Prawdziwy obraz miłości

Kiedy usłyszałem, że ma powstać film o Diane Arbus, byłem w siódmym niebie. Wszak temat wydaje się niebanalny - pani fotograf, która zasłynęła z kontrowersyjnych fotografii. Idealny temat dla
Kiedy usłyszałem, że ma powstać film o Diane Arbus, byłem w siódmym niebie. Wszak temat wydaje się niebanalny - pani fotograf, która zasłynęła z kontrowersyjnych fotografii. Idealny temat dla takiego reżysera jak Shainberg i idealna rola dla Nicole Kidman. Jednak to, co zobaczyłem, przeszło moje oczekiwania. Zacznijmy od tego, że film nie jest stricte biografią, lecz historią miłosną, na dodatek zmyślona (jak informuje tytuł). I choć film opiera się na książce Patricii Bosworth, to jest z nią dość luźno powiązany. Diane Arbus (w tej roli Nicole Kidman), gospodyni domowa, prowadzi studio fotografii razem z mężem Allanem (Ty Burrell). Pewnego razu widzi na ulicy tajemniczą, zamaskowaną postać nowego sąsiada Lionela (Robert Downey Jr.). Cierpi on na bardzo rzadką przypadłość - całe jego ciało pokrywa gęste futro. Następnego dnia Diane postanawia odwiedzić nowego mieszkańca i zrobić mu zdjęcie. Spotkanie to staje się początkiem ich romansu. Steven Shainberg (reżyser "Sekretarki") stworzył bardzo ciekawy, acz kontrowersyjny i dziwny, jak sama główna postać, film. Już sam początek, kiedy Diane odwiedza obóz dla nudystów, wskazuje, że to będzie zupełnie "inny" film. Również w dalszej części nie brakuje podobnych kontrowersji. Jednak najnowszy obraz reżysera nie ma zamiaru nas jedynie szokować. Opowiada on w bardzo niekonwencjonalny sposób jedną z najpiękniejszych historii o miłości jakie znam. Shainberg wykorzystał pasję Diane do opowiedzenia fikcyjnej historii - Arbus, która od zawsze interesowała się marginesem społecznym i wyrzutkami, zakochuje się w mężczyźnie, który należy do grupy odmieńców. On wprowadza ją do zupełnie nowego świata, który ona uwieczni na swoich fotografiach. Przy omawianiu filmu trudno nie wspomnieć o fenomenalnej kreacji, jaką stworzyła Nicole Kidman. Niezwykła subtelność i odwaga, z jaką zagrała, zasługuje na podziw. Jej gra przypomina mi inną rolę aktorki - Annę z Narodzin. Jednak ta pierwsza jest bardziej wyciszona, spokojna, ale zarówno bardzo piękna. Także Robert Downey Jr. wypadł bardzo przekonująco jako Lionel. Aktorzy stworzyli na ekranie doskonałą parę. Ich spojrzenia, mimika twarzy mówią wiele same za siebie. W niezwykły klimat filmu wprowadza również muzyka, skomponowana przez Cartera Burwella. Jest tajemnicza, nastrojowa, nie wyprzedza akcji. Idealnie komponuje się z obrazem. Jej "dziwne" brzmienie nadaje filmowi niepowtarzalnej osobowości. "Fur" to opowieść o miłości. Ale nie taka, jakie widzimy w komediach romantycznych. Jest to trudna i nieszczęśliwa miłość, wymagająca wielu poświęceń i niemożliwa do spełnienia. I choć wymyślona, jest bardzo prawdziwa.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones