Recenzja filmu

Prześladowca (2001)
John Dahl
Steve Zahn
Paul Walker

Nie zadzieraj z nieznajomym!

Czy można, posługując się najbardziej znanymi w kinie schematami, zrobić film, który nie dość, że będzie dla widza znakomitą rozrywką, to jeszcze utrzymując go w ciągłym napięciu, z lekka go
Czy można, posługując się najbardziej znanymi w kinie schematami, zrobić film, który nie dość, że będzie dla widza znakomitą rozrywką, to jeszcze utrzymując go w ciągłym napięciu, z lekka go przestraszy? Można. Jako przykład polecam "Prześladowcę". Jest to historia dwóch braci, z których jeden, Lewis (Paul Walker), jest "ukochanym synkiem mamusi" i miłym studencikiem, a drugi, Fuller (Steve Zahn), "czarną owcą" rodziny. Obaj jadą przez Stany w drodze po piękną Vennie (Leelee Sobieski). W drodze, posługując się CB radiem, płatają figla kierowcy wielkiej ciężarówki. Okazuje się, że mężczyzna jest psychopatą, a beztroska przejażdżka zmienia się w prawdziwy koszmar. Film nakręcony w 2001 roku wcale nie sprawia wrażenia współczesnej opowieści dla nastolatków. Odwołanie się do klasyki gatunku zaowocowało bowiem pewnym uniwersalizmem miejsc i postaci, tym większe dając poczucie, że opisana historia mogłaby się przytrafić każdemu. Choć faktem jednak jest, że ciężko byłoby w Polsce znaleźć tak przestronne tereny i opustoszałe drogi, na których każdy mijający cię samochód budzi niepokój. Scenarzysta i reżyser posłużyli się wieloma schematami. Sprawia to, iż poszczególne posunięcia bohaterów stają się dla widza dość przewidywalne. Dobra reżyserska robota i świetny montaż pozwoliły jednak uzyskać specyficzny dla gatunku klimat. Poddając mu się i śledząc rozgrywającą się na ekranie akcję nie trudno się jednak w pewnych kluczowych momentach przestraszyć. Choć jestem miłośniczką i po trosze znawczynią horrorów, thrillerów i innych suspensowych produkcji, przyznam, iż także dałam się filmowi kilka razy zaskoczyć. Elementem budującym grozę jest na pewno fakt, że nigdy nie widzimy tytułowego prześladowcy. Słyszymy jego głos i możemy sobie tylko wyobrażać jak wygląda. Jest niczym zjawa i tym bardziej każdy jego atak jest przerażający. Jednocześnie wielkim atutem filmu jest lekka ironia i posmaczek tzw. czarnego humoru. Dzięki temu, że bohaterowie często uczestniczą w zabawnych sytuacjach, bardziej się z nimi identyfikujemy. A skoro odczuwamy do nich sympatię, trudno też razem z nimi się nie bać i nie odczuwać na własnej skórze koszmaru, który przychodzi im przeżywać. Nie chciałabym jednak, żeby ktoś pomyślał, że "Prześladowca" to dzieło wybitne, bo takim z pewnością nie jest. Film, jak już wspomniałam, nie jest niczym oryginalnym, powiela znane od lat schematy. Jednak jest przykładem bardzo dobrze zrobionego kina rozrywkowego i jeżeli wszystkie schematyczne filmy miałyby być tak dobre jak ten, nie chcę od kina żadnej oryginalności :) A poważnie, obraz może być przestrogą dla tych, którzy lubią płatać figle przez telefon, tudzież tak popularnego w dzisiejszych czasach IRC-a. Strzeżcie się - nigdy nie wiadomo na kogo traficie po drugiej stronie!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Spór o granicę, jaka dzieli horror od thrillera, trwają niemal od zawsze i wątpię, by ktoś był w stanie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones