Recenzja filmu

Kung Fu Panda (2008)
Mark Osborne
Elżbieta Kopocińska
Jack Black
Dustin Hoffman

Wielki ciałem, jeszcze większy duchem

Za każdym razem, gdy oglądam kolejną animację ze studia DreamWorks zastanawiam się, kiedy ich twórcy w końcu zrozumieją, że pewnych schematów nie można powielać w nieskończoność. "Kung Fu Panda"
Za każdym razem, gdy oglądam kolejną animację ze studia DreamWorks zastanawiam się, kiedy ich twórcy w końcu zrozumieją, że pewnych schematów nie można powielać w nieskończoność. "Kung Fu Panda" to kolejny film z tego studia, który niemal ślepo podąża według określonych wcześniej standardów - oto mamy grubego, niezdarnego miśka o imieniu Po, marzącego o zostaniu wielkim wojownikiem, jednak którego codzienna egzystencja opiera się na serwowaniu klusków w rodzinnej restauracji. Wszystko zmienia się z chwilą gdy Po przez przypadek (czy aby na pewno?) zostaje ogłoszony smoczym wojownikiem, którego powołaniem jest zostać największym znawcą sztuk walki w historii, oraz - jak się szybko okazuje - ostatnią nadzieją w obliczu nadchodzącego zła. Poczciwy miś, którego cała ta sytuacja zdaje się przerastać, powoli zaczyna wierzyć, że ciężką pracą może sięgnąć marzeń, i mimo swojej niezdarności dokonać czegoś wielkiego. Typowa historia "od zera do bohatera", o poznawaniu samego siebie i realizowaniu marzeń. Morał? Nie ważne, czy jesteś gruby, czy chudy, mądry, czy niespecjalnie bystry - możesz zostać bohaterem. Znamy to? Jasne, że tak, i nie mam tu na myśli dziwnie znajomo brzmiących słów jednej z piosenek "Arki Noego". Schemat ten po prostu pojawiał się na ekranach już dziesiątki razy. Również we wcześniejszych animacjach DreamWorksa. A jednak mimo to "Kung Fu Panda" należy do najlepszych produkcji, która opuściła to studio. Co prawda sporo brakuje jej do świetnego "Shreka", podobnie jak do drugiej jego części (o trzeciej nie wspominam, gdyż uważam ją za całkowitą porażkę), jednak w ogólnym rozrachunku wypada całkiem nieźle. To, co film traci na fabule (która co prawda zła nie jest, jednak razi jej schematyczność), zyskuje na bardzo dobrym humorze, który nie jeden raz wywołał u mnie głośny, szczery śmiech. Obok prostych, nieskomplikowanych sytuacji w stylu Flipa i Flapa, można się doszukać kilku naprawdę pomysłowych, i co najważniejsze zabawnych gierek słownych, gagów i aluzji do innych filmów. Pod względem humorystycznym "Kung Fu Panda" wypada naprawdę dobrze i plasuje się w czołówce animacji, które wyszły z pod skrzydeł DreamWorksa. Warto dodać, że polski dubbing został wykonany bardzo rzetelnie. Nie tylko nie brzmi gorzej niż oryginał (tak, specjalnie obejrzałem dwie wersje językowe), ale i znakomicie wpasowuje się w konwencję tej animacji i nie drażni nawet przez chwilę. Dystrybutorzy oraz podkładający głosy aktorzy wykonali kawał dobrej roboty. Wizualnie animacja przypomina to, co mogliśmy zobaczyć w "Skoku przez płot" - jest ładnie i kolorowo. Mały ciałem, lecz wielki duchem mistrz Shifu wygląda naprawdę świetnie - widać wysiłek, jaki graficy włożyli w stworzenie realistycznie wyglądającego futra. Również tytułowa panda, oraz przebiegły tygrys Tai Lung wykonani zostali z wyjątkowym pietyzmem. Niestety nie jest to regułą i wiele postaci pobocznych zostało wykonanych dosyć niedbale - wyglądają, niczym grubo ciosane z drewna rzeźby. Duża pochwała należy się za to za wszelkiej maści plenery i krajobrazy, oraz za towarzyszącą im grę świateł. Miejsca, w których dzieje się akcja filmu naprawdę potrafią zauroczyć. Nie umie tego niestety muzyka, która jest co najwyżej niezła. Nie zrozumcie mnie źle - ma w sobie odpowiedni klimat i ogólnie jest bardzo przyjemna, jednak podobnie jak w przypadku scenariusza, tak i tu możemy się spotkać z nadmiernym wykorzystaniem utartych schematów. Zresztą nazwiska kompozytorów w tym przypadku mówią same za siebie. Jednak źle nie jest, to pewne. "Kung Fu Panda" sprawiła mi całkiem miłą niespodziankę. Spodziewałem się kolejnej cienkiej animacji pokroju "Filmu o pszczołach", a tym czasem film okazał się bardzo przyjemną produkcją, która dostarczyła mi miłej i zabawnej rozrywki. A o to chyba chodziło jej twórcom, prawda?
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Gdy tylko dowiedziałem się, że "Kung Fu Panda" to film twórców "Shreka" i "Madagaskaru", od razu... czytaj więcej
Śmiać mi się chce, kiedy sobie pomyślę, że rząd Chin wyraził wielkie oburzenie z powodu tego filmu i... czytaj więcej
Fabuła stara jak świat. Nieudacznik lub ten, który pretenduje do tego miana, niespodziewanie dostaje... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones