Recenzja filmu

Labirynt (1986)
Jim Henson
Jennifer Connelly
David Bowie

Siła wyobraźni, nauka realnego

Były lata 80., wszystko miało posmak płynnej landrynki, ja – lat kilka i w czasie pierwszej w życiu wyprawy do kina zobaczyłam "Labirynt". Szczegóły filmu zatarły mi się dawno, pamiętam jedynie,
Były lata 80., wszystko miało posmak płynnej landrynki, ja – lat kilka i w czasie pierwszej w życiu wyprawy do kina zobaczyłam "Labirynt". Szczegóły filmu zatarły mi się dawno, pamiętam jedynie, że wywarł on na mnie ogromne wrażenie.

Osobiste wspominki uważam w tym przypadku za usprawiedliwione, ponieważ nieuczciwie byłoby nie zaznaczyć, że darzę "Labirynt" wyjątkowym sentymentem i nie do końca będę w recenzji udanie obiektywizować doświadczenie oglądania tej pięknej filmowej baśni. Wracając do niej ponad dwie dekady i trzy technologie później (Blu-Ray), bardzo chciałam, by mnie nie rozczarowała. Autosugestia stanowi siłę nie do przecenienia, więc tak też się stało: ponownie zachwyciłam się światem wyczarowanym przez Jima Hensona (większy dystans krytyczny na szczęście w tym nie przeszkodził). A trudno o tekst, który lepiej by przekonywał o tak rozumianej sile wyobraźni niż właśnie "Labirynt".

Fabuła sprawia wrażenie bezpośrednio przeniesionej z klasycznej baśni. Bohaterka, kilkunastoletnia dziewczynka o imieniu Sarah (Jennifer Connelly), ma dość opieki nad swoim płaczącym bez przerwy młodszym bratem i wypowiada życzenie, by brata porwały gobliny... Życzenie się spełnia: braciszek ląduje w zamku Jaretha, Króla Goblinów (David Bowie), a Sarah musi przejść przez labirynt otaczający zamek, by ratować chłopca (inaczej zostanie on zamieniony w goblina). W trakcie wędrówki dziewczynka pozna kilku nietypowych przyjaciół (takich jak trollowaty Hoggle i goblin-yeti Ludo) i wiele się nauczy.

Nie trzeba być znawcą teorii Junga i mitu o Minotaurze, by rozumieć znaczenie tytułowego labiryntu. Sarah, wkraczając w plątaninę tajemnych korytarzy, jednocześnie przechodzi proces dojrzewania. Labirynt uczy ją (chwilami w sposób bezbolesny, chwilami – trochę mniej przyjemny), że nie wszystko jest takie, jak jej się zdaje, że nie może myśleć tylko o sobie itp. Inne, dość odważne i kilkakrotnie sygnalizowane przesłanie labiryntu jest takie, że nie ma co liczyć na sprawiedliwość, bo sprawiedliwość nie istnieje.

Sarah w swojej wędrówce dojrzewa też seksualnie. Na tym właśnie polega podstawowa rola Króla Goblinów. Bo jaki tam z niego wróg: niby złośliwie miesza ścieżki dziewczynie i jak typowy władca czeka, że podwładni będą się śmiać z jego dowcipów. Ale w gruncie rzeczy to drobne przywary, a nie cechy prawdziwie złej postaci. Jareth zwodzi (a może nawet uwodzi?) Sarę, a potem zachowuje się jak zraniony kochanek (piękne "Within You" odśpiewane w korytarzu niczym z ryciny Eschera). Jest trochę lubieżny, dwuznaczny (te obcisłe spodnie!), kobiecy, ale też – wzięty w nawias. Wygląda niczym kwintesencja stylu lat 80. i szczególnie z dzisiejszego punktu widzenia jego postać wydaje się nie tyle mocno niepokojąca, co przesadzona.

Druga mocna strona "Labiryntu" to oczywiście kukiełki, stworzone przez Jima Hensona. Każdy ze stworów jest inny: może i niedoskonały i ze skudłaconym futerkiem, ale za to zrobiony "z duszą".

Jak tworzono lalki w "Labiryncie", dowiemy się z dodatkowych materiałów zamieszczonych na płycie. Znalazło się tu miejsce na materiały z planu filmowego (jak zdjęcia Ludo na żywo, z widocznym aktorem w środku lalki) oraz komentarze twórców: z nich dowiemy się na przykład tego, że niektóre metody Hensona były zadziwiająco proste: kołatki do drzwi wykonano przez spryskanie gumowych twarzy lakierem dającym metaliczny efekt. Warto posłuchać też o udziale Terry’ego Jonesa w projekcie: "Monty Python" napisał pierwszą wersję scenariusza, co poniekąd wyjaśnia absurdalny dowcip obecny w "Labiryncie". Obraz jest w formacie Widescreen High Definition 2.35:1 oraz 16x9.
1 10 6
Rocznik '82. Absolwentka dziennikarstwa i kulturoznawstwa na UW. Członkini Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI. Wyróżniona w konkursie im. Krzysztofa Mętraka. Publikuje w "Kinie",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
„Czy on mi powie, że te drzwi prowadzą do zamku?” - takie sprytne pytanie zadaje Sarah (w tej roli... czytaj więcej
Już dawno nie miałem z recenzją takiego problemu: jak zacząć? Czy od zapewnienia, że jestem dorosłym,... czytaj więcej
15-letnia Sarah (Jennifer Connelly) musi zaopiekować się swoim małym braciszkiem Tobym (Toby Froud) pod... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones