Recenzja filmu

Życie albo dwa (2010)
Alessandro Aronadio

Zabawa w gdybanie

"Życie albo dwa" jest zabawą formą dla samej zabawy. Aronadio nie potrafi przekonać widza, że poza pewną sprawnością techniczną ma do zaoferowania głębszą prawdę.
Większość filmowców opowiada historie tak, jakby to były prawdziw. I nie ma znaczenia, czy bohaterowie żyją we współczesnym Rzymie czy na odległej planecie. Czasem jednak kusi ich, by pomanipulować narracją, pobawić się w gdybanie i szukanie alternatywnych wersji przygód tych samych bohaterów. Takiej pokusie nie oparł się Alessandro Aronadio, realizując swój pierwszy film pełnometrażowy.

W pierwszej historii pędzący samochodem przez mokre ulice, śpieszący się, by zawieźć przyjaciela do szpitala, Matteo nie wyhamował i uderzył w stojący samochód. Pech chciał, że siedzieli w nim policjanci o sporych temperamentach i niewielkiej cierpliwości. Matteo i jego przyjaciel skończą mocno poturbowani. W drugiej historii Matteo zdążył wyhamować. Do starcia z policjantami nie doszło, chłopakom udało się dotrzeć do szpitala.

W rezultacie tej niewielkiej zmiany życie Matteo toczyć się będzie zupełnie innym szlakiem. Będzie miał różne dziewczyny. W jedne ścieżce pozostał przy pracy z roślinami, w drugiej został policjantem dającym łupnia uczestnikom manifestacji. Inne wydarzenia pozostały jednak niezmienione, jak spotkanie w barze czy choroba ojca. Paralelne wersje życia Matteo czeka jednak nieoczekiwany finał, który przemilczę, by nie psuć zabawy.

Film Aronadio przywodzi na myśl "Przypadkową dziewczynę" tyle tylko, że słabiej zrealizowaną, a posiadającą większe ambicje. Obraz z Gwyneth Paltrow nie miał pretensji do bycia sztuką. Tymczasem Aronadio najwyraźniej marzył o tym, by "Życie albo dwa" stało się obrazem dyskutowanym, inspirującym do wielu różnych interpretacji. Niestety przeliczył się. Fabuła filmu jest bardzo prosta, a całość cierpi na brak pointy. Reżyser bawi się formą, próbuje wykorzystać symbole i alegorie, by natchnąć swój film większą dozą tajemniczości i nieoznaczoności. Swojego celu nie osiąga. Zamiast tego "Życie albo dwa" jest zabawą formą dla samej zabawy. Aronadio nie potrafi przekonać widza, że poza pewną sprawnością techniczną ma do zaoferowania głębszą prawdę.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones