Harry Potter jest dziś z całą pewnością najpopularniejszym bohaterem literackim na świecie. Kolejne tomy powieściowego cyklu autorstwa J.K. Rowling sprzedają się w ogromnych egzemplarzach, a ich
Harry Potter jest dziś z całą pewnością najpopularniejszym bohaterem literackim na świecie. Kolejne tomy powieściowego cyklu autorstwa J.K. Rowling sprzedają się w ogromnych egzemplarzach, a ich ekranizacje zgromadzają w kinach setki tysięcy widzów oraz biją rekordy box office. Ponieważ należę do ludzi "dzieckiem podszytych" sam również śledzę przygody nastoletniego czarodzieja i muszę przyznać, że każda kolejna część sprawia, że na cykl patrzę z coraz większym szacunkiem. O ile dwa pierwsze tomy "Harry Potter i kamień filozoficzny" oraz "Harry Potter i komnata tajemnic" przez swoją schematyczność (konstrukcje fabularną mają prawie identyczną) nie wzbudziły mojego entuzjazmu, o tyle wydany w 2000 roku "Harry Potter i więzień Azkabanu" mile mnie rozczarował. Trzeci tom cyklu jest mroczniejszy i poważniejszy. Dowiadujemy się z niego nieco więcej na temat rodziców Harry'ego, wydarzeń poprzedzających ich śmierć oraz ludzi za nią odpowiedzialnych. Wprowadzona zostaje nowa, niezwykle ważna postać - Syriusz Black, co z kolei jest pretekstem do szerszego opisania ukrytego przed Mugolami świata czarodziejów oraz przedstawienia czytelnikom więzienia w Azkabanie i jego okrutnych strażników - Dementorów. Akcja filmu "Harry Potter i więzień Azkabanu" - o ile jeszcze tego nie wiecie - rozgrywa się podczas trzeciego roku nauki w szkole magii w Hogwarcie. Niedługo przed rozpoczęciem roku szkolnego z więzienia dla czarodziejów w Azkabanie ucieka groźny morderca Syriusz Black, o którym mówi się, iż był najbliższym współpracownikiem Lorda Voldemorta. Życie Harry'ego znajduje się w niebezpieczeństwie. Wszyscy są bowiem przekonani, że Black uciekł tylko po to, żeby zabić ostatniego członka rodziny Potterów... Trzeci film o Harrym Potterze podobnie jak i trzeci tom powieściowego cyklu znacznie różnią się od poprzednich części. Jest poważniej, mrocznie i bardziej przerażająco. I nie chodzi tylko o fabułę, ale również o sposób realizacji filmu. Utrzymane w chłodnej kolorystyce zdjęcia i mroczne kolory, które dominują przez większą część projekcji, sprawiają, że nawet ciepła do tej pory szkoła w Hogwarcie wydaje się być miejscem nieprzyjaznym i groźnym. Alfonso Cuaron zresztą zmienił znacznie scenografię, która w wielu miejscach różni się od tej znanej z poprzednich części, co bardzo szybko zauważyli fani serii. Znacznie zredukowano także akcenty komediowe rezygnując między innymi z wprowadzenia do filmu Bezgłowego Nicka, w którego postać w poprzednich częściach wcielił się John Cleese, czy ducha Irytka. Zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że "Harry Potter i więzień Azkabanu" ma w sobie wiele z dreszczowca. Harry sukcesywnie poznaje kolejne informacje dotyczące Syriusza Blacka, a te wiadomości wpędzają go w coraz większe przerażenie. Groźny przestępca jest nie tylko na wolności, ale wszystko wskazuje na to, że udało mu się przeniknąć do Hogwartu. Nasz bohater zaczyna naprawdę lękać się o swoje życie, a ten strach udziela się również widzom. Niedoskonałością poprzednich, zrealizowanych przez Chrisa Columbusa, filmów z "Potterowego" cyklu była niewolnicza wręcz wierność wobec książek. Starając się przenieść na duży ekran niemalże każdy wątek zaznaczony w powieści Columbus kręcił obrazy zwyczajnie zbyt długie. "Harry Potter i więzień Azkabanu" mimo, iż zrealizowany na podstawie grubszej książki jest najkrótszym - jak na razie - filmem w cyklu. W wielu miejscach również rozmija się z powieściową fabułą. Nie jest to jednak wadą. Zmiany są niewielkie, ale znacznie dynamizują całą historię i ogólnie wychodzą filmowi na dobre. Co prawda w wyniku cięć w obrazie nie znalazł się mecz quidditcha, w którym Gryfoni zdobywają wreszcie puchar, a wątek Krzywołapa został sprowadzony do zaledwie kilkukrotnego pokazania kota na ekranie, ale te braki nie psują przyjemności płynącej z oglądania filmu. Obraz Alfonso Cuarona nie zachwyca niestety kreacjami aktorskimi. Nastoletni aktorzy dobrze wywiązują się z powierzonych im ról, ale jedynie Emma Watson wnosi do swojej postaci spontaniczność i naturalność, której brakuje Rupertowi Grintowi i Danielowi Radcliffe. Znacznie powiększyła się natomiast "dorosła" obsada filmu. Oprócz znanych z poprzednich części aktorów takich jak Maggie Smith, czy Alan Rickman w obrazie pojawili się między innymi Gary Oldman, Michael Gambon, Emma Thompson i David Thewlis. Michael Gambon miał szczególnie trudne zadanie bowiem wcielił się w postać profesora Dumbledore'a, którego w dwóch poprzednich filmów grał zmarły w 2002 roku Richard Harris. Trzeba jednak przyznać, że Gambon znakomicie wywiązał się z tego zadania. Jego kreacja jest kontynuacją postaci stworzonej przez Harrisa. "Harry Potter i więzień Azkabanu" to solidna ekranizacja popularnej powieści, która podobnie jak poprzednie części będzie się zapewne cieszyć popularnością wśród widzów. Co prawda nie jest to film, który zostanie w naszej pamięci dzięki wybitnym kreacjom aktorskim - bo tych nie ma i Oscarów zapewne też nie dostanie, ale zapewnia ponad dwie godziny solidnej rozrywki.