszą godzinę, a kolejne kilkanaście to robienie w kółko tego samego. Czy to źle? Jeśli lubicie codziennie, przez miesiąc jeść na obiad odgrzewane w mikrofali mielone, to może Wam się spodobać.




Gra Sumo Digital bierze mechanikę pierwszej odsłony i stara się powtórzyć jej sukces, kopiując co lepsze pomysły i dodając gdzieniegdzie coś nowego. Kiedy nasz Agent trafia do niedużego miasta New Providence, dostajemy proste wytyczne: zniszczyć panią prezes Terra Nova. Aby tego dokonać, musimy najpierw skasować jej trzech wiernych generałów, zaś aby móc stawić im czoła, musimy rozprawić się z piątką niższych stopniem złoli. A żeby spotkać się ze złolami, gra każe nam robić po kilkanaście razy te same zadania, do momentu aż zapełnimy specjalny pasek i dostąpimy zaszczytu pojedynku. Ta drabinka sprawdzałaby się naprawdę fajnie, gdyby właśnie nie jej pierwsza, najnudniejsza faza. O ile przy pierwszym więzieniu, z którego odbijałem członków ruchu oporu, naprawdę chciałem im pomóc i ich ocalić, tak przy dwunastym waliłem już rakietami na oślep, co by tylko jak najszybciej odhaczyć punkt na mapie, zbić sobie samemu piątkę i mruknąć pod nosem "o, i znowu zwycięstwo".




Bo musicie wiedzieć, że granie w "Crackdown 3" jest naprawdę przyjemne, dopóki nie zaczyna się zabawy z misjami i fabułą. Masa świetnych broni, fajne strzelanie, miłe bieganie po budynkach i latanie w powietrzu – to wszystko działa, tylko że nikt nie wiedział, co z tym dalej zrobić. Mam wrażenie, że Sumo Digital to studio pełne świetnych programistów i niekompetentnych projektantów. To samo mogę napisać o oprawie graficznej: wysoka rozdzielczość, stały framerate, ostre tekstury, świetne efekty i piękne wygładzanie krawędzi przestają mieć znaczenie przy brzydkim i nudnym projekcie samego świata, bohaterów, wrogów czy aut. 



"Crackdown 3" to nie tylko tryb fabularny (który można przechodzić również w kooperacji ze znajomym), ale i sieciowe Wrecking Zone. Jeśli kojarzycie zapowiedzi gry z 2014, to twórcy obiecali nam wtedy wielką rozwałkę napędzaną potęgą chmury Microsoftu. Z kampanii zdecydowano się ją wyrzucić, ale została w multi i w sumie to chyba jedyna pozytywna rzecz, jaką mogę o nim napisać. Tryb sieciowy "Crackdowna" jest strasznie chaotyczny i nie opiera się na zdolnościach i wprawie, ale zwykłym szczęściu – jeśli zupełnie przypadkiem uda Wam się zalokować na przeciwniku, to macie szansę na rozwalenie go i zdobycie punktu dla swojej drużyny. Na mapie dzieje się dużo, ale przypomina to bardziej promocję na torebki w Lidlu, aniżeli ogień znany z multi "Call of Duty". Nie wydaje mi się, aby ktokolwiek chciał spędzić z tym trybem więcej niż kilka minut.



Jeśli macie manię zbierania wszystkiego, co leży na mapie, to "Crackdown 3" da Wam nieźle w kość. Większość misji i zadań pobocznych jesteście w stanie skończyć w 12 do 15 godzin, ale po tym zostaje Wam jeszcze około TYSIĄCA kuleczek (orbs) niezbędnych do ulepszania postaci i odblokowania wszystkich osiągnięć. Znalazło się też miejsce dla wyścigów, zarówno tych samochodami, jak i per pedes, ale szybko dałem sobie z nimi spokój, bo przyszedłem tu strzelać, a nie kląć na tragiczny model jazdy i nie zawsze precyzyjne sterowanie.

Oto cały "Crackdown 3", produkcja klasy B, której twórcy nie mogli się zdecydować, który mamy rok i w 2019 zaserwowali nam średniaka rodem z początków poprzedniej generacji, ale działającego w 4K. Tytuł nijaki, bez polotu, bardzo szybko nużący, jednak mający całkiem przyjemny model strzelania i biegania po mieście. Umówmy się na potrzeby tej recenzji, że piątka, którą widzicie na dole, to przestroga przed zakupem, ale zachęta do pobrania za darmo, jeśli macie abonament Xbox Game Pass. Bo w sumie jedyne, co możecie stracić, to kilka godzin z życia.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones