Recenzja filmu

Wszystko na sprzedaż (1968)
Andrzej Wajda
Beata Tyszkiewicz
Elżbieta Czyżewska

Gra w nieobecność

“Wszystko na sprzedaż” to film wyjątkowy w dorobku polskiej kinematografii — nie tylko jako osobisty hołd Andrzeja Wajdy dla tragicznie zmarłego Zbigniewa Cybulskiego, ale także jako odważna
Wszystko na sprzedaż” to film wyjątkowy w dorobku polskiej kinematografii — nie tylko jako osobisty hołd Andrzeja Wajdy dla tragicznie zmarłego Zbigniewa Cybulskiego, ale także jako odważna próba autoanalizy środowiska filmowego i narodzin gwiazdorstwa w realiach PRL.


Wajda, mierząc się z własnym kryzysem twórczym po śmierci przyjaciela i wielkiego aktora, tworzy dzieło, które balansuje na granicy dokumentu i fikcji. Wykorzystując alter ego w postaci postaci granej przez Andrzeja Łapickiego, reżyser zaprasza widza za kulisy filmu i życia, tworząc opowieść wielowarstwową, pełną niedopowiedzeń i niedokończonych gestów.

Andrzej Wajda zdecydował się obsadzić w filmie osoby blisko związane z Cybulskim: jego przyjaciół i współpracowników, którzy na ekranie niejako grają samych siebie. Ich wypowiedzi, gesty i milczenie tworzą warstwę niemal dokumentalną, jednak całość składa się na wielowymiarową, złożoną narrację, w której granica między fikcją a rzeczywistością zostaje świadomie zatarta. Powracająca scena rekonstrukcji śmierci Cybulskiego (próba wskoczenia do odjeżdżającego pociągu) jest symbolem zarówno przemijania, jak i niemożliwości uchwycenia prawdy o człowieku.

Dla widzów przyzwyczajonych do linearnych i jednoznacznych opowieści film ten może być wyzwaniem. Jego specyficzna struktura, niedopowiedzenia, a nawet fragmentaryczność, zmuszają do aktywnego współtworzenia sensu. To dzieło, które dojrzewa wraz z odbiorcą. Dla niektórych może wydawać się chaotyczne czy nieczytelne przy pierwszym kontakcie, by po latach odsłonić bogactwo sensów i emocji.

Wajda, występując tu pod postacią swojego alter ego, dokonuje bolesnej wiwisekcji własnego środowiska, nie oszczędzając siebie ani innych. Tworzy jednocześnie bardzo osobistą refleksję nad śmiercią, pamięcią i naturą kina. Daniel Olbrychski, który niejako symbolicznie przejmuje pałeczkę po Cybulskim, wnosi do filmu własną, autentyczną obecność, wzmacniając jego meta-filmowy charakter.


Choć niektórzy nie zaliczają “Wszystkiego na sprzedaż” do najwybitniejszych filmów Wajdy, trudno zaprzeczyć, że jest to dzieło oryginalne, osobiste, nieoczywiste i wymykające się łatwej kategoryzacji, a przez to niezwykle cenne. Dla wielbicieli kina autorskiego i refleksyjnego jest to pozycja obowiązkowa.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?