Recenzja filmu

Harry Potter i więzień Azkabanu (2004)
Alfonso Cuarón
Agnieszka Matysiak
Daniel Radcliffe
Rupert Grint

Czarna magia

Harry Potter jest dziś z całą pewnością najpopularniejszym bohaterem literackim na świecie. Kolejne tomy powieściowego cyklu autorstwa J.K. Rowling sprzedają się w ogromnych egzemplarzach, a ich
Harry Potter jest dziś z całą pewnością najpopularniejszym bohaterem literackim na świecie. Kolejne tomy powieściowego cyklu autorstwa J.K. Rowling sprzedają się w ogromnych egzemplarzach, a ich ekranizacje zgromadzają w kinach setki tysięcy widzów oraz biją rekordy box office. Ponieważ należę do ludzi "dzieckiem podszytych" sam również śledzę przygody nastoletniego czarodzieja i muszę przyznać, że każda kolejna część sprawia, że na cykl patrzę z coraz większym szacunkiem. O ile dwa pierwsze tomy "Harry Potter i kamień filozoficzny" oraz "Harry Potter i komnata tajemnic" przez swoją schematyczność (konstrukcje fabularną mają prawie identyczną) nie wzbudziły mojego entuzjazmu, o tyle wydany w 2000 roku "Harry Potter i więzień Azkabanu" mile mnie rozczarował. Trzeci tom cyklu jest mroczniejszy i poważniejszy. Dowiadujemy się z niego nieco więcej na temat rodziców Harry'ego, wydarzeń poprzedzających ich śmierć oraz ludzi za nią odpowiedzialnych. Wprowadzona zostaje nowa, niezwykle ważna postać - Syriusz Black, co z kolei jest pretekstem do szerszego opisania ukrytego przed Mugolami świata czarodziejów oraz przedstawienia czytelnikom więzienia w Azkabanie i jego okrutnych strażników - Dementorów. Akcja filmu "Harry Potter i więzień Azkabanu" - o ile jeszcze tego nie wiecie - rozgrywa się podczas trzeciego roku nauki w szkole magii w Hogwarcie. Niedługo przed rozpoczęciem roku szkolnego z więzienia dla czarodziejów w Azkabanie ucieka groźny morderca Syriusz Black, o którym mówi się, iż był najbliższym współpracownikiem Lorda Voldemorta. Życie Harry'ego znajduje się w niebezpieczeństwie. Wszyscy są bowiem przekonani, że Black uciekł tylko po to, żeby zabić ostatniego członka rodziny Potterów... Trzeci film o Harrym Potterze podobnie jak i trzeci tom powieściowego cyklu znacznie różnią się od poprzednich części. Jest poważniej, mrocznie i bardziej przerażająco. I nie chodzi tylko o fabułę, ale również o sposób realizacji filmu. Utrzymane w chłodnej kolorystyce zdjęcia i mroczne kolory, które dominują przez większą część projekcji, sprawiają, że nawet ciepła do tej pory szkoła w Hogwarcie wydaje się być miejscem nieprzyjaznym i groźnym. Alfonso Cuaron zresztą zmienił znacznie scenografię, która w wielu miejscach różni się od tej znanej z poprzednich części, co bardzo szybko zauważyli fani serii. Znacznie zredukowano także akcenty komediowe rezygnując między innymi z wprowadzenia do filmu Bezgłowego Nicka, w którego postać w poprzednich częściach wcielił się John Cleese, czy ducha Irytka. Zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że "Harry Potter i więzień Azkabanu" ma w sobie wiele z dreszczowca. Harry sukcesywnie poznaje kolejne informacje dotyczące Syriusza Blacka, a te wiadomości wpędzają go w coraz większe przerażenie. Groźny przestępca jest nie tylko na wolności, ale wszystko wskazuje na to, że udało mu się przeniknąć do Hogwartu. Nasz bohater zaczyna naprawdę lękać się o swoje życie, a ten strach udziela się również widzom. Niedoskonałością poprzednich, zrealizowanych przez Chrisa Columbusa, filmów z "Potterowego" cyklu była niewolnicza wręcz wierność wobec książek. Starając się przenieść na duży ekran niemalże każdy wątek zaznaczony w powieści Columbus kręcił obrazy zwyczajnie zbyt długie. "Harry Potter i więzień Azkabanu" mimo, iż zrealizowany na podstawie grubszej książki jest najkrótszym - jak na razie - filmem w cyklu. W wielu miejscach również rozmija się z powieściową fabułą. Nie jest to jednak wadą. Zmiany są niewielkie, ale znacznie dynamizują całą historię i ogólnie wychodzą filmowi na dobre. Co prawda w wyniku cięć w obrazie nie znalazł się mecz quidditcha, w którym Gryfoni zdobywają wreszcie puchar, a wątek Krzywołapa został sprowadzony do zaledwie kilkukrotnego pokazania kota na ekranie, ale te braki nie psują przyjemności płynącej z oglądania filmu. Obraz Alfonso Cuarona nie zachwyca niestety kreacjami aktorskimi. Nastoletni aktorzy dobrze wywiązują się z powierzonych im ról, ale jedynie Emma Watson wnosi do swojej postaci spontaniczność i naturalność, której brakuje Rupertowi Grintowi i Danielowi Radcliffe. Znacznie powiększyła się natomiast "dorosła" obsada filmu. Oprócz znanych z poprzednich części aktorów takich jak Maggie Smith, czy Alan Rickman w obrazie pojawili się między innymi Gary Oldman, Michael Gambon, Emma Thompson i David Thewlis. Michael Gambon miał szczególnie trudne zadanie bowiem wcielił się w postać profesora Dumbledore'a, którego w dwóch poprzednich filmów grał zmarły w 2002 roku Richard Harris. Trzeba jednak przyznać, że Gambon znakomicie wywiązał się z tego zadania. Jego kreacja jest kontynuacją postaci stworzonej przez Harrisa. "Harry Potter i więzień Azkabanu" to solidna ekranizacja popularnej powieści, która podobnie jak poprzednie części będzie się zapewne cieszyć popularnością wśród widzów. Co prawda nie jest to film, który zostanie w naszej pamięci dzięki wybitnym kreacjom aktorskim - bo tych nie ma i Oscarów zapewne też nie dostanie, ale zapewnia ponad dwie godziny solidnej rozrywki.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Review(title=W poszukiwaniu straconego czasu, teaser=null, content=Nareszcie! Taki okrzyk wyrwał się z ust tysięcy, milionów fanów na całym świecie, w dniu premiery filmu "[film=34282]Harry Potter i więzień Azkabanu[/film]". Ale, początkowy zachwyt m.in. krytyków na całym świecie, został zdystansowany przez młodocianych maruderów. Wylewają oni swe żale nad filmem na wszystkich możliwych forach internetowych. To nic, że wykazują się przy tym brakiem elementarnej wiedzy, czy choćby świadomości o przepaści, jaka dzieli każdy oryginał literacki od jego filmowej adaptacji. Temat skądinąd na niejeden artykuł czy książkę. Zarzuty kierowane pod adresem reżysera - [person=10976]Alfonso Cuaróna[/person] ("[film=197]Wielkie nadzieje[/film]", "[film=32700]I twoją matkę też[/film]") są tak absurdalne, że można wprost wyzionąć ducha, umierając ze śmiechu podczas ich czytania. Ale nie nad tym chciałbym się tu rozwodzić. Harry Potter nie traci czasu. Kryjąc się przed podejrzliwym wzrokiem wujostwa Dursleyów, w ich domku na przedmieściach deszczowego Londynu, każdą wolną chwilę spędza na studiowaniu kolejnych magicznych zaklęć. Zbliża się koniec znienawidzonych przez niego wakacji. Czas kiedy wreszcie będzie mógł opuścić mugolską rzeczywistość i powrócić do swej ukochanej szkoły (Hogwart) zbliża się wielkimi krokami. Spokojną atmosferę dursleyowskiego domu zakłóca jednak wizyta siostry wuja Harry'ego - ciotki Marge. Ta gruba plotkara, nie kryje swej pogardy dla młodego czarodzieja. Wykorzystując fakt, że Harry (sierota) znajduje się na łasce jej brata, nie waha się obrażać go przy każdej sposobności. Miarka przebiera się w momencie, gdy pod adresem matki Pottera płyną z jej ust niewybredne i pełne złośliwości komentarze. Harry wykorzystuje jedną z czarodziejskich sztuczek (nadmuchanie ciotki Marge jak balon)... i ucieka z domu. W drodze do Hogwartu dowiaduje się, że z azkabańskiego więzienia uciekł niejaki Syriusz Black. Odsiadywał on tam wyrok za morderstwo sprzed lat. Teraz jego celem jest ponoć znalezienie Harry'ego Pottera... Najnowsza adaptacja przygód Harry'ego Pottera, w niczym nie przypomina poprzednich filmowych wersji dwóch pierwszych książek, napisanych przez [person=102808]J.K. Rowling[/person]. Zmiana reżysera pozytywnie wpłynęła na jakość trzeciej części bestsellerowego cyklu. Nie ma tu charakterystycznego, dla wcześniejszych adaptacji, zdziecinniałego stylu opowiadania. Zastąpiło go śmiałe budowanie mrocznego i tajemniczego klimatu. Na naszych oczach nastoletni Harry dojrzewa do roli niezależnego, odważnego młodego czarodzieja. Po drodze czeka go jednak pasmo nieprzewidzianych przygód i zadziwiających sytuacji. Z barwnego pierwowzoru literackiego, scenarzysta [person=13347]Steven Kloves[/person] wybrał te wątki opowieści, które podkreślają psychologiczny portret Harry'ego. Filmowa historia toczy się dwutorowo. Po pierwsze, obserwujemy zmagania głównego bohatera z mroczną stroną swej duszy. Pokonuje on demony przeszłości, które trawiły jego młodzieńcze wnętrze i spychały w otchłań depresji. Dramaturgicznym uosobieniem tych niepokojów są w filmie dementorzy (od demencji) - strażnicy Azkabanu, których ulubionym zajęciem jest zsyłanie paraliżującego, lodowatego strachu. Dążą oni do wyssania ze swej ofiary wszelkich przyjemnych wspomnień i złożenia tzw. pocałunku dementora, sprowadzającego się do pozbawienia istoty ludzkiej jej duszy. Pomoc w ujarzmieniu azkabańskich widm oferuje Potterowi jego nowy nauczyciel od obrony przed czarną magią - tajemniczy profesor Lupin. Drugi wątek filmu koncentruje się na wyjaśnieniu tajemnicy tytułowego więźnia Azkabanu. Harry ma wrażenie, że wszyscy coś przed nim ukrywają, nie chcąc powiedzieć mu prawdy. Postanawia znaleźć ją na własną rękę. To, czego dowiaduje się o Syriuszu Blacku, potęguje tylko jego lęki. Okazuje się, że był on jakoś zamieszany w śmierć rodziców chłopca. Pamięć o tym zdarzeniu to niezabliźniona rana w psychice Harry'ego, która przyciąga czarne myśli (dementorzy) i imię największego wroga - lorda Voldemorta. W ten oto sposób oba wątki filmowej historii łączą się i wzajemnie przenikają. Skoncentrowanie opowieści na postaci nastoletniego czarodzieja spycha na bok drugorzędne aspekty jego przeżyć w Hogwarcie. Twórcy filmu nie zapomnieli jednak o fascynujących przedmiotach wykładanych przez tutejszych profesorów. Tak więc możemy uczestniczyć w lekcjach wróżbiarstwa, prowadzonych przez dziwaczną profesor Trelawney (w tej roli znakomita [person=112]Emma Thompson[/person]), w zajęciach profesora Lupina, który naucza jak poskromić "bogina", czy też przyglądać się Hardodziobowi (hipogryf) z "potworowej" menażerii profesora-gajowego Hagrida. W najnowszej części przygód Harry'ego nie mogło oczywiście zabraknąć dwójki jego przyjaciół, czyli Hermiony i Rona, jasnowłosego przeciwnika Pottera - Draco Malfoya i wzbudzającego respekt profesora Snape'a (rewelacyjny [person=89]Alan Rickman[/person]). Scenariusz tego filmu jest o wiele bardziej skomplikowany niż poprzednich części. Całość została jednak podana w klarowny sposób, zgodny z ciągiem przyczynowo-skutkowym. Tym razem nie jest to czysta komercyjna rozrywka, bowiem zrozumienie fabuły wymaga odrobiny wysiłku intelektualnego. Poziom abstrakcji w końcowych scenach wzrasta jednak do takiego poziomu, że kilkuletnie dziecko będzie miało trudności ze zrozumieniem filmu. Natomiast wszyscy spragnieni zaskakujących zwrotów akcji, zostaną sowicie wynagrodzeni. Od strony realizacyjnej "[film=34282]Harry Potter i więzień Azkabanu[/film]" jest przykładem świetnej reżyserii, doskonałego prowadzenia ekipy aktorskiej i równie sprawnej obróbki postprodukcyjnej (montaż, udźwiękowienie). Na szczególną uwagę zasługuje, podobnie jak w przypadku poprzednich części filmowego cyklu, wizualna oprawa - scenografia ([person=10204]Stuart Craig[/person], [person=138468]Alan Gilmore[/person]) i rewelacyjne zdjęcia [person=10553]Michaela Seresina[/person] (m.in. "[film=6059]Harry Angel[/film]","[film=8981]Ptasiek[/film]","[film=854]Prochy Angeli[/film]","[film=33128]Życie za życie[/film]"). Kamera [person=10553]Seresina[/person] wespół ze specjalistami od efektów specjalnych wyczarowała zatłoczony duchami i przedziwnymi istotami (hipogryf, dementorzy, wierzba) świat Hogwartu. W kolorystyce filmu dominują zimne odcienie błękitu, granaty, szarości i smoliste czernie, nie brak tu także soczystej zieleni lasu i jaskrawych kolorów jesieni. Taki dobór barw podyktowany został względami dramaturgicznymi, zgodnie z którymi mają one podkreślać mroczny, pełen tajemniczości klimat filmu. Aktorzy biorący udział w adaptacji "[film=34282]Więźnia Azkabanu[/film]" wypadli pierwszorzędnie. Największy ciężar spoczywał tym razem na barkach [person=40207]Daniela Radcliffa[/person], wcielającego się w postać Pottera. Widać, że chłopak dojrzał aktorsko do tego zadania. Jego bohater nie jest już tylko atrakcyjnym obiektem wzdychań piszczących dziewczynek, ale pełną sprzecznych emocji kreacją aktorską. [person=40207]Radcliff [/person]tak umiejętnie przedzierzgnął się w skórę nastoletniego Harry'ego, że trudno znaleźć w jego grze jakiekolwiek momenty zawahania czy wpadki. Dopiero w tym filmie widać, że odtwórca Harry'ego Pottera wyraźnie góruje nad filmowymi rówieśnikami w opanowaniu umiejętności aktorskich. Jeśli chodzi o ocenę występu pozostałych aktorów, to zwracają na siebie uwagę trzy znakomitości. Pierwszą z nich jest niesłychana [person=112]Emma Thompson[/person], w roli ekscentrycznej nauczycielki wróżbiarstwa. Szczerze mówiąc nie przypuszczałem, że w tej niezwykłej aktorce drzemie tak duży potencjał komediowy. Rola profesor Sybill Trelawney jest popisem nadzwyczajnych umiejętności [person=112]Thompson[/person] zwłaszcza w momentach, gdy po gromkim śmiechu wywołanym przez jej zachowanie i wygląd, mina rzednie nam gdy tylko wysłuchamy jej czarnych proroctw dotyczących przyszłości Harry'ego. Wybitnie angielski w swym zachowaniu [person=2646]David Thewlis[/person], grający postać profesora Lupina - skrywającego pewien mroczny sekret, to kolejna aktorska znakomitość wśród ekipy. Trudno go nie polubić, a tym bardziej nie zaufać mu. No i wreszcie znakomity [person=76]Gary Oldman[/person], jako szalony Syriusz Black. Jego doskonały artystyczny temperament przykuwa uwagę widzów już od momentu, gdy ich wzrok pada na jeden z rozwieszonych, w zajeździe dla czarodziejów, listów gończych. Co prawda rola Blacka nie należy do pierwszoplanowych, ale rewelacyjny talent [person=76]Oldmana[/person] wyraźnie wzbogacił tzw. drugi plan (aktorski). Podobnie rzecz ma się z mroczną postacią profesora Snape'a, kreowanego przez [person=89]Alana Rickmana[/person], który jak zwykle zasługuje na oklaski. Stworzona pod bacznym okiem [person=10976]Alfonso Cuaróna[/person] adaptacja trzeciej części przygód Harry'ego Pottera, dała nowy oddech filmowej sadze. Kapitalne wyczucie głównej osi fabularnej opowieści i świetna realizacja artystycznej wizji reżysera, wtłoczyły losy młodego czarodzieja na zupełnie nowe tory. Wiodą one naprzód, niczym rozpędzony pociąg z potterowego świata. Mam nadzieję, że kolejni reżyserzy nie będą próbowali wyhamować tej wspaniałej prędkości, jaką zaproponował nam [person=10976]Cuarón[/person]. To kolejny dowód na to, jak zaskakujące potrafi być kino, gdy materiał na film znajdzie się w odpowiednich rękach. I nie ma co rozpaczać z powodu pominiętych wątków powieści, bo takimi prawami rządzi się każda dobra adaptacja. Może ktoś po wyjściu z kina zrozumie, że nie jest to kolejna banalna historyjka dla dzieciaków. Być może film zachęci go do sięgnięcia po pierwowzór literacki. Twórcy filmu dowiedli już, że cuda zdarzają się nawet w świecie Mugoli! , filmId=34282, trustedReviewer=false, seasonNumber=null, reviewUserNick=Pan_Li, author=null, date=null, authorId=null, user=null, reviewRating=null, film=, season=null)
Nareszcie! Taki okrzyk wyrwał się z ust tysięcy, milionów fanów na całym świecie, w dniu premiery filmu... czytaj więcej
Review(title=Koniec psot!, teaser=null, content="[film=34282]Harry Potter i Więzień Azkabanu[/film]" nie jest już filmem familijnym, gdzie małe dzieci biegają radośnie z różdżkami. Całą słodycz i cukierkowatość dwóch poprzednich części wyssali zapewne dementorzy. Nie ma już pięknych uśmiechów ani większego patosu. To pierwsza porządna propozycja spod znaku HP. Trzecia odsłona przygód Pottera zaskakuje ogromnymi zmianami. Film miał być z założenia bardziej mroczny, tajemniczy i pełen grozy. Według mnie udało się to połowicznie. Owszem, ponure niebiesko-zielone zdjęcia tworzą specyficzny nastrój, ale o strachu mówić mogą chyba tylko przedszkolaki. Zresztą i tak wszyscy znają te przygody na wylot i wiedzą, co się wydarzy. Myślę, że wina leży częściowo w kiepskim jak zwykle dubbingu, który rujnuje cały przekaz. Filmy pokroju "[b]Władcy Pierścieni[/b]" powinny automatycznie wchodzić na ekrany w wersji z napisami. W przeciwnym wypadku to już nie jest ten sam film. Jednak należy pochwalić reżysera za sam sposób opowiadania historii, adekwatny do klimatu książek. Mamy tutaj długie ujęcia, "zgaszenia" akcji, przerywniki przyrodnicze oraz żywe, fikuśne ruchy kamery, która przenika przez przedmioty i zdaje się być wszędzie. [person=10976]Alfonso Cuarón[/person] prezentuje tym samym o wiele więcej niż [person=10649]Chris Columbus[/person] i należą mu się za to brawa. Oprócz reżyserii zmieniła się również scenografia oraz muzyka. Zbudowano nowe, tajemnicze komnaty oraz przerobiono Dziurawy Kocioł, Chatkę Hagrida, jak również sam Hogwart. Powstała także wizja wioski Hogsmeade, która zimą prezentuje się rewelacyjnie. Niestety nowe brzmienia nie zawsze pasują do obrazu, powtarza się znany już z pierwszej części motyw muzyczny. W filmie zrezygnowano z klasycznych szat czarodziejów na rzecz współczesnych ubrań. To z pozoru błąd, jednak po dłuższym przyjrzeniu się, pstrokate swetry podkreślają odmienność, czy też mentalność tego "innego świata". Opowieść o Harrym Potterze byłaby niczym, gdyby nie efekty specjalne. W filmie widać sporo nowych, zaskakujących gadżetów (choćby liścik Malfoya) i rozwiązań (jazda Błędnego Rycerza). Aż miło popatrzeć na te wszystkie "bajery", które poruszają się, latają, a nawet mówią. Jednak wirtualne krajobrazy (szczególnie nocą) nie należą do najlepszych. Poza tym, wilkołak wygląda trochę jak wielki nieopierzony kurczak, a dementorzy za bardzo przypominają latające ptaki. Osobiście spodobała mi się Mapa Huncwotów, której wcześniej nie potrafiłem sobie dobrze wyobrazić. Jeśli chodzi o aktorstwo, to dorosłej kadrze nie mam nic do zarzucenia. [person=2646]David Thewlis[/person] (Lupin) to typ pewnego siebie inteligencika, [person=76]Gary Oldman[/person] (Syriusz) jest odrobinę szalony i zawzięty, a [person=112]Emma Thompson[/person] (Trelawney) nierozgarnięta, choć w pewnym momencie przerażająca (sic!). Chyba tylko [person=3154]Michael Gambon[/person] (Dumbledore) wypada gorzej od swojego poprzednika, zmarłego [person=2631]Richarda Harrisa[/person]. Reszta ekipy - [person=4752]Maggie Smith[/person], [person=89]Alan Rickman[/person], [person=5218]Robbie Coltrane[/person] i [person=31552]Julie Walters[/person] są już sprawdzeni i grają na poziomie. Spośród młodych adeptów najbardziej błyszczy [person=40208]Rupert Grint[/person] (Ron), który tworzy idealny obraz swojej książkowej postaci - zabawnego i jednocześnie zirytowanego 13-latka. Jak dla mnie, [person=40207]Daniel Radcliffe[/person] (Harry) i jego towarzyszka [person=40209]Emma Watson[/person] (Hermiona) okazują emocje w sposób nieco przerysowany, ale godny wybaczenia. To i tak wielki krok do przodu w porównaniu z ich wcześniejszymi umiejętnościami. Film jest ciekawym i spektakularnym widowiskiem, spełnia oczekiwania fanów. Akcja płynie dość szybko, nie ma nawet większych dłużyzn (no może "ostateczne zakończenie finału"). Fabuła dotyka problemów wieku dorastania, tęsknoty za rodziną, jak również życia i śmierci, dobra i zła. Mógłbym tutaj powielić słowa, że nie jest to historia dla najmłodszych, mimo że nie ma przesłania, jednak po co? Owszem, morał jest z pozoru dość tani - "w jedności siła" czy też "dobro zawsze zwycięża", ale nie o to tutaj chodzi. Ten, kto obejrzy wnikliwiej, z pewnością znajdzie swoją puentę. Według mnie te czarodziejskie perypetie mówią o świecie marzeń i iluzji, do których każdy ucieka, ponieważ życie idealnym nie jest. I zawsze i wszędzie spotyka nowe przeciwności. Trzeba tylko wiedzieć, jak z nich wybrnąć. I chyba tego właśnie uczy się nasz bohater w okresie dojrzewania. "[film=34282]Więzień Azkabanu[/film]" najbardziej spodoba się młodzieży. [person=10976]Cuarón[/person] nie przerobił na szczęście Pottera na kolejny film erotyczny, ale dodał odrobinę czułości między młodymi ("kto się czubi, ten się lubi"). Ten wątek jest wprawdzie niedopowiedziany, ale zauważalny. I nie ma się co dziwić, skoro młodzi aktorzy wydorośleli i nie są już tymi samymi dziećmi, które "grały" w "[film=30571]Kamieniu Filozoficznym[/film]". Trudno mówić o uniwersalności filmu. Część wtajemniczonych czytelników oburzy się zmianami w fabule, natomiast "ludzie z zewnątrz" mogą mieć problemy ze zrozumieniem całości. Ale tak to już bywa z ekranizacjami - kto nie czytał, niech cierpi... Nowatorski "[film=34282]Potter[/film]" ma swoje wady i zalety, jednak według mnie jest to najlepsza jak dotąd ekranizacja tych powieści. Osobiście przyznałbym mu nominację do Oskara za scenografię. [person=10976]Alfonso Cuarón[/person] spisał się doskonale - pozmieniał, namieszał, ale stworzył naprawdę dobry film. Brakowało mi jedynie przysłowiowej magii kina - całkowitego oderwania się i zatracenia, na jakie pozwalał "[film=1065]Władca Pierścieni[/film]". Aż strach się bać, co wymyśli [person=11134]Mike Newell[/person] w "[film=95746]Czarze Ognia[/film]"..., filmId=34282, trustedReviewer=false, seasonNumber=null, reviewUserNick=riddle, author=null, date=null, authorId=null, user=null, reviewRating=null, film=, season=null)
"Harry Potter i Więzień Azkabanu" nie jest już filmem familijnym, gdzie małe dzieci biegają radośnie z... czytaj więcej
Review(title=Najlepsza część!, teaser=null, content="[film=34282]Więzień Azkabanu[/film]" to bezapelacyjnie najlepsza część serii. Zmiana reżysera wyszła filmowi tylko na dobre. Niech [person=10649]Columbus[/person] wraca do [film=10311][/film][film=6721]Kevina[/film], bo ten już za długo sam siedzi w domu. Jeszcze biedak zwariuje tam. A tak na serio. [person=10976]Alfonso Cuaron[/person] to, jak napisał kiedyś pewny magazyn filmowy, prawdziwy artysta z duszą i ogromną wyobraźnią, a nie tylko zwykły filmowiec - rzemieślnik. Film od strony technicznej to prawdziwa perełka. Znakomicie spisał się kamerzysta. Więcej ujęć kręconych "z ręki" sprawia, że bliżej poznajemy bohaterów. Poprzednie filmy były praktycznie zlepkami coraz dłuższych scen plenerowych, kręconych "na statywie". Podobnie ma się sprawa z efektami specjalnymi. W pierwszej części nie było ich tak wiele. Ale już druga część. Olaboga! W jakim celu tak "podrasowali" zniknięcie Toma Riddle'a? Nie wystarczyło zwykłe PUF! Przecież to nie "[film=628]Matrix[/film]"! Rozumiem, że można efektownie rozpadać się na kawałki, ale żeby tak samo (jeśli nie lepiej) rozwalać się w filmie przeznaczonym dla dzieciaków? Zupełnie tego nie rozumiem. Wracając do "[film=34282]Więźnia[/film]" to chwała, że reżyser zrezygnował z tak wielu efektów komputerowych na rzecz efektów mechanicznych i tradycyjnych. Jeśli już są jakieś komputerowe, to są one wykorzystane w naprawdę kluczowych momentach filmu. Teraz pora na aktorstwo. Co tu dużo mówić. Obsada doskonale wywiązała się ze swojego zadania. Spece od castingu idealnie dobrali aktorów do poszczególnych ról. [person=76]Oldman[/person], [person=6168]Spall[/person] klasa sama w sobie. Tylko szkoda, że [person=6168]Spall[/person]-Glizdogon pojawia się na ekranie na tak krótki moment. No cóż. Nie można mieć wszystkiego. Reasumując. Film jest godny polecenia każdemu fanowi przygód nastoletniego mistrza magii i to niezależnie od wieku. Oby reżyserzy kolejnych filmów serii tak znakomicie spełnili swój obowiązek. , filmId=34282, trustedReviewer=false, seasonNumber=null, reviewUserNick=ukwial, author=null, date=null, authorId=null, user=null, reviewRating=null, film=, season=null)
"Więzień Azkabanu" to bezapelacyjnie najlepsza część serii. Zmiana reżysera wyszła filmowi tylko na... czytaj więcej