Recenzja filmu

Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń (2004)
Brad Silberling
Elżbieta Jeżewska
Jim Carrey
Meryl Streep

Nieprzyjemna historia

Seria "Lemony Snicket", której 10 wydanych w Polsce tomów rozeszło się tylko w naszym kraju w nakładzie 100 tysięcy egzemplarzy, osiągnęła na całym świecie sukces porównywalny z bijącym wszelkie
Seria "Lemony Snicket", której 10 wydanych w Polsce tomów rozeszło się tylko w naszym kraju w nakładzie 100 tysięcy egzemplarzy, osiągnęła na całym świecie sukces porównywalny z bijącym wszelkie rekordy popularności "Harrym Potterem". Liczący sobie już 11 części cykl, którego autorem jest udający Anglika Amerykanin, ukrywający się pod pseudonimem Lemony Snicket (naprawdę nazywa się Daniel Handler), to prowokacyjna, mroczna i pełna czarnego humoru opowieść o przygodach trojga rodzeństwa Baudelaire'ów, które po tragicznej śmierci ich rodziców musi uciekać przed chcącym zagarnąć ich majątek sadystycznym hrabią Olafem. "Seria niefortunnych zdarzeń" teoretycznie jest zaprzeczeniem jakiejkolwiek historii dla dzieci. Karty książek zaludniają ludzie źli, zakłamani, dla których własny interes ważniejszy jest od dobra trójki sierot. Tym z kolei jedynie dzięki własnemu sprytowi i inteligencji udaje się wymknąć z pułapek zastawianych przez hrabiego Olafa. Atmosferę wszechobecnego niebezpieczeństwa umiejętnie podsyca sam narrator, czyli Lemony Snicket. Kokietując czytelników, co jakiś czas stara się zniechęcić ich do czytania przygód młodych Baudelaire'ów. "Książka, którą trzymasz w ręku, jest wielce niebezpieczna" - mówi we wstępie, by później jeszcze kilkakrotnie przerywać swoją opowieść, sugerując odbiorcy, że to, co niebawem nastąpi, nie będzie przyjemne. Jak się jednak okazało, w tym szaleństwie jest metoda. Seria Handlera, której do tej pory ukazało się 11 tomów, stała się bestsellerem w wielu krajach świata, a liczba sprzedanych egzemplarzy "Lemony Snicketa" przekroczyła już 27 milionów egzemplarzy. Cyklem oczywiście zainteresowali się filmowcy. Prawa do ekranizacji "Lemony Snicketa" zostały zakupione już kilka lat temu. Pierwotnie obraz miał wyreżyserować Scott Rudin, ale po konflikcie z producentem dotyczącym wysokości budżetu, za kamerą zastąpił go Barry Sonnenfeld. Jednak i jemu nie udało się doprowadzić do rozpoczęcia zdjęć. Ostatecznie reżyserii filmu podjął się specjalizujący się w produkcjach telewizyjnych ("Prawnicy z miasta aniołów", "Felicity") Brad Silberling. Niestety, ani gwiazdorska obsada (Jim Carrey, Meryl Streep, Timothy Spall), ani liczący 140 milionów budżet nie uczyniły z "Serii niefortunnych zdarzeń" arcydzieła. Film Silberlinga zachwyca od strony wizualnej, jednak fabularnie pozostawia wiele do życzenia. Scenariusz ekranizacji powstał na podstawie trzech pierwszych tomów cyklu. W filmie jesteśmy więc świadkami tragicznej śmierci rodziców Baudlaire'ów oraz pobytów u kolejnych opiekunów: hrabiego Olafa, wuja Monty'ego oraz ciotki Józefiny. Na potrzeby kina historię znaną z kart powieści jednak znacznie ograniczono. Filmowy "Lemony Snicket" to praktycznie ciągła ucieczka przed hrabią Olafem, który, ścigając dzieciaki, co i rusz zmienia przebrania, upodabniając się między innymi do włoskiego naukowca oraz jednonogiego wilka morskiego. Niestety, reżyserowi i scenarzyście nie udało się zrobić z trzech tomów jednej spójnej opowieści. Wizyty u kolejnych opiekunów sprawiają wrażenie oddzielnych epizodów na siłę połączonych w jedną całość.  Odtwarzający postać złowrogiego hrabiego Jim Carrey po raz kolejny udowadnia, że w rolach wymagających niesamowitej mimiki oraz ruchów ciała nie ma sobie równych. Szkoda tylko, że w tym przypadku jego wysiłek poszedł na marne. Każde kolejne wcielenie Olafa to prawdziwe aktorskie mistrzostwo, które jednak niewiele ma wspólnego z demonicznym bohaterem powieści. Kreacja Carreya miejscami ociera się o błazenadę rodem z "Ace'a Ventury", a jego bohater zamiast - tak jak w książce - przerażać, zwyczajnie bawi. Trzeba jednak pochwalić Silberlinga za wizualną stronę filmu. Co prawda podczas projekcji cały czas towarzyszyło mi uczucie, że reżyser jest wielkim fanem mrocznej twórczości Tima Burtona, jednak chylę czoła przed wspaniałą scenografią Ricka Heinrichsa i nieprawdopodobnymi kostiumami Colleen Atwood i Donny O'Neal. To głównie dzięki nim oraz ciekawym, nasyconym głównie czernią, brązem i szarością zdjęciom Emmanuela Lubezki'ego "Lemony Snicket" zostaje w pamięci widzów.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Przeczytałam wszystkie części ''Serii Niefortunnych Zdarzeń", jakie zostały napisane przed premierą... czytaj więcej
Wszyscy fani książkowej serii Snicketa z zapartym tchem oczekiwali ekranizacji wyśmienitego cyklu. Film... czytaj więcej
Dawno już żadna nowość na rynku wydawniczym nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak "Seria... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones