Recenzja filmu

Mów mi Salma (2009)
Aude Leroux-Lévesque
Sébastien Rist

Kwiaty dla Salmy

Całość wydaje mi się też wątpliwa z etycznego punktu widzenia. Twórcy wybrali sobie na bohaterkę postać prostą, o niezbyt wysokiej inteligencji, którą łatwo było manipulować.
"Mów mi Salma" to telewizyjny dokument, który powinien był pozostać w telewizji. Jego obecność na festiwalu warszawskim jest dla mnie kompletnie niezrozumiała. Sam temat, swoją drogą interesujący, to jeszcze za mało. Pod uwagę powinna też być brana jakość filmów i twórcza odpowiedzialność, a tego w tym filmie zabrakło.

Aude Leroux-Levêsque i Sébastien Rist przybliżają nam społeczność transseksualistów i hermafrodytów w Bangladeszu. Zajmują oni mniej więcej tę samą pozycję, co w Europie Cyganie. Z jednej strony budzą pogardę i wrogość, z drugiej  wywołują zabobonny lęk i wiązani są z mistycznymi mocami. W Bangladeszu mówi się na nich Hijra i, jak wielu innym grupom zepchniętym na obrzeża społeczności, pozostaje im egzystencja żebraków.

Bohaterką filmu jest Salma. Jej historia nie jest zbyt przyjemna, ale zapewne typowa dla Hijra. Odrzucona przez rodzinę, od najmłodszych lat doświadczała przemocy i wrogości. W końcu uciekła do miasta, by odnaleźć tam szczęście pośród jej podobnym. Na miejscu zaczęła żebrać i wyciągać od ludzi pieniądze w zamian za błogosławieństwo dla ich dzieci.

Niestety, "Mów mi Salma" nie jest dokumentem ani odkrywczym, ani szczególnie interesującym. Kamera towarzyszy Salmie w jej miejskim życiu, ale jest to obserwacja kompletnie bezrefleksyjna. Twórcy przypominają raczej voyeurystów, którzy bezkarnie podglądają innych, by zaspokoić swoją ciekawość, a nie po to, by się czegoś dowiedzieć.

Całość wydaje mi się też wątpliwa z etycznego punktu widzenia. Twórcy wybrali sobie na bohaterkę postać prostą, o niezbyt wysokiej inteligencji, którą łatwo było manipulować. Wykorzystując swoją władzę "ludzi z kamerą", doprowadzili do tego, że Salma pojechała odwiedzić rodzinną wioskę. Jestem pewien, że Leroux-Levêsque i Rist mają jakieś przekonujące wyjaśnienie, dlaczego ta wyprawa była dla Salmy dobra. Dla mnie jednak jest jasne, że potrzebowali ciekawego materiału, a wygłupy Salmy i jej docinki szybko im się znudziły.

"Mów mi Salma" za bardzo przypomina mi scenę z początku "Kwiatów dla Algernona" i dlatego mnie odrzucił. Bycie dokumentalistą jest bardzo trudnym zajęciem. Rist i Leroux-Levêsque nie sprostali wymogom zawodu.
1 10
Moja ocena:
3
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones