Recenzja filmu

Esther Kahn (2000)
Arnaud Desplechin
Summer Phoenix
Ian Holm

Teatr to życie

Film o teatrze, który zastępuje i przewyższa życie - tak najkrócej możnaby streścić <a href="fbinfo.xml?aa=31029" class="text"><b>"Esther Kahn"</b></a>. Obraz <a href="lkportret.xml?aa=45248"
Film o teatrze, który zastępuje i przewyższa życie - tak najkrócej możnaby streścić "Esther Kahn". Obraz Arnauda Desplechina oparty na prozie Arthura Symonsa, zawiera paradoksalne z pozoru przeciwstawienie realnej egzystencji jako domeny fałszu i sztuki scenicznej jako obszaru autentyzmu. Tę dość nietypową i rzadko podejmowaną w kinie opozycję udało się reżyserowi przedstawić niezwykle wiarygodnie i przekonująco, dzięki czemu historia dziwnej, zamkniętej w sobie dziewczyny nabrała zastanawiających treści. Bohaterką filmu jest tytułowa Esther (Summer Phoenix), wychowująca się w licznej rodzinie żydowskich emigrantów na londyńskim East Endzie pod koniec XIX wieku. Skryta i małomówna dziewczynka zdaje się nie przejawiać żadnych uczuć, nie odczuwać emocji. Jej hermetyczny, wewnętrzny świat pilnie strzeże dostępu jakimkolwiek emocjom wywoływanym przez czynniki z zewnątrz. Dla Esther, która nie uczestniczy w rodzinnych pogawędkach, zabawach, ludzie wydają się bowiem zlepkiem przypadkowych gestów, min i grymasów. Ułomność świata, czy ułomność jej samej? Jest jednak miejsce, gdzie Esther ożywia się, reaguje i pozwala sobie na emocje - teatr. Fascynacja tym przybytkiem jest tak wielka, że dziewczyna stara się o posadę aktorki. Początkowo zatrudnia się na którejś z lokalnych scen, z czasem udaje jej się zaangażować do większego teatru, gdzie zyskuje popularność i uznanie. Trafia pod skrzydła starszego artysty, Nathana Quellena, (Ian Holm), usiłującego przekonać Esther do porzucenia swojej skorupy i zasmakowania w realnych uczuciach. Przekonana o konieczności wypełniania wskazówek nauczyciela, znajduje sobie kochanka, młodego dramatopisarza, z którym poza seksem łączy ją wspólna pasja. Nadchodzi jednak dzień, w którym Esther poznaje smak prawdziwych uczuć- miłości, rozpaczy, zazdrości - poza sceną. Szok wywołany tym doznaniem, każe wypowiedzieć wstrząśniętej kobiecie zdanie: "nie wierzę, że wy to wszystko znosicie, życie za bardzo boli". Jest to zarazem moment, w którym Esther dojrzewa do tego, by być prawdziwie wielką aktorką. Znajomość obu obszarów egzystencji - scenicznego i realnego pozwala jej dokonać wyboru - decyduje się przeżywać swoje życie poprzez teatr. Nieufność wobec ludzi, podejrzenie, że zamiast doświadczać rzeczywistych, zatem raniących i bolesnych uczuć, przybierają maski i pozy, owocuje w przypadku bohaterki przeświadczeniem, że jedynie na scenie dokonuje się przeżycie prawdziwe - bo scalające rozproszone gesty w sensowną, oddziałującą na zmysły i wyobraźnię całość. I to całość, która zarówno aktorom, jak i widzom pozwala zrozumieć sens następujących w życiu zdarzeń. Zaskakująca, choć nie pozbawiona racji konkluzja, która przywodzi na myśl teorie mistrzów scenicznej awangardy - Grotowskiego i Artauda, pragnących przekształcić scenę w miejsce, gdzie poprzez zerwanie masek, dokonuje się wyzwolenie. "Esther Kahn" jest więc nie tylko filmem o dojrzewaniu do człowieczeństwa, o drodze do uświadomienia sobie własnej kondycji, ale też o miejscu i relacjach sztuki naśladującej życie do realności. Obraz, jak mówi sam reżyser, utrzymany jest w spokojnym, wyważonym stylu, zbliżonym do francuskiego klasycyzmu, a jednocześnie nasycony ogromną dawką emocji i napięcia, nakazującego z zapartym tchem śledzić fabułę. Zdjęcia, znakomicie oddające atmosferę Londynu schyłku ubiegłego wieku, nie tylko nadają opowieści wiarygodności, ale też ułatwiają skoncentrowanie się na przebiegu opowiadanej historii. Dzięki przemyślanej narracji zaś, widz,(podobnie jak bohaterka), doznaje chwilami wrażenia, że świat zewnętrzny składa się z dość przypadkowo poskładanych fragmentów, strzępów rozmów, uśmiechów, ruchów rąk, obrazów. Nie można by jednak mówić o pełnym powodzeniu reżyserskiej koncepcji, gdyby nie doskonała kreacja aktorska odtwórczyni głównej roli - Summer Phoenix. Ta utalentowana młoda artystka, siostra Riviera i Joaquima Phoenixów, w tworzeniu wizerunku swojej bohaterki porusza się na granicy ekshibicjonizmu, nie przekraczając jej jednak, dzięki czemu film osiąga wstrząsającą i wymowną wiarygodność. "Esther Kahn" to inteligentny, subtelny, a zarazem silnie oddziałujący na emocje film, któremu warto się bliżej przyjrzeć.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones