Recenzja filmu

Red (2010)
Robert Schwentke
Bruce Willis
Morgan Freeman

Emerytowani agenci bardzo specjalni

Bez obaw! "Red" to nie żadna amerykańska wersja jednego z rozdziałów "Trzech Kolorów" Kieślowskiego, ale lekka i zabawna opowieść o Radykalnych Emerytowanych Degeneratach. Reżyser filmu, Robert
Bez obaw! "Red" to nie żadna amerykańska wersja jednego z rozdziałów "Trzech Kolorów" Kieślowskiego, ale lekka i zabawna opowieść o Radykalnych Emerytowanych Degeneratach. Reżyser filmu, Robert Schwentke, zebrał wspaniałą plejadę nie najmłodszych już aktorów Hollywoodu i zaoferował nam widowisko pełne wybuchów, pościgów i bijatyk.

Film twórcy mało udanego "Planu lotu" to adaptacja komiksu autorstwa Warrena Ellisa pod takim samym tytułem. Frank Moses (Bruce Willis) to emerytowany agent CIA. Prowadzi monotonne życie, a jedynym urozmaiceniem dla niego są rozmowy z Sarą (Mary-Louise Parker), jego emerytalną opiekunką. Pewnego dnia jego spokojny żywot przerywa wtargnięcie zamaskowanych napastników i ostrzelanie jego domu. Wraz z porwaną kobietą reaktywują grupę dawnych agentów, by dowiedzieć się, kto stoi za naruszeniem ich spokoju...

Poszukiwacze w kinie realizmu czy drugiego dna na filmie nie będą mieli dużego pola manewru. Reżyser bowiem postawił (i bardzo słusznie!) na efektowność i humor. A więc wyjadacze popcornu powodów do narzekania nie będą mieli. "Red" to blisko dwugodzinny obraz przepełniony wartką akcją, ironicznym i miejscami wręcz absurdalnym humorem oraz kilkoma zwrotami akcji. Schwentke dynamicznie prowadzi fabułę, odrzucając dramatyzm i rozwijając wątki melodramatyczne (relacja głównego bohatera z Sarah czy dawnej historii Victorii, granej przez Helen Mirren). Umiejętnie również wprowadza do akcji filmu nowe postacie, potrzebne do dalszego rozwoju fabuły.

Nie można oczywiście nie wspomnieć o głównej sile napędowej produkcji, czyli aktorach. W sposób autoironiczny podeszli do ról w filmie, nadając swoim postacią wydźwięk ich wcześniejszych dokonań aktorskich. Szczególnie wyraźnie widać to na przykładzie bohatera granego przez Johna Malkovicha, filmowego świra i paranoika, którzy zestawia swoją grę ze wcześniejszą rolą w filmie, który przyniósł mu nominację do Oscara - "Na linii ognia". Inni "staruszkowie" w filmie mają się równie dobrze. Bruce Willis potwierdza, że nadal jest w formie na tego typu aktorskie wyzwania, Helen Mirren swoim urokiem jako pani trudniąca się tym niechlubnym fachem (zabijaniem oczywiście!) zapełnia cały ekran Morgana Freemana miło zobaczyć w typowej roli komediowej.

Ostatnie premiery pokazały, że modne stało się powracanie do "sprawdzonego materiału" ("Niezniszczalni", "Pirania 3D") czy podróży w czasie ("Karate Kid"). "Red" można również uznać jako udany pastisz kina akcji, który ironicznie wplata dawny wizerunek macho we współczesne realia. Obraz ten to przede wszystkim czysta rozrywka bez moralizatorskich wstawek. Komu to nie przeszkadza, niechaj bierze ze sobą popcorn i goni do kina!
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kino akcji ma się nieźle. Nie jest to też zbyt skomplikowany gatunek. Dobry przepis na dobry film akcji... czytaj więcej
"RED" to kolejny film po "Niezniszczalnych", który próbuje nas przekonać, że starość wcale nie jest taka... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones