Recenzja wyd. DVD filmu

Teza (1996)
Alejandro Amenábar
Ana Torrent
Fele Martínez

Niedyskretny urok zła

Film Amenábara to nie tylko zbitek publicystycznych tez, ale też sprawnie opowiedziany thriller, pełen napięcia i silnych emocji. Wreszcie – to autotematyczna refleksja na temat kina.
Fanów X muzy nie trzeba szczególnie przekonywać, że Alejandro Amenábar jest jednym z najodważniejszych reżyserów dzisiejszego kina. Kiedy realizował horror "Inni", nie bał się porzucać banalnych schematów, rezygnować z suspensu i tradycyjnie rozumianej akcji na rzecz budowania nastrojowej opowieści grozy. Twórczą odwagę pokazywał także w późniejszym "W stronę morza", w którym zdecydował się na poważną i kontrowersyjną rozmowę o eutanazji, jednocześnie unikając publicystycznych uproszczeń; oraz w "Agorze", w której ukazywał mroczną stronę religii.

Myli się jednak ten, kto sądzi, że śmiałość chilijskiego twórcy postępuje wraz z umacnianiem się jego pozycji w reżyserskim światku. Prawdziwy temperament Amenábara pokazują jego wczesne filmy – mniej przezroczyste, radykalniejsze w formie, czasem zbyt bezpośrednie lub wręcz dydaktyczne, ale autentyczne i bezkompromisowe. Takim obrazem było "Otwórz oczy", jeden z najśmielszych narracyjnych eksperymentów lat 90-tych, takim jest też "Teza", wciągający thriller i zarazem opowieść o istocie przemocy, magnetyzmie zła i mediach, które handlują śmiercią i krwią.

Ángela Márquez  (Ana Torrent) jest studentką szkoły filmowej. Właśnie zabiera się za tworzenie pracy dyplomowej poświęconej przemocy w kinie, dokładniej zaś – popularności snuff movies, amatorskich nagrań uwieczniających okrutne tortury i śmierć przypadkowych ofiar. Aby zdobyć materiały do swoich badań, zwraca się po pomoc do outsidera, studenta-odludka (Fele Martínez), który znany jest z zamiłowania do podobnych produkcji. Przeglądając materiały z uniwersyteckiej videoteki, wraz z Chemą trafia na film uwieczniający śmierć jednej ze studentek. Kiedy ciekawska dwójka trafi na trop grupy realizującej i rozpowszechniającej pomiędzy sobą podobne produkcje, stanie się celem jednego z morderców.

Nadając swojemu debiutanckiemu pełnometrażowemu filmowi tytuł "Teza", Amenábar wskazał – zapewne nieświadomie – na jego największą siłę i zarazem słabość. Jego film można łatwo sprowadzić do kilku tez: zło z samej swojej natury jest pociągające; odstręczając, przyciąga do siebie; przemoc ma magnetyczną siłę, a media odwołujące się do niskich instynktów publiczności stają się amoralne i zniewolone. Istotnie – taka jest wymowa filmu chilijskiego twórcy, który pokazuje samonapędzający się mechanizm przemocy, ujawnia, że przyglądając się złu, można ulec fascynacji nim i wpaść w jego pułapkę.

Lecz film Amenábara to nie tylko zbitek publicystycznych tez, ale też sprawnie opowiedziany thriller, pełen napięcia i silnych emocji. Wreszcie – to autotematyczna refleksja na temat kina. W swej "Tezie" Amenábar stawia bowiem podstawowe pytanie: czy kino ma schlebiać gustom publiczności, wychodzić naprzeciw jej oczekiwaniom, czy może wyrywać z zastanego porządku, zmuszać do pokonywania własnych ograniczeń, stawiać przed nami wyzwania nawet za cenę odrzucenia? Kariera autora "Agory" pokazuje, że on sam odnalazł odpowiedź na to pytanie i zamiast konwencjonalnych opowiastek zdecydował się na ambitniejszą pracę. Zresztą, po tak obiecującym debiucie nie mogliśmy spodziewać się niczego innego.
1 10 6
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones