Wyważyć drzwi

"Historia nieopowiedziana", pomimo schematycznej konstrukcji, jest całkiem niezłym dokumentem. DiCillo z wprawą miesza materiały archiwalne i nadaje swojemu filmowi rockandrollową energię.
Jim Morrison był fenomenalnym piosenkarzem i natchnionym poetą. Był głosem pokolenia. Był Wielki. A kto śmie twierdzić inaczej, ten nie ma pojęcia ani o muzyce, ani o historii Stanów Zjednoczonych.


Twórcy "Historii nieopowiedzianej" kochają lidera The Doors, co widać niemal w każdym kadrze filmu. Czynią Morrisona prorokiem głoszącym mroczną ewangelię w epoce wielkich przemian społecznych. Ameryka lat 60. to kraj pełen podziałów – hippisi kontra politycy, rasiści kontra  mniejszości, wolna miłość przeciwstawiona rozlewowi krwi w Wietnamie. Wszechogarniająca frustracja staje się nawozem przyspieszającym rozkwitanie kontrkultury. Inspirowane poezją Blake'a i filozofią Nietzschego teksty Morrisona dobrze wpasowują się w świat na granicy rozpadu. Świat, który nigdy nie będzie już taki sam.

Morrison nie był przygotowany na to, że w krótkim czasie stanie się megagwiazdą. Jak inni koledzy po fachu (Hendrix, Joplin) uciekał w narkotyki i alkohol. Na szczęście cały czas miał przy sobie kumpli z zespołu, którzy za wszelką cenę starali się zagonić go do studia, by nagrać nowy materiał. Choć w "Historii nieopowiedzianej" pozostali Doorsi wreszcie wychodzą z cienia Morrisona, to i tak pozostają na drugim planie. Klucze do Drzwi posiada wyłącznie Mr Mojo (jedna z ksywek piosenkarza). Bez niego legenda nigdy nie mogłaby się narodzić.


Wbrew polskiemu tytułowi, w dokumencie Toma DiCillo nie znalazły się nowe fakty dotyczące Doorsów. Fani grupy mogą poczuć się z tego powodu nieco zawiedzeni, zwłaszcza, że reżyser ma irytującą skłonność do obudowywania obrazów pompatycznymi komentarzami. Nie pomaga nawet zaangażowanie Johnny'ego Deppa w roli narratora. Zabrakło mi też głębszej analizy fenomenu zespołu, który wraz z wygaśnięciem niepokojów w Ameryce zaczął tracić impet. To, że bunt stał się  nieprzydatny, najdotkliwiej odczuł sam Morrison. Artystyczne wypalenie pociągnęło za sobą pogłębiającą się depresję oraz uzależnienie od dragów. This is the End.

"Historia nieopowiedziana", pomimo schematycznej konstrukcji, jest całkiem niezłym dokumentem. DiCillo z wprawą miesza materiały archiwalne i nadaje swojemu filmowi rockandrollową energię. No i ta muzyka... Pomimo upływu dziesiątków lat piosenki Doorsów wciąż brzmią świeżo i porywająco. Kupując bilet do kina, przygotujcie się więc na półtorej godziny mistrzowskiego grania.
1 10
Moja ocena:
6
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Polski tytuł dokumentu Toma DiCillo sugeruje, że będziemy mieli tu do czynienia z jakiegoś rodzaju... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones