"Latacie po tych lasach jak żołnierze wyklęci" - pada w zdaniu, którym Polański (Janusz Chabior) stara się zdyskredytować działalność Goldena (Mateusz Damięcki) i Furiozy. Jednak to nie są
"Latacie po tych lasach jak żołnierze wyklęci" - pada w zdaniu, którym Polański (Janusz Chabior) stara się zdyskredytować działalność Goldena (Mateusz Damięcki) i Furiozy. Jednak to nie są miękkie chłopaki. To twardzi jak stal maczet wojownicy, gotowi walczyć na śmierć i życie, bez sprzętu lub z nim.
Złote chłopaki to te, które potrafią przywalić z godnością i te, które swoich nigdy nie zostawiają. Nie należy do nich jednak Dawid (Mateusz Banasiuk), bo zostawił kolegów i dopuścił się tchórzostwa - drugi grzech kibola (pierwszym będzie współpraca z psami). Jednak próbuje on odkupić swoje winy poprzez ponowną współpracę po latach i dołączenie do honorowych rozgrywek w lesie. Każdy normalny człowiek po tym grzechu nie mógłby wrócić, lecz on jest bratem Kaszuba (Wojciech Zieliński) - szefa grupy (a to polska, więc nepotyzm jest nieunikniony). Dawid brata się z ekipą, wcale nie łamiąc pierwszego z grzechów kibola i wchodzi coraz głębiej dowiadując się, że Golden poza obijaniem ryja w zabawie lubi to też robić na serio (w sumie wiedział to od policji od początku). Jego współpraca z najbardziej szanowaną grupą społeczną w tym kraju opiera się na konieczności wystawienia całej siatki handlarzy towarem (chyba chodzi o cukier puder), a w zamian policjanci mają zapomnieć o wszystkim co zrobił jego brat. Jednak Golden, który jest głównym obiektem zainteresowań nie wierzy w odkupienie Dawida, potwierdza to słowami "Co odkupienia szukasz? To spierdalaj do Częstochowy, bo my tu krzyżujemy bez opcji zmartwychwstania". I zarazem wyczuwa, że psy, a dokładniej Dzika (Weronika Książkiewicz) zesłała na Furioze starego znajomego - Dawida. Ta cała zagmatwana genealogia to zabawa w ustawki, narkotyki, kobiety, mecze i nie wiadomo co jeszcze, zamknięte w jedną historię o konsekwencjach zbyt ostrej zabawy.
“Filmy z gangsterką zawsze kończą się tak samo, najpierw strzelasz ty, a potem strzelają do ciebie” - ta parafraza słów Kaszuba to sedno polskich prób przedstawienia gangsterskich porachunków, czy po prostu filmowego wejścia w ten świat. Nietypowe warto tu nawet wspominać rychłych prób Vegi, które z czasem stały się coraz większym pośmiewiskiem.
Cyprian T. Olencki łączy nie tylko gangsterkę z kibolami, on jeszcze robi z tego film, który niesie za sobą przesłanie. No właśnie przesłanie, ale jakie? Dla każdego pewnie będzie inne, jednak film ten daje nam szansę wejść w historię o honorowych pojedynkach, na miarę honoru XXI wieku. Nie należy doszukiwać się nie wiadomo jakiej głębi w narracji reżysera. Jego zaletami nie jest świetne ukrycie metafory w historii o życiu kibiców. To co cechuje jego reżyserię to płynność i lekkość opowiadania tej historii. Jest ona skonstruowana w taki sposób, żebyśmy mogli ją przeżywać bez najmniejszego wykorzystania mózgu (niczym prawdziwy kibol).
Ekipa szlugów z jednej paczki pochodząca z osiedla, znająca się od małego i od małego kibicująca tej samej drużynie stanowi serce tego filmu. Postaci, które powracają po latach do relacji niebędących już tym samym przeżywają swoją świetność. Poza tą świetnością, dotyka ona również aktorów, którzy w te postaci się wcielili. Cała ekipa jest tak wyrazista i oryginalna w swoich rolach. Od lekarza, specjalisty do wyrządzania szkód na twarzy, aż po policjantkę, która brata straciła przez jego frajerstwo. Uzupełniające się charaktery i popis obsady daje nam realną zabawę na ekranie. To niepodrabialne postaci, których na polskiej scenie tak brakuje. Aktorzy tacy jak Banasiuk, Damięcki, Zieliński, Książkiewicz, Bobrowski i Simlat przeżywają swoją świetność w tym filmie i udowadniają, że przy dobrym scenariuszu i reżyserze potrafią dać z siebie coś realnego. Dążący do innych celów Golden - żyjący w innym świecie - człowiek, który stanowi formę jokera - działa na własne ryzyko i rachunek, bawi się w inny biznes niż jego koledzy. Jego ambicje i aspiracje są tak wysokie, że jego upadek staje się jeszcze potężniejszym. To wszystko zagrane w wybitny sposób w postaci, której kolejnego ruchu nie przewidział by nawet zwycięzca wszystkich zakładów u bukmachera.
W odpowiedzi na pytania, po co oglądać ten film należy zawsze umieszczać odpowiedź - dla rozrywki. Bo to jest to czym zaskakuje nas powaga tego filmu, emocje i przeżycia prowadzone w taki sposób, że przyjemnie się na to patrzy. To zdecydowanie obowiązkowa pozycja dla tych, którzy doceniali kino Vegi, żeby zobaczyli że popełniali błąd. Dla reszty pozycja obejrzana może być w ramach guilty pleasure, chyba że ktoś chce zostać prezydentem - wtedy jednak pozycja obowiązkowa. Warto dla zdobycia dowodu na to, że polskie kino gatunkowe ma płaszczyznę, której po prostu nie potrafi wykorzystać. Lecz w tym wypadku Olencki pokazuje jak można dobrze przywalić.