Recenzja filmu

Drive Hard (2014)
Brian Trenchard-Smith
John Cusack
Thomas Jane

Dwóch panów w aucie

Przez większość czasu jednak zamiast nieskrępowanej frajdy dostajemy pochód klisz i sucharów, które – wbrew intencji - nie zyskują tu żadnej nowej jakości. Suchar zostaje sucharem. Zamierzona
Jeśli zwrot "drive hard" rozumieć jako "jedź z trudem", to mamy do czynienia z jednym z najtrafniejszych tytułów w historii kina. Trudności na swojej drodze spotykają tu jednak nie tylko bohaterowie. Widzowie niechaj przygotują się na nie lada przeprawę. 




Skoro przyjmujący każdą rolę, by wyjść z długów, Nicolas Cage stał się zwyczajową puentą dowcipów o aktorskim upadku, doprawdy nie wiem, co w takim razie począć z gwiazdą tej produkcji – Johnem Cusackiem. Tytuł filmu Briana Trencharda-Smitha nawet kojarzy się z jedną z niedawnych realizacji z Cage'em, ale w porównaniu z "Drive Hard" "Drive Angry" to istny Bergman. Akcja rozgrywa się w Australii. Cusack wciela się w tajemniczego Amerykanina, który wykorzystuje pewnego bogu ducha winnego instruktora jazdy (Thomas Jane) do realizacji własnego przestępczego planu. Punkt wyjścia trochę jak z "Zakładnika" - ale to nie ta konwencja. 

Fakt, podobnie jak u Michaela Manna spotkanie z "większym niż życie" kryminalistą staje się dla spacyfikowanego przez codzienność everymana okazją do wyjścia ze skorupy. Grany przez Jane'a Peter Roberts to mąż i ojciec, który pod presją żony porzucił karierę kierowcy wyścigowego i prowadzi szkółkę dla kierowców. Simon Keller (Cusack) pozwala mu urzeczywistnić jego mokry sen (dosłownie – film zaczyna się od sennego marzenia bohatera: zwycięstwa w jakimś rajdzie) o szybkim tempie i adrenalinowym haju. Mann jednak wyciska z tematu nie tylko sprawną akcję, ale i dramatyczne tony. Trenchard-Smith tymczasem bierze wszystko w ogromny cudzysłów, proponując do bólu samczą narrację o kumplach bratających się na męskiej eskapadzie, podczas gdy żona jednego z nich odchodzi od zmysłów. Wywodzący się z nurtu ozploitation reżyser nie mógł chyba inaczej.




Ale klasyki takiego kina ogląda się odmiennie niż jego współczesne realizacje. Niskobudżetowe australijskie akcyjniaki i horrory z lat 70. i 80. (w rodzaju "Pułapki" samego Trencharda-Smitha) nabrały z czasem szczególnej patyny, otoczyła je łaskawa nostalgiczna mgiełka. Na pierwszy rzut oka "Drive Hard" wpisuje się w tę konwencję przesadzonego kina klasy B. Mamy przerysowanych bohaterów ("komiksowy" Cusack w ciemnych okularach, rękawiczkach i czapeczce; fajtłapowaty Jane, nieudolnie próbujący zgrywać twardziela), szybkie samochody i skreśloną grubaśną krechą fabułę. Mamy cały arsenał guilty pleasures kina akcji: od gangu motocyklistów do sceny tzw. "mexican standoff". Ale niemal nic nie działa tu jak powinno – konwencja nie zostaje wygrana. Zaledwie w kilku miejscach (scena z krwiożerczą staruszką) reżyserowi udaje się odpowiednio "podkręcić" tonację. Przez większość czasu jednak zamiast nieskrępowanej frajdy dostajemy pochód klisz i sucharów, które – wbrew intencji – nie zyskują tu żadnej nowej jakości. Suchar zostaje sucharem. Zamierzona przez twórców ironia spływa po widzu jak po kaczce – zostają jedynie nieśmieszne żarty, nieemocjonujące sceny akcji i nieinteresujący bohaterowie.

To oczywiście znak czasów. Niskobudżetowe kino sprzed dwudziestu (i więcej) lat ma jedną kluczową przewagę nad dzisiejszymi produkcjami tego sortu: powstawało ono na taśmie. Dlatego też po latach tamte filmy wyglądają nawet lepiej niż w swoim czasie. Dziś tania produkcja oznacza cyfrę, która – przynajmniej wykorzystana tak jak robi to Trenchard-Smith, "po bożemu" – tylko wydobywa wszelkie niedociągnięcia. Nie będziemy raczej oglądali tego filmu za 30 lat na seansach spod znaku "nocnego szaleństwa".
1 10
Moja ocena:
2
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones