Recenzja filmu

Blond niebezpieczeństwo (1938)
George Stevens
James Stewart
Ginger Rogers

Niebezpieczeństwo w kolorze blond

Przeurocza komedia, którą powinien zobaczyć każdy miłośnik starszego kina.
George Stevens Dziesięć lat życia (1937)jest pamiętany przez kinomanów głównie jako twórca "Miejsca pod słońcemOlbrzym (1956)" i "OlbrzymaVigil in the Night (1940)", i ma w tym nic dziwnego, bowiem za oba dzieła reżyser otrzymał Oscara. Mało kto jednak pamięta, że na przełomie lat 30. i 40. Stevens kręcił głównie melodramaty (np. "Vigil in the NightIch dziecko (1941)", "Ich dzieckoMam 19 lat (1935)", "Dziesięć lat życia") oraz zjadliwe satyry na społeczeństwo, media i show-biznes, takie jak "Mam 19 latWesoły sublokator (1943)", "Wesoły sublokatorKobieta roku (1942)", "Kobieta rokuBlond niebezpieczeństwo (1938)" czy "Blond niebezpieczeństwoGeorge Stevens" właśnie.

Peter Morgan (James Stewart) wraz z kuzynem, Keithem (James Ellison), spędza weekend w Nowym Jorku. Młody mężczyzna jest profesorem na uniwersytecie, którego rektorem jest jego ojciec. Podczas poszukiwań lubiącego nocne życie krewnego Morgan poznaje Francey (Ginger Rogers), piosenkarkę, która śpiewa w jednym z lokali. Młodzi zakochują się i biorą szybki ślub. Problem pojawia się, gdy po powrocie  profesor ma przedstawić żonę swym konserwatywnym rodzicom (Charles Coburn i Beulah Bondi). Tchórzliwy mężczyzna wymyśla więc mistyfikację: żona będzie udawała jego studentkę, dopóki nie odważy się on powiedzieć prawdy rodzicom. To doprowadzi do wielu, dla jednych mniej, dla innych bardziej szczęśliwych, ale zawsze zabawnych wydarzeń.

Gag gagiem gag pogania, czyli typowa dla lat 30. "postrzelona komedia", która pędzi na łeb, na szyję w niesamowitym wręcz tempie, chociaż momentami mamy też drobne przestoje. A w tle Ginger Rogers śpiewająca "You'll Be Reminded of Me". Czyli po prostu urocza, klasyczna farsa.

Scenariusz filmu jest uroczy i pogodny. Dobra jest też sprawna reżyseria George'a Stevensa. Pod przykrywką zwykłej komedyjki skrywa się coś więcej: próba poruszenia odwiecznego problemu małżeństw dzieci elity z ludźmi niższych klas społecznych. Stevens próbuje nam przedstawić mezalians w zabawny sposób. I, o dziwo, udaje mu się to całkiem dobrze.

Kino lat 30. odznaczało się tym, że do każdej roli zatrudniano ekspertów w aktorskim fachu. Tutaj mamy najlepszą obok Carole Lombard, Myrny Loy i Claudette Colbert aktorkę komediową złotej ery Fabryki Snów, Ginger Rogers, jako uroczą, ale też zazdrosną o męża Francey. Rogers świetnie poradziła sobie ze swoim zadaniem, tworząc pełną wdzięku i uroku kreację. Nieco gorzej na jej tle wypada James Stewart jako młody, ciapowaty profesor, który nie potrafi uniezależnić się od rodziców. Jego rola nie daje takiego pola do popisu jak rola jego partnerki, ale Stewart daje sobie radę w tej komedii.  Dodajmy do tego jeszcze Charlesa Coburna jako aroganckiego ojca i Beulah Bondi, czyli dobrotliwą matkę głównego bohatera, i śmiech gwarantowany!

Wspaniały jest klimat filmu, cudownie oddający ducha końca lat 30. Warto zwrócić uwagę na oprawę dzieła, żeby poczuć tamtych czasów.

Idealny film na sobotni wieczór. Przednia zabawa gwarantowana!
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones