Recenzja wyd. DVD filmu

Goście, czyli na wschodnich bezdrożach (2009)
Paweł Nazaruk
Marek Włodzimirow
Anouar Abou-Hilal

Na wschodzie zmiany

Podlasie promuje się ostatnio dużo i ciekawie, wskutek czego stopniowo zmienia wizerunek: z  niedofinansowanej Polski B staje się w oczach coraz liczniejszej grupy tym, czym od dawna było, czyli
Podlasie promuje się ostatnio dużo i ciekawie, wskutek czego stopniowo zmienia wizerunek: z  niedofinansowanej Polski B staje się w oczach coraz liczniejszej grupy tym, czym od dawna było, czyli jednym z najciekawszych pod względem kulturowym i przyrodniczym regionów kraju. Wydawnictwo "Goście, czyli na wschodnich bezdrożach" niesztampowo wpisuje się w ten nurt promocyjno-uświadamiający. To zbiór nowelek nakręconych przez podlaskich filmowców niezależnych, a toczących się1 gdzieś koło wschodnich granic Polski. Prócz miejsca akcji poszczególne nowelki łączy postać sympatycznego Marokańczyka przy kości, który dziwnym trafem znalazł się na Podlasiu. W każdym z krótkometrażowych filmów zagraniczny gość wikła się w nietypowe sytuacje. Cokolwiek wokół niego by się działo, zachowuje godny podziwu stoicki spokój.

Formuła jest zatem jasna i sprawdzona, jednak okazała się niełatwa do wprowadzenia w życie: poszczególne fabułki były realizowane niezależnie, więc różnią się od siebie pod względem gatunku, stylistyki i każdym innym aspektem. Postać Marokańczyka miała w zamierzeniu spajać je wszystkie, ale przy takim rozstrzale było to jednak zbyt ambitne założenie. "Niezależni polscy filmowcy" to w końcu zbiór dość efemeryczny i trudno definiowalny, czego "Goście" są świetnym przykładem. Ale niektóre nowelki bronią się same, bez wpisywania w nadrzędną narrację. Jak "Baćman" – opowiadający o podlaskim, oczywiście skarykaturyzowanym, superbohaterze. Niektóre scenki iskrzą humorem, a zakończenie jest niejednoznaczne i zaskakujące. Druga świetnie spuentowana2 nowelka to "Matkobójcy" – film z zabarwieniem kryminalnym, na końcu bardziej makabrycznym i groteskowym niż ktokolwiek z widzów mógł się spodziewać. Sprawdziła się po raz kolejny oczywista prawda, że w krótkiej formie (i to szczególnie realizowanej przy ograniczonych środkach) najlepiej wypada pomysłowość i wyrazistość. Niezmierzające donikąd scenki rodzajowe ("Droga do raju") czy chaotyczne abstrakcje ("Hardware VI") mają nikłe szanse powodzenia.

"Goście, czyli na wschodnich bezdrożach" na pewno nie są łopatologicznym przewodnikiem po Podlasiu. Każdy z twórców na swój sposób przerobił wschodnie motywy – im mniej dosłownie to zrobił, tym lepszy efekt uzyskał. Jedynie fragmenty, w których grają muzykanci, a na stół wjeżdża lokalny bimber, trącą trochę cepeliadą.

Płyta, zachęcająca oryginalną grafiką na okładce, ma trzy wersje językowe (polską, rosyjską i angielską), a na ulotce dołączonej do niej twórcy informują: "Brak uprzemysłowienia i szkół filmowych okazał się błogosławieństwem, gdyż uratował pierwotną i dziką energię artystyczno-filmową przed zagładą. Pozostawiona w <<ruczajach i uroczyskach>>, zyskała szansę na nieposkromiony i bardzo oryginalny rozwój". Oby ta energia rzeczywiście pozwoliła na dalszy rozwój podlaskich twórców i kręcenie przez nich niezależnych filmów.
1 10 6
Rocznik '82. Absolwentka dziennikarstwa i kulturoznawstwa na UW. Członkini Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI. Wyróżniona w konkursie im. Krzysztofa Mętraka. Publikuje w "Kinie",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones