Recenzja filmu

High Sierra (1941)
Raoul Walsh
Humphrey Bogart
Ida Lupino

Majstersztyk w swoim gatunku

Za każdym razem, kiedy natrafiam na tak świetny klasyczny film, gra w mojej duszy nutka nostalgii. I po raz kolejny stawiam sobie pytanie: dlaczego mimo postępu technicznego kino cofnęło się w
Za każdym razem, kiedy natrafiam na tak świetny klasyczny film, gra w mojej duszy nutka nostalgii. I po raz kolejny stawiam sobie pytanie: dlaczego mimo postępu technicznego kino cofnęło się w rozwoju? Porównując film taki jak "High Sierra" z dzisiejszymi produktami kina sensacyjnego, można się naprawdę zasmucić. "High Sierra" to pierwszy pokaźny owoc współpracy Humphreya Bogarta i Johna Hustona. Mała zapowiedź "Sokoła maltańskiego". Można uznać to za prawdziwy cud, że rola ta trafiła do Bogie'ego, bo w końcu było mnóstwo innych kandydatów, zanim to właśnie Humphreya obsadzono. Chyba właściwie temu filmowi zawdzięczamy całą serię następnych, znakomitych obrazów z Bogie'em w roli głównej. Roya Earla (Bogie) poznajemy w momencie, kiedy opuszcza więzienie. Wolność zawdzięcza Macowi. Nic jednak nie dzieje się bez przyczyny-Earl ma w zamian wykonać dla starego znajomego kolejną robotę. Poznaje dwóch młodych żółtodziobów, którzy mają mu pomóc. Towarzyszy im piękna młoda kobieta, Marie Garson (Ida Lupino), którą początkowo pragnie odesłać, ale będąc pod jej urokiem pozwala dziewczynie zostać. Earl nie chce wiązać swojej przyszłości ze światkiem przestępczym. Ma to być jego ostatni skok. Po raz kolejny John Huston daje się poznać jako wybitny scenarzysta. Inteligentne dialogi, zawierające trafne spostrzeżenia, wartka akcja i idealnie nakreśleni bohaterowie. W ledwie trwającym 100 minut filmie zawarte jest maksimum treści. Każda scena, słowo, mają swój sens i są istotne dla dalszego biegu wydarzeń. Zbudowano tu udane napięcie: widz z rosnącym głodem czeka na kolejne wydarzenia mając przeczucie, że plany bohaterów nie mogą ulec realizacji. I nie oznacza to bynajmniej, że film ten jest przewidywalny. Mimo podświadomego przeczucia i pewności, że finał nie będzie pomyślny, ma się gdzieś w środku nadzieję na sukces Earla. Ten film to pierwszy występ Humphreya Bogarta w roli, która na zawsze już tworzy jego wizerunek. Ten właśnie wizerunek outsidera, pseudocynika, zagrany z wielkim sercem, choć oszczędnymi środkami, czyni z Bogarta legendę, której ogrom jest w pełni zrozumiały. Earl to twardziel, ale ma duszę. Jest mężczyzną romantycznym, z ideałami, który na swojej dobroci nie pragnie uzyskać niczego materialnego. Interesują go uczucia. Cierpi z tego powodu (odrzucone przez Velmę, kaleką dziewczynę, której zapewnił zdrowie, oświadczyny). Nie chce też narażać i szanuje oddaną mu Marie. Wreszcie ginie właśnie dlatego, że pragnie zobaczyć ukochaną. Kiedy Mac umiera, do końca wypełnia jego wolę, choć zgodnie z sugestią byłego skorumpowanego policjanta mógłby zrobić z nimi, co zechce. Właściwie to trudno zrozumieć, dlaczego taki mężczyzna wybiera życie bezwzględnego gangstera i mordercy, skoro ewidentnie ma dobre serce. Bardzo udaną kreację w tym filmie stworzyła Ida Lupino, moim zdaniem jeden z najbardziej niedocenionych talentów Hollywoodu. To już druga rola w jakiej mam okazję ją oglądać i muszę przyznać, że jest naprawdę świetna. Ida świetnie nadawała się do ról kobiet z charakterem. Tutaj prezentuje wyżyny aktorstwa. Wraz z Bogiem udało jej się stworzyć bardzo wiarygodną ekranową chemię, kreując jedną z najbardziej zapamiętanych par w historii kina. "High Sierra" warto polecić każdemu, kto lubi kino akcji, a nie może już patrzeć na szmiry, jakie serwuje nam w tym gatunku współczesne kino.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Uwielbiam klasyczne kino. Stare, czarno-białe filmy zawsze wzbudzały we mnie szacunek i po prostu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones