Recenzja wyd. DVD filmu

Ostatni na świecie (2017)
Geoffrey Orthwein
Andrew Sullivan

Postapokaliptyczna nuda

"Para udaje się w romantyczną podróż na Islandię. Następnego dnia okazuje się, że są jedynymi ludźmi na Ziemi" - taki opis zachęci chyba każdego fana Sci-Fi czy survivalu. Jak jednak z
"Bokeh" skutecznie niszczy zapał, jaki pojawia się po zapoznaniu z opisem. Powód tego jest prosty: w tym filmie nie dzieje się nic, co przyciągnęłoby uwagę. Film trwa w praktyce 1.5h, a ludzkość znika w 7. minucie. Przez całą pozostałą część obserwujemy poczynania naszych bohaterów. Czy to źle? Nie. Ale tutaj scenarzyści poszli w taką skrajność, że kino drogi to przy "Bokeh" jak film akcji.

Ciężko mi opisać na przykładach, co chcę przekazać by nie zdradzić nikomu i tak znikomej fabuły, ale o czymś muszę opisać, więc jeśli ktoś zdecydowany jest omawianą produkcję obejrzeć - ostrzegałem.

Otóż scenariusz jest bardzo niezbalansowany. Z jednej strony nasi bohaterowie Riley i Jenai zachowują się naprawdę, ale to naprawdę realnie. Przecież kto by uwierzył, że ludzkość zniknęła? Więc nieobecność portiera w hotelu tłumaczą oczywistym zaspaniem, puste drogi - musi być jakieś święto. I to napięcie stopniowo się buduje, kolejne sklepy okazują się puste, nikt nie odbiera telefonów, telewizja nie transmituje wiadomości - coś ma się na rzeczy. I taka postawa naprawdę świetnie wyszła, ale później, jak wspomniałem, idziemy w skrajność. Otóż, czy widz potrzebuje relacji 1:1 w czasie? A no miało to dobry efekt, ale na początku, a teraz nasi bohaterowie znajdują samochód i jadą... i jadą... i jadą. Tak naprawdę mija 3/4 tego filmu. Oczywiście pokazano jakieś pojedyncze tankowanie, "robienie" zakupów, ale głównie obserwujemy auto jadące pustymi ulicami.

No ale dobra, przecież tak spokojnie nie będzie, któryś musi się załamać albo coś. No i niestety, nie za bardzo. Między naszą parą dochodzi do awantur, owszem, ale są one tak bezsensowne, że można je przeoczyć. Największą przykładowo kłótnią jest ta, gdy Riley zjadł jogurt w złej kolejności. Bo on chciał jagodowy, a malinowe były ważne krócej. Problem jak najbardziej realny w obliczu "końca świata", ale czy naprawdę nie było czego pokazać?

Podczas tych awantur, wychodzi za to inna cecha filmu. My praktycznie nic nie wiemy o naszych bohaterach. Przylecieli na 5 dni na Islandię i na tym się nasza wiedza kończy. Nie idzie się więc nijak utożsamić z żadnym z nich. Łącząc tę niewiedzę ze wspomnianymi kłótniami, jedyne co pozostaje nam wywnioskować, to jak źle napisane są te postacie. Kłótnia jest wręcz idiotyczna, głównie ze strony Jenai, więc to jedyne z czym zaczynamy ją utożsamiać. A raczej w takiej osobie, nie szukamy odwzorowania ani empatii.

Ale nie chcę brnąć głębiej w szczegóły. Przejdźmy więc do gry aktorskiej. Po raz kolejny - średnio. Ja osobiście nie zwracam tak dużej uwagi, ale da się odczuć słabe odwzorowanie emocji, co tylko pogłębia naszą obojętność.

Za to muzyka i krajobrazy? Perfekcja, Islandia jest przepięknym miejscem. Czasami wręcz pokazują nam go za dużo. Do tego stopnia, że wiele angielskich recenzji sugeruje jakoby sam film był spotem reklamowym, a fabuła zleciała na dalszy plan. Doczytałem też, że rząd Islandii miał duży wpływ na całokształt tej produkcji, więc ta plotka może nie być tak odległa od prawdy.

Podsumowując, "Bokeh" to film bardzo specyficzny. Czy było to zamierzone - nie nam oceniać. Wiadome jest za to, że tag "science fiction" może być tu mylący, a przynajmniej jeśli podświadomie utożsamiamy te produkcje z czymś "szybszym".
Czy polecam? Osobiście nie, zwyczajnie się wynudziłem, zdążyłem nawet kilkukrotnie zasnąć i najlepsze, nic mnie wtedy nie minęło. Samo zakończenie nie oferuje też żadnej sensownej puenty, pozostawiając nam po tak otwartym filmie, otwarte zakończenie. Coś jednak nie poszło na etapie produkcji, i o ile część składowych działa naprawdę sprawnie, o tyle nie są one w stanie nadrobić słabego scenariusza.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones