Recenzja filmu

Predators (2010)
Nimród Antal
Adrien Brody
Topher Grace

Powrót do przeszłości

Po słabym "Opancerzonym" Antal powrócił do formy. Jego najnowszy film to dobrze skrojona rozrywka. Co jednak najbardziej zaskakuje, to fakt, że "Predators" jest wierne duchowi lat 80.
Kino niemal od samego początku było sztuką recyclingu. Jedyne, co ulegało zmianie, to lata, które w danym momencie budziły szczególne zainteresowanie filmowców. Aktualnie modne są lata 80., było więc tylko kwestią czasu, kiedy twórcy przypomną sobie o "Predatorze" i spróbują go przerobić.

"Predator" z Arnoldem Schwarzeneggerem to kwintesencja kina rozrywkowego tamtej epoki – kult macho rozdęty do absurdalnych rozmiarów, pogoń za tanią ekscytacją i fabularny redukcjonizm na rzecz pozbawionych głębszego sensu scen akcji. A jednak po latach film wspominany jest z rozrzewnieniem i wielu ocenia go bardzo wysoko. Jest więc więcej niż prawdopodobne, że za 20 lat równie kultowy status uzyska "Predators" Nimróda Antala. Jego film jest bowiem niemal identyczny pod względem atmosfery i sposobu narracji co oryginał z 1987 roku. Jedynie efekty specjalne są nowoczesne, choć twórcy i tu postarali się, by całość zbyt drastycznie nie odbiegała od pierwowzoru.

Akcja "Predators" została przeniesiona z Ziemi na obcą planetę. Nie wpływa to jednak znacząco na fabułę, która jest znów dość prosta. Grupa ludzi staje się zwierzyną łowną, a że wszyscy są twardymi sztukami, łatwo ich zabić nie będzie. Oczywiście większość z nich nie doczeka końca przygody, ale takie są prawa kina akcji: przetrwać mogą tylko najlepiej przystosowani. W tej filmowej opowieści roi się od cytatów zarówno z wcześniejszych "Predatorów", jak i innych filmów gatunku. Adrien Brody może nie ma muskulatury Arniego, ale w roli zaprawionego w bojach najemnika sprawdza się bardzo dobrze. Reszta obsady też jest niczego sobie. Na pochwałę zasługuje przede wszystkim Laurence Fishburne, któremu przypadła w udziale bardzo barwna postać.

A jak prezentują się sami predatorzy? O dziwo, bardzo przyzwoicie. Wersja klasyczna to hołd dla starego Predatora. Na jego widok bardziej sentymentalni mogą uronić łezkę, wspominając "stare, dobre czasy". Druga rasa predatorów wygląda równie imponująco i sądzę, że niewiele osób będzie narzekać na ich widok. Twórcy naprawdę postarali się, by niczego nie zepsuć, i spisali się na medal.

Po słabym "Opancerzonym" Antal powrócił do formy. Jego najnowszy film to dobrze skrojona rozrywka. Co jednak najbardziej zaskakuje, to fakt, że "Predators" jest tak wierne duchowi lat 80. Jak dotąd sukces osiągały jedynie te remaki, które starały się uwspółcześnić oryginał. W "Predators" nie ma o tym mowy. Można co prawda psioczyć, że twórcy mogli być bardziej cyniczni w kreacji postaci, ale byłoby to szukanie dziury w całym. Owszem, jak na twardych drani bohaterowie są "za miękcy", lecz nie ma to większego wpływu na frajdę, jaką sprawia cały film. Fani kina rodem z VHS-u naprawdę powinni być zadowoleni.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Predator to jeden z tych bohaterów (jeśli mogę w tym przypadku posłużyć się takim określeniem), którzy na... czytaj więcej
"Nareszcie"! Pewnie takie słowo wypowiedziała większość fanów kultowego "Predatora" z 1987 roku i jego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones