Recenzja filmu

Płytki grób (1994)
Danny Boyle
Ewan McGregor
Christopher Eccleston

Szaleńczy wir talentu

Uwielbiam Danny'ego Boyle'a za to, że jego filmy są bardzo charakterystyczne. Mają w sobie coś elektryzującego, szalonego, dziwnego i niepokojącego. Krótko mówiąc: coś, co zachęca nas do
Uwielbiam Danny'ego Boyle'a za to, że jego filmy są bardzo charakterystyczne. Mają w sobie coś elektryzującego, szalonego, dziwnego i niepokojącego. Krótko mówiąc: coś, co zachęca nas do oglądania, a następnie wciąga w zupełnie inny świat na co najmniej półtorej godziny, nie pozwalając oderwać wzroku od ekranu. Pod tymi względami "Płytki grób" niewątpliwie trzyma poziom reżysera.

Fabuła wydaje się intrygująca. Trójka przyjaciół poszukuje czwartego lokatora do przestronnego mieszkania w Edynburgu. Po długiej serii rozmów z interesantami, udaje im się wreszcie wyłonić spośród kandydatów nowego domownika – tajemniczego Hugona. Jednak wkrótce po przeprowadzce znajdują go w jego pokoju martwego. Pod łóżkiem mężczyzny leży walizka pełna pieniędzy. Zamiast więc zadzwonić na policję, przyjaciele postanawiają zatrzymać forsę i pozbyć się zwłok. I zaczyna się szaleństwo.

Ciekawie przedstawiono tutaj wewnętrzne rozterki głównych bohaterów. Targają nimi wyrzuty sumienia, a w obawie przed konsekwencjami zaczynają świrować. Jedni bardziej, inni mniej. Mimo że Filmweb określa "Płytki grób" jako czarną komedię, dla mnie jest on głównie filmem psychologicznym, pokazującym, jak pieniądze potrafią wystawić na próbę człowieczeństwo i zniszczyć przyjaźń.

Bardzo podoba mi się też klimat tego filmu. Jest napięcie, jest lekki niepokój, jest świadomość, że powolutku zbliżamy się do punktu kulminacyjnego, poprzedzającego szokujący finał. Niestety moje osobiste oczekiwania w tym przypadku przerosły rzeczywistość. Uważam, że zakończenie jest naciągane i lekko rozczarowuje.

Ogólnie do połowy film jest naprawdę rewelacyjny i bez wątpienia warto poświęcić mu uwagę. Niestety potem coś zaczyna się psuć. Wydaje mi się, że autor scenariusza po prostu ustawił sobie zbyt wysoką poprzeczkę samym pomysłem, a potem może nie do końca wiedział, co z nim zrobić. Tak czy inaczej, pozostaje niedosyt.

Nie do końca jestem też zachwycona grą aktorską. Wydaje mi się, że McGregor, FoxEccleston wypadli tylko dobrze. To zdecydowanie za mało, zwłaszcza w przypadku tego trzeciego, który spośród całej trójki miał największe pole do popisu. Bardzo mi przykro, że nie wykorzystał swojej szansy.

"Płytki grób" to mimo wszystko film wart obejrzenia. Klimat, muzyka, ujęcia - czyli wszystko, za co kochamy Boyle'a - na pewno tutaj znajdziecie. Dla fanów reżysera jest to pozycja obowiązkowa. Pozostali mogą rzucić okiem z czystej ciekawości, a przy okazji zobaczyć bardzo wczesne początki kariery Ewana McGregora i nacieszyć uszy jego szkockim akcentem.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Przed powołaniem do życia najlepszego filmu brytyjskiego lat 90., plażowaniem z DiCaprio, odkurzaniem... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones