PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=140235}

Gotowe na wszystko

Desperate Housewives
2004 - 2012
7,8 118 tys. ocen
7,8 10 1 117729
7,0 21 krytyków
Gotowe na wszystko
powrót do forum serialu Gotowe na wszystko

Proponuję tak jak rok temu wpisywanie w tym temacie swoich komentarzy na temat IV sezonu. Czy podobał wam sie dany odcinek czy nie? Co was rozśmieszyło, co wkurzyło, co zasmuciło...itd. Rok temu mieliśmy prawie 400 wpisów. Tym razem nie może być gorzej :) A odcinek premierowy w USA juz dzisiaj(i u nas pewnie też ;)).
p.s. a tak było rok temu http://www.filmweb.pl/topic/507817/III+Sezon.+Wasze+opinie..html :]

ocenił(a) serial na 8
Desperate

Ja powiem tak: wczoraj po bardzo długiej przerwie zaczęłam kontynuować oglądanie Desperatek. Przyznam, że było kilka naprawdę fajnych momentów, ale niestety serial zaczyna trochę męczyć. Mam tu na myśli ślepotę Carlosa. Moim zdaniem powinien już odzyskać ten wzrok, bo tak to sceny z nim mnie nie zaskakują, a nudzą. To samo ze zmienianiem mężczyzn Gabi. Ciągle do kogoś wraca albo odchodzi. Najlepszy wątek był jak sypiała z ogrodnikiem. Na Wisteria Lane cały czas są jakieś tajemnice, ktoś dowiaduje się czegoś i nie wie jak dowiedzieć się więcej. I tak córka Katherine non stop nadaje jaka to ona biedna i jak jej ciężko. Pojawienie się tego kolesia co zarywał do Lynette i podpalanie jego nowej restauracji przez Toma - dla mnie żenada. Chyba już pomysły się skończyły. Serial oglądam, bo lubię Desperatki, ale podświadomie tęsknię za dobrą passą z poprzednich sezonów... Dla mnie najlepszy był 3 sezon. Nie ma sensu kręcenie 5,6 czy 7 lepiej oglądać stare sezony.

ocenił(a) serial na 8
Desperate

ale co ty mi będziesz mówił, co ja mam oglądać fanatyku.
po prostu potrafię spojrzeć obiektywnie na to co z tym serialem sie dzieje i mam prawo wyrazić swoje zdanie.
dalej kocham desperatki, ale to już nie to samo co kiedyś.

jeszcze dodam, że twórcy chyba zapomnieli, że to serial komediowy.

Desperate

Wybacz, ale to jest miejsce na umieszczanie swoich opinii na temat czwartego sezonu "Gotowych...". Mam swoją opinię i ją umieszczam. Zgadzać się nie musisz. A "Gotowe..." oglądać pewnie będę nadal (tak, jak Nate: z sentymentu). Ale nie potrafię zachwycać się tym sezonem tylko dlatego, że to "Gotowe...". Próbuję być obiektywny. A minusy w rozwiązywaniu wszystkich wątków są na tyle widoczne, że nie trzeba się ich "doszukiwać". Doprawdy: podpalenie restauracji przez bliźniaków to jest właśnie wątek kryminalny na miarę "Mody na sukces" (prawdę mówiąc działy się tam już "mocniejsze" rzeczy -by choćby wspomnieć próbę zamordowania Ridge'a przez Thorne'a (bratobójstwo!) jakieś 3 tysiące odcinków temu :P ).

Davus

Obejrzałem 04x14. Muszę przyznać, że było znacznie lepiej, niż w poprzednim odcinku. Pojawiła się jakaś nowa tajemnica (współlokatorka Gaby), a nowe tajemnice (nawet jeśli, jak sądzę, nic z nich nie wyniknie) zawsze są godne uwagi. Przypomniano sobie o parze gejów (a więc scenarzyści zupełnie o nich nie zapomnieli). Rola krótka, ale dosyć zabawna. Przypominam, że po tornadzie też się na krótko pojawili (w odcinku 04x10), jako znajomi geja od remontów. Pomysłu na tą parkę nie ma od początku, ale cieszę się, że wciąż JEST w serialu (bo gdyby całkiem zniknęła bez żadnego uzasadnienia -byłaby to ewidentna scenariuszowa żenada). Plus także za przypomnienie sobie o mrocznej stronie natury Kayli. Tandetny wątek z podpaleniem przez chwilę nabrał rumieńców (rzadko ostatnio obecnych w "Gotowych...") -w scenie wizyty Lynnette i Kayli u psychiatry. Bree wciąż w cieniu, ale za to (w zamian) z cienia wyszła Edie. No i Orson też całkiem nie zniknął. Co mnie cieszy. Najnudniejszy, niestety, był wątek ze szkołą ciążową i Susan. Ten odcinek tylko potwierdza to, co napisałem wcześniej: Bree i Susan są cieniami samych siebie z wcześniejszych sezonów. Mąż Katherine jest rzeczywiście mężem Katherine (choć przez chwilę miałem nadzieję, że okaże się, że tylko ktoś się za niego podaje). Wiemy już, że żonę bił, maltretował, przyduszał, ale jakoś nie widać, gdzie w tym wszystkim tajemnica kryminalna (tzn. maltretowanie jest straszne, ale jako podstawa serii nadaje się do "M jak miłość", nie "Gotowych..."). ;) Przyznam jednak, że scena rozmowy Katherine z mężem miała klimat i nawet przez chwilę potrzymała mnie w napięciu. Największa wada tego odcinka (podobnie, jak poprzedniego, 04x09, 04x10 i jeszcze kilku wcześniejszych): scenarzyści rzeczywiście zapomnieli chyba o komediowym aspekcie serialu. Jedynie 04x11 i 04x12 bawiły mnie nienajgorzej. Ale to trochę mało. ;)

ocenił(a) serial na 6
Davus

A mi sie calkiem podobala szkola rodzenia:p Caly charakter Susan byl tu wlasnie dobrze pokazany. I ucieszylem sie widzac w koncu Karla bo lubie takie 'jednoodcinkowe' wystepy goscinne. Juz myslelm, ze calkiem o nim zapomnieli (jak o tych nieszczesnych gejach) a tu prosze! I w sumie mial powod zeby sie troche ukrywac przed Susie Q - znow sie ozenil...;))

Kristofer

Ma bardzo piękną tą żonę. A dlaczego Susie Q? Nie rozumiem. Mike też bardzo mi sie podobął, że "nie obchodzi go co mówi twój ex". Zajefajny odcinek.

michu1945

Ostatnio to najbardziej mnie śmieszą, kłótnie Carola i Gaby. "Widziałeś gdzieś mój pilnik do paznokci?" :D

ocenił(a) serial na 10
Radagast

W sumie niepotrzebnie teraz nawprowadzali tyle wątkow skoro zaraz sezon sie zakończy. Czy jest spadek formy? Możliwe. Ale to raczej nie spadek formy tylko inna koncepcja. No po wczesniej tajemnice prawie że bezposrednio dotyczyły desperatek wiec było ciekawiej. Teraz już jest to wszystko troszke bardziej od nich odległe. No nic. Zobaczymy co nas jeszcze czeka :)

Kristofer

Co do spadku formy desperatek: chyba rzeczywiście sezon czwarty ma znacznie więcej przeciętnych odcinków niż poprzednie - i tyle w tym temacie.
Po dwóch odcinkach dość słabych, ten oglądałem z zaciekawieniem i generalnie uważam go za bardzo udany. Słuszna jest teza, o braku pomysłu na Susan, wątek ze szkołą średni, choć to fajnie że pojawił się Karl. Bree + Orson - też fajnie, w ogóle lubię Orsona.
Wątek pożaru wydawał się rozwiązany głupio, tymczasem sprawa ma swój dalszy ciąg. Ta dziewczyna jest okropny co nie zmienia faktu, że sprawa jest intrygująca.
W sumie ciekawe, o co chodzi z tą nową lokatorką u Gaby, tylko problem w tym sezonie jest faktycznie taki, że mnoż się wątki, tylko porządnie żaden nie jest rozwinięty. Wolałbym żeby większa uwaga skupiona była na Katherine.
Na szczęście w tym odcinku coś o tym było, i to "coś" (rozmowa Katherine z byłym mężem) było całkiem niezłe, to jedna z takich scen (znanych z poprzednich zezonów) kiedy ciarki się pojawiają, mniam:)

Wampir_

Przez chwilę myślałem, że może ta współlokatorka to już zapowiedź wątku kryminalnego z piątego sezonu (Applewhite'owie też się pojawili na Wisteria Lane przed końcem pierwszego sezonu, a Orson na kilka odcinków przed końcem drugiego spotkał Susan w kinie, by potem zdążyć jeszcze potrącić Mike'a w odcinku 02x24, jedynie wątek Katherine wprowadzono dopiero w sezonie czwartym, choć śmiało można było zrobić to pod koniec trzeciego), ale potem przypomniałem sobie wypowiedź Marcii Cross, jakoby następny sezon miał się dziać 5 lat po czwartym. Jeśli rzeczywiście tak będzie -to marna nadzieja na jakikolwiek clifthanger w tym sezonie, a więc i ten wątek (współlokatorki) musi się rozwiązać w najbliższych trzech odcinkach. Podobnie sprawa Edie, która ma zrobić coś tak strasznego, że będzie musiała się wynieść z Wisteria Lane. Mam nadzieję, że tym "czymś" nie będzie romans z Orsonem (bo to nie jest żaden "powód" dla Edie). No, chyba, że jednak nie będzie skoku 5 lat do przodu -wbrew krążącym po sieci plotkom. ;)

Davus

P.S. Swoją drogą: ciekaw jestem, co zrobią z dziećmi Lynnette, jeśli rzeczywiście dojdzie do takiego "skoku". Zmienią odtwarzających ich aktorów? Bo jednak 5 lat w ich wypadku to spora różnica. ;)

Davus

Jeszcze coś mi przyszło do głowy. Przyszłość męża Katherine zdaje się być rzesądzona...
Dlaczego? Wszyscy nie do końca stabilni psychicznie (łądny ten zwrot;) i groźni bohaterowie Gotowych kończyli identycznie: jeden z Applewithe'ów skończył z dziurą w głowie, George skończył ze sobą nie do końca świadomie, była żona Orsona umarła chyba najbardziej idiotyczną śmiercią.
Może jeszcze jakiś przykład pominąłem.
Więc albo będzie tak, że Katherine będzie stała nad zwłokami męża, obejmując przerażoną córkę (powtórka z Bree+Danielle). Nawet taka scena mogłaby być doskonale zrobiona i zagrana, ma tylko takę krechę, że będzie przewidywalna. Oczywiście możliwe są jeszcze inne wersje jego śmierci.
Druga możliwośc, mniej prawdopodbna, czyli facet przezyje i zostanie gdzieś w pobliżu(na przyszłe sezony:).
Możliwość trzecia, najmniej prawdopodobna jest taka, że facet wyjedzie i sprawa zostanie w pewnym stopniu nie rozwiązana (pamiętacie wyjazd pedofila ku przerażeniu bezradnej Lynette - to było świetne i takie nietypowe).
I jeszcze jedna, moim zdaniem nieprawdopodobna możliwość: facet się naprawdę zmienił. Biorąc pod uwagę ten jego zimny spokój w rozmowie z Katherine - nie wierzę.

użytkownik usunięty
Wampir_

Ja bardzo lubię te odcinki. Fakt, przeważa trochę dramat, ale komedii też nie brakuje. W ostatnim odcinku Susan mnie rozbawiła, jak zrobiła tę świetną minę po rozmowie z Karlem, Gaby jak "ratowała" Lee i Edie zamykająca drzwi przed Bree. To nie za wiele, ale czuję się jak najbardziej usatysfakcjonowany.

Wampir_

Nie wiem, co się z nim stanie. Na razie wygląda, że MÓGŁ się zmienić (chociaż jego uśmieszek w scenie, w której Dylan powiedziała mu, że nie musi mówić matce o ich spotkaniach, a on udawał, że odchodzi [więc ona tego uśmiechu nie zobaczyła] -był bardzo dwuznaczny). W sumie nie wszyscy bohaterowie o dwuznacznej psychice ginęli. Akurat żona Orsona nie jest najlepszym przykładem, bo ona psychopatką nie była. :P Raczej jego matka, która zresztą też nie zginęła (tylko zapadła w śpiączkę). Paul Young dostał się do więzienia. Jego syn żyje sobie w najlepsze z milionami. Pedofil, jak wspomniałeś, po prostu wyjechał (ten wątek kryminalny był bardzo krótki, ale sto razy lepszy od tego o Katherine ;)). Tak więc rozwiązań może być całe mnóstwo, ale boję się, że rzeczywiście go zabiją (co zresztą nie byłoby takie najgorsze -byłby to pierwszy trup nie-tornadowy [nie licząc nudnej śmierci ciotki Katherine] od stuleci). No, chyba, że zabije go jakieś nowe tornado. Wtedy się podłamię. :P

ocenił(a) serial na 8
Davus

co do wątku kryminalnego Ellie, to Gaby go rozwiąże już w następnym odcinku ;] zapychaczy ciąg dalszy.

http://bp2.blogger.com/_xM0sPLtKXMM/SCHNpIJb0WI/AAAAAAAAAS0/ZwcieJhUDWY/s1600-h/ dh1.jpg
dość ciekawe zdjęcie Marci, możliwe... że szykuje się coś fajnego, w końcu...

nate_3

Dzięki za link, ale nie lubię spoilerów, więc nie zajrzę. :P :))))))))))

Davus

"Paul Young dostał się do więzienia. Jego syn żyje sobie w najlepsze z milionami".
Nie uważam Paula za niezrównoważonego psychicznie (najwyżej czasem wykazywał dużą determinację ;) dlatego nie brałem go w ogóle pod uwagę. Natomiast Zack faktycznie jakoś się rozpłynął, nawet nie przypominam sobie jak i dlaczego, natomiast być może jest to bardziej związane z decyzjami aktora, niż z przewidzianymi dla postaci rozwiązaniami. Za to przypomniał mi się dziadek Zacka, który przecież tak zupełnie ze starości nie umarł :D

Wampir_

Aha, co do żony Orsona, to taka zupełnie normalna nie była, skoro jeśli dobrze pamiętam, (za namową teściowej lub nie) uprawiała seks z nafaszerowanym lekami Orsonem.

Wampir_

No: tak w sumie to był jej były mąż, więc dlaczego nie? ;P Co do Zacka, to był w trzeciej serii przecież -podrywał Gaby. Wiemy więc, co się z nim stało: żyje sobie w najlepsze. W czwartej serii się nie pokazał, bo nie był potrzebny. :P

Davus

Jedyną postacią, która się "rozpłynęła" była ciotka Zacka (czyli córka jego dziadka i siostra zamordowanej przez Mary Alice matki Zacka), o której zwyczajnie zapomniano. Choć nie było to na szczęście zbyt irytujące nieuzasadnione zniknięcie. Może ją ojciec wydziedziczył (?) i dlatego Zack wszystko po dziadku odziedziczył. Szkoda też, że siostra pani Huber zaszyła się w górach... To też była ciekawa postać. No, ale gdyby wróciła, to by musieli Paula Younga wypuścić z więzienia (bo go zamknęli, o ile pamiętam, za "mord" na tej siostrze, nie na pani Huber).

użytkownik usunięty
Davus

Zgadza się. Co do matki Orsona, to ona nie jest w śpiączce, a miała wylew i leży sparaliżowana w szpitalu, a jej syn, zgodnie z zapowiedzią, się nią nie interesuje. To oznacza, że psychopatyczna Gloria może kiedyś powróci. Uwielbiam ten serial, ale gdyby wprowadzili kolejną śpiączkę, to byłaby przeginka po Juanicie Solis i Mike'u. Ile osób w ciągu kilku lat może zapadać w śpiączkę?!

Być może to był paraliż. ;) Ale wyglądało to na śpiączkę. :P Zresztą położyli ją chyba w tej samej sali, co wcześniej Mike'a, stąd moja pomyłka. ;P A w śpiączce była jeszcze pierwsza żona tego gostka, który podrywał Susan w trzeciej serii. ;)

ocenił(a) serial na 10
Davus

Pamiętam! Co Susan na nia wylała (chyba) milkshake'a :D To było boskie :)
Jane miała na imię? Tak coś kojarze...

użytkownik usunięty
Kristofer

A no właśnie, ona też, ale tak naprawdę to poznaliśmy Jane, jak już leżała w śpiączce, a potem umarła, więc nie odegrała większej roli w serialu. Była jedynie pretekstem, żeby wprowadzić Iana w życie Susan i, skoro to był szpital, to ta "hurtowa śpiączka" jakoś nie raziła. Mi chodzi o śpiączkę któregoś z bohaterów uczestniczących w rozwoju wydarzeń. A akcja z milkshakiem na serio zwalała z nóg. Ogólnie to premierowy odcinek 3 serii bardziej mi się podobał niż premierowy 4.

użytkownik usunięty

A jeśli chodzi o Glorię, to jej ostatnia scena to był monolog Orsona, że ona już go nigdy nie zobaczy itp. Ona miała tam otwarte oczy i tylko oczami mogła poruszać, z pewnością nie była w śpiączce. Jeśli chodzi o tę salę, to też mam za złe twórcom, że ma się wrażenie, że wszyscy kolejni bohaterowie po Mike'u, czyli Bree po spadku z drabiny, Victor po "cudownym" odnalezieniu w morzu i Carlos po tornadzie, leżeli w tej samej sali.

Może to taki szpital tylko dla mieszkańców Wisteria Lane. Raczej jakaś "klinika" z jedną salą i tyle. :P

Davus

Przerzuciłem dzisiaj wszystkie odcinki tego sezonu, żeby je sobie dokładniej przypomnieć -i rzeczywiście: było więcej pojedynczych dobrych odcinków, niż dwa (jak pisałem wcześniej). Co jednak nie zmienia faktu, że pojedyncze dobre odcinki nie łączą się w sensowną i ciekawą całość. Każdy wątek ma świetny początek, ale już nieciekawe rozwinięcie. ;| No nic: czekam na trzy ostatnie odcinki. Może mnie wreszcie czymś zaskoczą/zaszokują/porażą/wzruszą.

użytkownik usunięty
Davus

"co do wątku kryminalnego Ellie, to Gaby go rozwiąże już w następnym odcinku ;] zapychaczy ciąg dalszy.

http://bp2.blogger.com/_xM0sPLtKXMM/SCHNpIJb0WI/AAAAAAAAAS0/...
dość ciekawe zdjęcie Marci, możliwe... że szykuje się coś fajnego, w końcu..."

Wiem, skąd jest to zdjęcie, ale chyba nie powinienem w tym temacie o tym pisać. Napisałem w spoilerowym.

Lepiej tutaj nic nie pisz. :P Wszystko okaże się za trochę ponad tydzień. Wolę poczekać. :)

ocenił(a) serial na 6
Davus

ja tez wole poczekac:p doceniam ze nie spojlerujecie tutaj:)

Marvin

no i po 15 odcinku... ;)
Powoli chyba zaczynają sie sprawdzac moje przypuszczenia dotyczące Katherine...
to co zrobila Edie... nie sądze by to byla aż tak strszna rzecz, po prostu poważnie przegieła ( w sumie to w jej stylu, tyle, ze za bardzo nie przeszło to tym razem)
Na Kayle juz mam takiego agresora, ze szkoda gadac, ciekawa jestem co z nia zrobia ;]
a Suzan urodzila ślicznego bobaska ^^

Kristofer

Co do wątku susan w kolejnym sezonie, mogli by wreszcie dać chłopaka dla Julie. Było by to niezłe "śmiechowisko", bo pamiętając słynną scenę jak Susan histeryzuje przed kosztującymi lody Ianem i Mike'iem, Susan mogła by być potencjalną zwariowaną teściową dla swojego zięcia. Bo trochę mnie to nudzi ta idylla u Delfinów...

ocenił(a) serial na 8
michu1945

to co zrobiła Edie było kompletnie nie w jej stylu. Edie nigdy nie ucieka, tylko walczy do końca. Uważam, że ciekawe było by pokazanie, jak Edie jest ignorowana przez mieszkańców WL. Jak na odcinek przed finałem słabiutko

nate_3

Odcinek przed finałem? a ja myslalałam, ze będzie 17.
pisząc "w jej stylu" mialam na myśli to co zrobila, czyli szantaż itd, a nie to, że tak latwo wyjechała. Pewnie musilei tak zrobić bo w konću Sheridan podobno jest w ciąży.
Idylla Delfinów nudna, w ogole Suzan mnie przestała ciekawić juz w 3 sezonie, fakt mogli by teraz jakoś wziąć sie za Julie, ale Suzan mowila, że niedługo na studia wyjezdza...

Fiola

Jeśli dojdzie do skoku 5 lat do przodu, to pewnie skupią się na uczuciowych relacjach młodszego pokolenia. :P Na to liczę. Mogliby też dodać faceta Andrew. Susan miała jeden z lepszych odcinków od dawna, więc się dziwię, że akurat dzisiaj narzekacie na nią. Fakt, że nie mają na nią pomysłu od wieków zaznaczyłem już kilkanaście postów wyżej. Jeśli chodzi o Edie -to moim zdaniem i szantaż i odejście było w jej stylu. Może nie w jej stylu z pierwszej, czy drugiej serii, ale mieliśmy kilkakrotnie znaki pod koniec trzeciej, że Edie jest kobietą, która wciąż szuka prawdziwego uczucia, ale robi to niefortunnie i bez rezultatów. Chce też mieć przyjaciół, ale stara się o to w typowy dla siebie sposób, który nie musi innym przypadać do gustu. Tak więc ten szantaż był jedynie jej wołaniem o odrobinę uwagi. Od Bree. A potem, kiedy zobaczyła, że wszyscy się od niej odwrócili -wyjechała. W sumie nie wiadomo, czy na stałe (mam nadzieję, że nie), bo przecież wynika z końcówki, że pojechała do syna na Dzień Matki. I że pewnie jakiś czas z nim zostanie (mówi, że pewnie teraz będzie spędzać z nim więcej czasu).
Kayla jest absolutnie cudowna. :) Nie znoszę jej krańcowo, ale ponieważ uważam, że MOCNY czarny charakter jest zawsze potrzebny, więc się cieszę, że po ok. trzydziestu odcinkach scenarzyści zaczęli sobie przypominać (kilka odcinków temu) o jej wrednym charakterze. Tom mnie zirytował tym, że się oburzył na Lynnette za policzek wymierzony Kayli (histeria Amerykanów związana z bezstresowym wychowaniem dała tutaj o sobie znać). Nie podobało mi się, jak desperatki zachowały się w stosunku do Edie, ale muszę przyznać, że jeśli to było jej zupełne odejście -to było całkiem niezłe (prawie się poryczałem :P, kiedy wszystkie cztery zaczęły jej wyrzucać to, co zrobiła). Choć i tak uważam, że gdyby zabiła się 15 odcinków temu, to by miała odejście jeszcze lepsze. :P Mamuśka Mike'a z Księżyca się wzięła. Podobnie, jak tatuś na początku tej serii. No, ale przynajmniej dowiedzieliśmy się czegoś o Mike'u. Dylan jednak nie jest Dylan. Można się było tego domyślać. Tylko w takim razie co będzie w ostatnim odcinku za tydzień? Scena śmierci prawdziwej Dylan? Tyle tylko, że wydaje się, że ojczulek nie miał z tą śmiercią nic wspólnego, a więc była w tej rodzinie jakaś zbrodnia w ogóle, czy nie? Jeśli nie -to w tej serii NIKT nie ZGINIE! Załamka. Szkoda mi też Ellie. Porządna kobieta. A że handluje narkotykami -to już inna sprawa. :P A Carlos i Gaby chcą ją tak podle wydać policji!!! Skandal. :P P.S. Finał jest dwugodzinny (a więc w USA odcinki 16 i 17 będą nadane jako jeden -u nas będzie kiedyś zapewne na Polsacie 2 odcinki).

Davus

A tak zupełnie na marginesie: to sposób, w jaki się zachowały w stosunku do Edie był (nie mówię o jego przyczynach, tylko o samym akcie) IDIOTYCZNY. Zachowanie jak w przedszkolu: "Słyszałyście coś? Nic. Ja też nie." ŻENADA! Ale ogólnie odcinek niezły. Na poziomie 14, dużo lepszy od 13, niewiele słabszy od 11 i dużo słabszy od 12. Przed strajk scenarzystów się nie cofam. :P

Davus

Ja sie zastanawiam, czemu Lynette nie powidziała Tomowi co powiedziała jej Kayla w sklepie, moze tez by zacząl zastanawiać sie nad tym czy jego córeczka jest taka kochana.
Może odcinek i był niezły, ale jakoś tak mi się ciągnał...

ocenił(a) serial na 10
Fiola

A właśnie co powiedziała? Mój ang. nie jest az tak cudowny jeśli w ogóle:D No ja już czekam na finał- Katherin mnie przeraża....

ocenił(a) serial na 6
Desperate

Dla mnie odcinek prawie bezbledny. Zachowanie desperatek wobec Eddie bardzo uzasadnione i doskonale wg mnie. Scena gdy ida we cztery do Eddie swietna - az mnie ciary przeszly. Mi wlasnie brakuje takich scen zbiorowych desperatek. Eddie sie nalezalo bo to co robi to naprawde przegiecie, lubie ja jako postac ale ma okropny charakter. Wreszcie jej sie dostalo. Az ja zatkalo (a to rzadkosc u Eddie) jak Gaby, Susan i Lynette w obronie Bree (prawdziwa przyjazn!) dogryzaly tamtej. Juz nie raz tak bylo, ze Eddie chciala sie wkupywac do ich czworki. A tekst Bree: "slyszalas cos" - nie zenujacy a swietny, typowo Bree'owski (konwenansowy taki, nie raz podobnym tekstem rzucala). Cala scena naprawde bardzo dobra.
Caly odcinek byl naladowany emocjami. Gra aktorek na wysokim poziomie -szczegolnie Lynette w po uderzeniu Kayli. Pamietacie jak Lynette zostawila dzieci u Bree i jak sie dowiedziala ze ta je lekko bila to byla 'nieco' niezadowolona. Zawsze powtarzala ze nie bedzie bic swoich dzieci - rozumiem Toma calkowicie. I Eddie tez. Co byscie zrobili na jej miejscu? Nie miala raczej innego wyboru niz wyjechac, chociaz na troche i w koncu przypomniala sobie, ze ma syna.
Akcja Susan w restauracji tez boska xD

ocenił(a) serial na 10
Marvin

Oglądałem z ang napisami i uważam, że udrzenie Kayli było w pełni zasłużone- nie chodzi mi tylko o to co powiedziało ale przecież złe emocje związane z Kaylą gromadziły się w niej od połowy trzeciego sezonu!! http://www.youtube.com/watch?v=H_-JiZib2e4 widzieliście? To promo... juicy...

Marvin

DH - Kayla powiedziała "jak skłoniłam Parkera do skoku z dachu, to pomyśl do czego moge namówić Penny"
Moim reakcja Lynette była całkowicie uzasadniona (mimo tego, ze jest przeciwniczką bicia dzieci) bo ta mała ją teroryzuje i grozi co chwilę, poza tym od razu przeprosila, ale powiedziala, ze to za to "ze mówi takie okropne rzeczy"

Fiola

The Gun Song... Czyli chyba wbrew temu co przypuszczał Charles ktoś jednak zginie, pewnie były mąż Katherine ;P

Fiola

A ja mam nadzieję, że nie mąż Katherine, tylko np. Dylan (tzn. ta obecna, nie ta prawdziwa :P ). Żeby była jakaś tragedia. Śmierć męża tragedią nie będzie. W sumie tekst może i był w stylu Bree, ale jednak jakaś reakcja pozostałych (słowna) by się przydała. A Edie wcale nie ma okropnego charakteru. Pod wieloma względami jest pozytywniejszą postacią od wszystkich desperatek razem wziętych. Tylko ma taki, a nie inny sposób bycia: na zewnątrz. Może i reakcja desperatek była taka, jak trzeba, ale Edie i tak mi było szkoda. P.S. A najfajniej by było, gdyby ktoś, jak ta kobieta w supermarkecie w 03x07, dostał schizów i np. powystrzelał kilka osób (Kaylę, bliźniaków, Toma, Mike'a i Carlosa na przykład). :P Byłoby POTĘŻNE zaskoczenie. W sam raz na koniec sezonu. A poza tym ubyłoby trochę nudziarzy. :P No, Carlosa mogliby odratować (gdyby odzyskał wzrok po wyciągnięciu kuli :P ). Bliźniaków w ostateczności też. Ale Kayla, Mike i Tom -do odstrzału. :P

Davus

Ty chyba lubisz jak trupy sie mnożą ;P W sumie Kayle by mógl ktos odstrzelić, ale chyba byłoby to nudne gdyzy zgineła jak mamusia... Mike'a pewnie zostawią w spokoju, w koncu teraz tworzy z Susan szczęsliwa rodzinkę, a Tom, fajny jest, mogliby go poważnie ranic, tego sie spodziewałam po tornadzie, byłam zawiedzona, ze Scavowie sobie wyszli bez zadnej ryski spod gruzów.

Fiola

Tom nie miał fajnego odcinka od początku serialu... Ale to tylko moje zdanie. :P Jest BEZ-NA-DZIEJ-NY!!! Mike jako mąż jest taki sam. :| A trupy lubię, ale nie takie, jak w tej serii (ciotka i tornado) tylko Z PRAWDZIWEGO ZDARZENIA. :P

Davus

a to, że Viktorowi tak widowiskowo sie wbiła deska z płotu Ci sie podobało? :P
W ogole, jakie są trupy z prawdziwego zdarzenia? Zamordowane nożem, zastrzelone, uduszone, przejechane samochodem? ;P
Co do Toma... może jednak Edie na zawsze nie opuści WL i weźmie sie też za Toma (sama Lynette skomentowała to "jeszcze nie"), wtedy może będzie ciekawszy.

Fiola

Jemu nic nie pomoże. :P Pisałem już wyżej. "Z prawdziwego zdarzenia" to takie trupy, które zostają zamordowane albo popełniają samobójstwo albo giną w zaskakujących wypadkach (tornado pod to nie podchodzi, bo to fakt meteorologiczny, nie wypadek -a więc i deska z płotu odpada :P ).

ocenił(a) serial na 10
Davus

A mi to sie wydaje, że tam w lesie co Katherine siedziała nad krzyżem z kamieni leży prawidziwa Dylan. Ale czemu ją zabiła i zastąpiła nową? Nie wiem...
Matka Mike'a nawet spoko choć później już zaczął mnie wkurzać jej akcent i z taką teściową na pewno bym nei wytrzymał.
Eddie faktycznie przegieła ale musze przyznać że zrobiło mi sie jej troche żal jak tak sama stała. Najpierw ją olał Carlos (pamietacie tą scena jak jej powiedział że go okłamała i ona wtedy chyba też stała taka sama i smutna) teraz one. No zobaczymy. Pewnie zniknie na jakiś czas, ale wróci w wielkim stylu :D
P.s. Czyli w niedziele teraz będzie emisja finałowego odcinka? 42 minuty czy jakiś dłuższy? Wiecie coś?
Pozdrawiam

Kristofer

Tak, w tą niedzielę. Pisałem to już ze 30 razy: będzie odcinek PODWÓJNY! To znaczy, że będzie trwać 84 minuty. :P

Davus

Choć w sumie nie wiem, jak będzie. :| Może będą 2 ODDZIELNE odcinki w niedzielę. Ale oba będą w tą. Tak wynika z zapowiedzi na oficjalnej stronie. Chodzi jednak o to, że obie części mają inne tytuły. No i tajemnica Katherine ma się wydać (z tego, co wyczytałem niechcący spoglądając okiem :P ) już w pierwszym z tych dwóch odcinków. Ciekawe, co będzie w drugim (też jest opis, ale nie chcę wiedzieć :P ).