Recenzja filmu

Elegia (2008)
Isabel Coixet
Penélope Cruz
Ben Kingsley

Jak blisko, jak daleko

Isabel Coixet czyta Philipa Rotha, okrutną ironię autora "Kompleksu Portnoya", przyprawiając odrobiną czułego wyrozumienia. Sentymentalna historia opowiedziana bez cienia sentymentalizmu.
Isabel Coixet czyta Philipa Rotha, okrutną ironię autora "Kompleksu Portnoya", przyprawiając odrobiną czułego wyrozumienia. Sentymentalna historia opowiedziana bez cienia sentymentalizmu w najlepszym jak dotąd filmie twórczyni "Życia ukrytego w słowach". Główny bohater "Elegii" mógłby powtórzyć za tytułową postacią powieści Saula Bellowa: "Herzog mógł być moralistą, ale kształt kobiecej piersi był dla niego bardzo ważny". David Kepesh (Ben Kingsley) jest wziętym profesorem literatury, autorem popularnej radiowej audycji o książkach i wielkim wielbicielem kobiecych wdzięków. Ponieważ jego seminaria ściągają tłumy, nie ma problemu z zawieraniem nowych znajomości. Pojawienie się na zajęciach zmysłowej Kubanki Konsueli stanie się początkiem kolejnego romansu. Jednak ta pozornie standardowa relacja zmieni w jego życiu więcej, niż mógłby się spodziewać. Kepesh nie jest moralistą, ale z pewnością jest typowym przedstawicielem pokolenia 68'. Generacji, która na swoich sztandarach umieściła odmieniane przez wszystkie przypadki hasła: wolność, niezależność, swoboda. Kepesh ma to wszystko, wyzwolił się z ograniczających go więzów – przed laty zostawił rodzinę ("Postąpiłem uczciwie" – odpowie na zarzuty dorosłego już syna), rewersem jego wolności jest jednak nieumiejętność bliskości, rodzaj emocjonalnego autyzmu. Związek ze znacznie młodszą kobietą staje się dla niego nie tyle wyzwaniem erotycznym, co właśnie treningiem bliskości. Kepesh nie może uwierzyć, że relacja może wykroczyć poza nietrwałą z natury rzeczy zmysłowość, że kobieta, z którą sypia, może wyjść z roli obiektu pożądania. Dla Kepesha Konsuela (posągowo piękna Penélope Cruz) jest ideałem fizycznego piękna, jednocześnie uświadamia mu własne przemijanie. Starość to dla niego przede wszystkim zanik fizycznej atrakcyjności. Gdy przestajesz być piękny, tracisz prawo do istnienia. Dlatego profesor fotografuje, chce ocalić choć szczątki piękna. Jednak jego fotografie są zimne, ślizgają się po powierzchni, nie zaglądają w głąb. Wyzwolenie przyniesie, jak to zwykle u Coixet, konfrontacja ze śmiercią, choć ta przyjdzie do Kepesha z najmniej spodziewanej strony. W jej obliczu wszystkie życiowe projekty czy ideologiczne klisze przestają mieć znaczenie. – Pora na prostotę, rzekłabym pora na uprzejmość – mówi bohaterka wielkiego filmu o umieraniu "Wit" Mike'a Nicholsa. W obliczu nieuchronnego profesor doceni siłę prostych gestów, tej namacalnej tajemnicy bliskości. – Gdzie jesteś? – pyta w ostatniej scenie Konsuela. – Tutaj – odpowie Kepesh. W tej intymnej scenie jest wszystko, nie ma już żadnego: "tam", "gdzie indziej", "później", cała mądrość skupia się w jednym prostym geście, który przełamuje wzajemną obcość i niesie siłę odkupienia. Sprawia, że stajemy się kimś więcej niż jedynie "konającym zwierzęciem" (tak brzmi oryginalny tytuł powieści Rotha). W pesymistycznej materii Coixet znajduje drobiny nienachalnego optymizmu, sprzedaje nam stare prawdy na tyle subtelnie, że mamy wrażenie, że słyszymy je po raz pierwszy. W czasach ciągłego recyklingu idei trudno o większy komplement.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Elegia to - za Wikipedią - utwór o treści poważnej, refleksyjny, utrzymany w tonie smutnego... czytaj więcej
Elegia – utwór o melancholijnym, nostalgicznym charakterze, wyrażający smutek. Porusza poważne, ... czytaj więcej
Co dzień budzisz się z nadzieją, że nic się nie zmieni. Że zawsze będziesz młody, piękny, ciekawy świata.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones