Recenzja filmu

Dziewczyny (2014)
Stuart Murdoch
Emily Browning
Olly Alexander

Nieznośna lekkość beatu

Wszystko to trzyma w kupie jedynie dobra wola obeznanych z konwencją widzów i – zwłaszcza – twórców. Murdoch celuje w marzycielską bezczasowość, jaka cechuje również jego muzykę, swobodnie
Nakręcić film i napisać piosenkę to niestety nie to samo. Oto wniosek, jaki płynie z reżyserskiego debiutu Stuarta Murdocha, lidera zespołu Belle and Sebastian. Można naszpikować film sekwencjami musicalowymi, można sugestywnie oddać klimat, jaki kreowało się od lat w swoich albumach. Ale muza muzie nierówna. To, co działa w trzyminutowym songu – skrótowość, wrażeniowość, beztroska – niekoniecznie sprzyja opowiadaniu pełnometrażowej historii, układaniu fabularnej drabinki, konstruowaniu dramaturgicznego kośćca. Trzymając się muzycznych metafor – "Dziewczyny" przypominają mixtape, kompilację rzeczy, które gdzieś tam Murdocha zainspirowały. Te elementy nie układają się jednak w przekonującą całość.



Stare filmy muzyczne, francuska Nowa Fala (zwłaszcza "Amatorski gang" Godarda), amerykańscy niezależni z ich bólami dorastania… Wrzuć do garnka i zamieszaj. Wyjdzie historia Eve (Emily Browning), mieszkającej w Szkocji Australijki, która cierpi na depresję i zaburzenia odżywiania oraz marzy o karierze muzycznej. Dziewczyna ucieka ze szpitala na koncert, gdzie spotyka podzielającego jej pasje neurotycznego Jamesa (Olly Alexander). We trójkę – dołącza do nich bowiem przyjaciółka chłopaka, Cassie (Hannah Murray) – postanawiają założyć zespół. W programie: zacieśniająca się przyjaźń, wzloty i upadki początkujących muzyków, szczypta nastoletniego egzystencjalizmu, trójkąt miłosny z udziałem przystojniaka z europejskim akcentem (Pierre Boulanger).

Wszystko to trzyma w kupie jedynie dobra wola obeznanych z konwencją widzów i – zwłaszcza – twórców. Murdoch celuje w marzycielską bezczasowość, jaka cechuje również jego muzykę, swobodnie łączącą brzmienia z lat 50. i 90., folk z gitarowym popem. Ale na ekranie nie wypada to przekonująco. Zamiast dopiętego w najdrobniejszym szczególe ahistorycznego imaginarium, jakie znamy chociażby z filmów Wesa Andersona, dostajemy rozcieńczoną rzeczywistość z papierowymi postaciami i sprzecznościami, które zamiast nadawać całości ekscentrycznego uroku, rozsadzają opowieść od środka. 



Tak jak obraz momentami nie klei się tu z dźwiękiem (zmora filmów muzycznych, czyli aktorzy nieudolnie udający, że potrafią grać na instrumentach), tak sekwencje musicalowe odstają od zwykłych scen dialogowych, a wątki dramatyczne od komediowych. Murdoch oczywiście niby liczy na taki dysonansowy efekt. "Dziewczyny" to w końcu opowieść o konflikcie światopoglądów: beztroska i nieodpowiedzialność Eve wychodzi naprzeciw sztywności i mizantropii Jamesa. Ale koncept tego starcia wymyka się reżyserowi z rąk. Choroba dziewczyny oraz jej grzechy zostają zbyte machnięciem ręki, rozcieńczone i rozgrzeszone kolorowym teledyskiem do kolejnej piosenki. Dramatyzm perypetii bohaterów jest zaledwie deklarowany – w rzeczywistości zaś opowiada się tu nam o świecie bez konsekwencji. Rezultatem jest dziwna bajka, niebajka. Miała być gloryfikacja eskapistycznej potęgi muzyki – a jest pokaz bagatelizowania chorób psychicznych i innych życiowych wybojów.

Najbardziej jednak szkoda tego, że Murdoch marnuje potencjał opowiedzenia (wreszcie!) w przekonujący sposób o procesie twórczym muzyka. Zna przecież temat od podszewki. A wątek zakładania zespołu i przelewania własnych doświadczeń na dźwięki zajmuje w filmie sporo miejsca. Ale piosenki Eve i Jamesa materializują się z powietrza, spływają na nich w przypływie natchnienia, z od razu gotową aranżacją i układem tanecznym. Ta lekkość bytu bohaterów staje się bardzo szybko prawdziwie nieznośna.   
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones