Reżyserem "Pojedynku w ciszy" jest jeden z najwybitniejszych twórców światowej kinematografii – Akira Kurosawa. Polskiej publiczności jest on znany przede wszystkim z genialnych produkcji
Reżyserem "Pojedynku w ciszy" jest jeden z najwybitniejszych twórców światowej kinematografii – Akira Kurosawa. Polskiej publiczności jest on znany przede wszystkim z genialnych produkcji samurajskich, takich jak "Siedmiu samurajów", "Rashomon" czy ekranizacji Szekspirowskiego "Makbeta" pt. "Tron we krwi". Właściwie na całym świecie Kurosawa kojarzony jest głównie z kinem opowiadającym o losach honorowych wojowników pochodzących z Kraju Kwitnącej Wiśni. Ten wybitny filmowiec ma jednak na swoim koncie wiele produkcji zupełnie niezwiązanych z tematyką samurajską. Przykładem takiego kina jest właśnie "Pojedynek w ciszy".
"Shizukanaru ketto", gdyż tak właśnie brzmi oryginalny tytuł tego dzieła, opowiada historię młodego lekarza (w tej roli legenda japońskiego kina Toshirô Mifune), który ma przed sobą praktycznie całe życie, perspektywę założenia rodziny i ustabilizowania swojego bytu w powojennej Japonii. Jednak ze względu na bardzo niefortunny zbieg okoliczności, a także nieodpowiedzialność pewnego człowieka, egzystencja głównego bohatera i jego spojrzenie na świat ulegają diametralnej zmianie.
Doktor Kyoji Fujisaki podczas jednej z operacji zaraża się od pacjenta kiłą. Choć nie jest to główna problematyka tego dzieła, gdyż jak niebawem wspomnę, film ma w moim odczuciu bardziej głęboki, psychologiczny wydźwięk, treści te pojawiają się tu nieprzypadkowo. Cztery lata po zakończeniu II wojny światowej w Japonii z pewnością nadal można było odczuć skutki kosztowego konfliktu zbrojnego. Ucierpiała zarówno japońska gospodarka, jak i poziom opieki medycznej. Kurosawa swoim dziełem pragnie zwrócić uwagę Japończyków na wielkie zagrożenie związane z chorobami wenerycznymi, w związku z czym umiejętnie wplata do swojego obrazu wątek zakażenia kiłą.
"Pojedynek w ciszy", choć jest filmem raczej prostym, stawia widzowi wiele pytań na temat ludzkiej moralności. Konfrontuje ze sobą dwie odmienne postawy życiowe – egoizm i altruizm. Bohaterowie znajdują się w niemal identycznej sytuacji, jednak kierują się zupełnie innymi wartości, co w konsekwencji prowadzi do skrajnie odmiennego zachowania. Kurosawa w bardzo umiejętny i piękny sposób gloryfikuje poświęcenie, wyrzeczenie się pewnych przyjemności wyłącznie dla dobra bliskiej osoby. Ukazuje również, na czym polega prawdziwa miłość i oddanie drugiemu człowiekowi. Reżyser unika przy tym często pojawiającej się w takich przypadkach irytującej pretensjonalności.
Uważam, iż lepszego tytułu dla tego niesamowitego dzieła nie można było wymyślić. Jak już wspomniałem, nie nawiązuje on do tajemniczego pojedynku w czesanej lekkim wiatrem trzcinie, a do jakże trudnej, wewnętrznej walki prawego człowieka.
Film ten potwierdza fakt, iż Akira Kurosawa jest reżyserem kompletnym, a teza, iż Japończyk to mistrz wyłącznie kina samurajskiego, wynika z ignorancji lub niechęci osób głoszących takie opinie.